Chińskie władze bardzo ostro zareagowały na wiadomość, że administracja Baracka Obamy zamierza kontynuować sprzedaż uzbrojenia dla wyspy. Na Tajwan mają trafić między innymi baterie przeciwrakietowe Patriot oraz helikoptery Black Hawk. Amerykanie wycofali się ze sprzedaży myśliwców F-16, uznając taki krok za zbyt prowokacyjny wobec Pekinu. Mimo to Chińczycy odebrali to posunięcie jako prowokację. Wczoraj rządowe Biuro ds. Tajwanu skrytykowało władze USA. Swoje oburzenie wyraża też MSZ. – Raz jeszcze wzywamy Stany Zjednoczone, by w pełni wzięły pod uwagę następstwa tej decyzji – ostrzegł rzecznik MSZ Ma Zhaoxu.

W 2008 roku Pekin zawiesił współpracę wojskową z USA po decyzji rządu George’a W. Busha o zatwierdzeniu wartego 6,5 mld dolarów kontraktu wojskowego z władzami tajwańskimi. Od objęcia władzy przez Obamę relacje ulegały poprawie – aż do teraz.

Tajwan jest uważany przez Pekin za prowincję Chin pozostającą tymczasowo poza kontrolą władz centralnych. By zniechęcić wyspę do ogłoszenia formalnej niepodległości, Chiny rozmieściły w jej rejonie ponad tysiąc rakiet.