Nie odprowadziłeś za pracownika na czas składki na ubezpieczenie zdrowotne? Przy opóźnieniu powyżej miesiąca Narodowy Fundusz Zdrowia ma prawo zażądać zwrotu kosztów leczenia pracownika. Zamiast np. 250 zł składki rachunek może w razie wypadku opiewać na kilka czy nawet kilkanaście tysięcy. A ZUS i tak dopilnuje, byś zapłacił zaległą składkę wraz z odsetkami. Gdyby firmy zdawały sobie sprawę z tego ryzyka, składki płaciłyby regularnie.

Ściąganiem składek na ubezpieczenie zdrowotne, emerytalne i rentowe zajmuje się ZUS. Ale w ustawie o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych przewidziano, że już poniesionych kosztów może dochodzić NFZ.

Przepis obowiązuje od ponad pięciu lat, ale firmy o nim nie wiedzą. Fundusz go nie stosował, ale może zacząć. Chcą tego m.in. samorządy, którym podlegają szpitale. Z powodu spowolnienia gospodarki składki odprowadzane do NFZ przestały rosnąć. W 2009 r. wyniosły 49,27 mld zł, czyli ponad 420 mln zł mniej, niż planowano. W tym wynieść mają 49,75 mld zł.

– W dramatycznej sytuacji, w jakiej znalazły się szpitale, musimy szukać pieniędzy gdzie tylko jest to możliwe – zwraca uwagę Marek Wójcik, ekspert zdrowotny Związku Powiatów Polskich, a równocześnie szef rady Małopolskiego Oddziału NFZ.

NFZ spróbował odzyskać pieniądze za leczenie pracowników w paru przypadkach w 2005 r., za czasów prezesury Jerzego Millera (obecnie ministra spraw wewnętrznych). Ale nie do końca się to powiodło. – To sprawa skomplikowana technicznie. Zresztą pracodawca, który zalega ze składkami, pewnie stracił płynność finansową – uważa Ireneusz Fąfara z rady NFZ.

Zdaniem Wójcika NFZ mógłby odzyskać dzięki temu nawet kilkadziesiąt milionów złotych z każdego z 16 oddziałów. Wystarczyłoby ukarać kilka firm, by ściągalność składki znacznie się poprawiła. Wtedy odzyskane kwoty nie będą wielkie, ale przypis składki wyższy.