Ze sprawozdania NFZ za poprzedni rok wynika, że w 2013 r. dyrektorzy wojewódzkich oddziałów Funduszu wydali 2011 decyzji o objęciu osób pracujących na umowę o dzieło obowiązkowym ubezpieczeniem zdrowotnym. Rok wcześniej takich decyzji napisali zaledwie 747. Skok o 270 proc. – jak podaje Fundusz – wynika z tego, że inspektorzy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych prowadzą w firmach wzmożone kontrole. Kwestionują legalność umów o dzieło, jakie przedsiębiorcy podpisują z wykonawcami, wskazując, że są to w rzeczywistości umowy-zlecenia. Wydają decyzję o  tym, że trzeba je oskładkować i dają sygnał do NFZ, że zatrudniony musi płacić na ubezpieczenie zdrowotne.

Te dane nie dziwią związkowców.

– Pracodawcy często nadużywają prawa, podpisując z ludźmi umowy o dzieło, a sami pracownicy o tym donoszą. Bardzo dobrze, że ZUS kontroluje, bo jeśli osoba zatrudniona na taką umowę rozchoruje się, musi np. płacić za leczenie w szpitalu – zauważa Wiesława Taranowska z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Zaznacza jednak, że pracodawcy i tak umieją ominąć prawo. Podpisują np. zlecenie z pracownikiem na 150 zł, odprowadzając mu ubezpieczenie, a resztę dają pod stołem.

Pracodawcy mają inny pogląd na działanie ZUS. Ich zdaniem oskładkowując umowy o dzieło, szuka po prostu pieniędzy.

– Nie zgadzamy się z tymi decyzjami, bo ZUS wcześniej nie kwestionował prawidłowości tych umów. Nasilenie kontroli wynika z tego, iż zaczął sprawdzać firmy szkoleniowe i trenerskie. Bezzasadnie uznał, że umowa na zrealizowanie projektu szkolenia nie jest dziełem, lecz zleceniem – tłumaczy Grażyna Spytek-Bandurska z Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Interpretację ZUS potwierdziły jednak wyroki sądów. Wynika z nich, że np. umowa z instruktorem na przeprowadzenie wykładów w szkole nauki  jazdy nie może być dziełem, ponieważ nie da się tu wykazać rezultatu. Czyli tego, że słuchacze się czegoś nauczyli.

– Pracodawcy muszą uważać też, co wpisują w umowy o dzieło. Jeśli wskażą, że wykonawcy należy się wynagrodzenie określone stawką godzinową, to każdy inspektor ZUS uzna, że jest to cecha umowy-zlecenia – tłumaczy radca prawny Andrzej Radzisław. Podkreśla, że w prawidłowej umowie o dzieło wynagrodzenie należy się właśnie za wykonanie całego dzieła, np. przygotowanie prezentacji na szkolenie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, k.nowosielska@rp.pl