Sytuacje, jakich wiele. Jeden pracownik znalazł nową, lepiej płatną pracę z datą rozpoczęcia zatrudnienia „na już". Drugi wiedział, że obecny szef planuje rozwiązać z nim umowę o pracę. Obaj wymyślili, że najbardziej opłaca im się rozwiązać angaże w trybie natychmiastowym, z powołaniem na rzekome ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków przez podmiot zatrudniający. Czy to rzeczywiście dobry pomysł?
Kodeks pracy przewiduje w art. 55 § 11, że z tym trybem rezygnacji z pracy związany jest obowiązek pracodawcy zapłaty odszkodowania. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że ma on charakter bezwzględny i automatyczny. W rzeczywistości jednak pracodawca nie jest bezbronny wobec nieuczciwych praktyk podwładnych. Może nie tylko odmówić zapłaty, ale również sam dochodzić od byłego pracownika odpowiedniej rekompensaty.