Wynika tak z [link=http://www.rp.pl/artykul/199652.html]interpretacji resortu pracy z 22 września br.[/link], nowych przepisów, które wprowadziły możliwość przejściowego zawieszenia firmy. W tym czasie zainteresowany nie musi odprowadzać ani składek, ani podatków. Problem w tym, że zgodnie z art. 14a ustawy o swobodzie działalności gospodarczej wolno to zrobić wyłącznie przedsiębiorcom niezatrudniającym pracowników.
Niedawno zadzwonił czytelnik – właściciel sklepu meblowego, który ma jedną pracownicę przebywającą na urlopie wychowawczym do końca czerwca 2009 r. Chce zrobić gruntowny remont sklepu i pyta, czy może zgłosić do ZUS zawieszenie działalności na ten czas. Niestety, cytowane przepisy są w tej kwestii bezwzględne. Jeśli masz pracownika, nie zawiesisz biznesu, nawet jeśli podwładny korzystna z urlopu bezpłatnego i wychowawczego.
[b]Reasumując: do nowego ułatwienia nie mają dostępu przedsiębiorcy angażujący takich „nieczynnych” pracowników.[/b] Według prawa nie ma znaczenia, że nie regulujemy im pensji, nie płacimy za nich składek ani podatków. Ważne jest, że trwa zawarta z nimi np. umowa o pracę. I właśnie posiadanie takiego papieru pozbawia nas tego istotnego przywileju. By z niego skorzystać, musimy zwolnić zatrudnionych. I nikogo to nie obchodzi, że ich możemy nie odzyskać. Co więcej, zawiesić działalność mogą również biznesmeni, którzy zatrudniają zleceniobiorców, chałupników i wykonawców dzieła, pod warunkiem że z nikim nie nawiązali stosunku pracy.