- Nagminne jest, że jeśli w sklepie brakuje towaru na koniec miesiąca, straty rozdziela się między pracowników. W jaki sposób można ustalić taką odpowiedzialność w sklepie? Czy i kiedy można obciążyć stratami pracowników i jak mają się przed tym bronić?
– pyta czytelnik.
Pracownik, który wyrządził pracodawcy szkodę z winy nieumyślnej, jest obowiązany do zapłaty odszkodowania w wysokości wyrządzonej szkody. Nie może ono przy tym przewyższać kwoty trzymiesięcznego wynagrodzenia przysługującego podwładnemu w dniu wyrządzenia uszczuplenia. Tak stanowi art. 119 kodeksu pracy.
Ograniczenie takiej wysokości odszkodowania dotyczy wyłącznie pracownika, który spowodował szkodę nieumyślnie. Jeśli natomiast doszło do niej z winy umyślnej, podwładny, zgodnie z art. 122 k.p., będzie musiał pokryć ją w całości.
Wina nieumyślna pracownika może mieć postać lekkomyślności albo niedbalstwa. Ta pierwsza zachodzi wówczas, jeżeli przewidując możliwość wyrządzenia szkody, zatrudniony bezpodstawnie przypuszcza, że tego uniknie. O niedbalstwie mówimy wtedy, gdy pracownik nie przewiduje możliwości wyrządzenia swoim zachowaniem szkody, mimo że powinien przewidzieć, że taki skutek nastąpi.
Wina umyślna może mieć formę zamiaru bezpośredniego (gdy pracownik chce wyrządzić pracodawcy szkodę) albo zamiaru ewentualnego (gdy wiedząc o możliwości wyrządzenia szkody, podwładny godzi się na taki skutek).
Zgodnie z art. 116 k.p. pracodawca musi wykazać okoliczności uzasadniające odpowiedzialność pracownika, w tym również jego winę oraz związek między zawinionym zachowaniem i szkodą, a także wysokość powstałej szkody. Gdyby okazało się, że wynikła ona z zachowania kilku pracowników, każdy z nich ponosi odpowiedzialność za część szkody stosownie do przyczynienia się do niej i stopnia winy, a jeżeli nie jest możliwe ustalenie stopnia winy i przyczynienia się poszczególnych pracowników do powstania szkody, odpowiadają oni w częściach równych. Przesądza o tym art. 118 k.p.
Zasada ta dotyczy sytuacji, w której zatrudnieni wyrządzili szkodę z winy nieumyślnej. W orzecznictwie sądowym panuje pogląd, że w razie umyślnego wyrządzenia szkody przez kilku pracowników odpowiedzialność współsprawców jest solidarna, oparta na prawie cywilnym. Każdy z nich odpowiada zatem za całość szkody, a od pracodawcy zależy, czy będzie dochodził odszkodowania od wszystkich łącznie, od kilku czy od jednego z nich. Zaspokojenie bowiem roszczenia przez któregokolwiek ze sprawców zwalnia pozostałych.
Bardziej restrykcyjne zasady działają przy odpowiedzialności za mienie powierzone pracownikowi. Art. 124 k.p. stanowi, że zatrudniony, któremu powierzono z obowiązkiem zwrotu albo do wyliczenia się pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności, narzędzia i instrumenty lub podobne przedmioty, a także środki ochrony indywidualnej oraz odzież i obuwie robocze, odpowiada w pełnej wysokości za szkodę powstałą w tym mieniu także wtedy, gdy do jej wyrządzenia doszło z winy nieumyślnej.
Pracownik odpowiada w pełnej wysokości również za szkodę w mieniu innym niż wymienione, powierzonym mu z obowiązkiem zwrotu albo do wyliczenia się.
Od tej odpowiedzialności może się jednak uwolnić, jeżeli wykaże, że szkoda powstała z przyczyn od niego niezależnych, a w szczególności wskutek tego, że pracodawca nie zapewnił warunków umożliwiających zabezpieczenie powierzonego mienia.
Znając jednak te ogólne zasady, trudno odpowiedzieć czytelnikowi na jego pytanie, bo przekazał zbyt mało informacji. W szczególności nie wiadomo, czy pracownicy odpowiadają za szkodę na zasadach ogólnych czy jak za mienie powierzone (w tym wypadku należy badać prawidłowość powierzenia).
W każdej z tych sytuacji jednak obciążanie pracownika odpowiedzialnością za szkodę czy stratę, której nie zawinił, ewidentnie narusza prawo. Koszty działalności gospodarczej ponosi bowiem wyłącznie pracodawca i to jest tylko jego ryzyko. Nie może go przerzucać na załogę. Jeżeli takie „straty” potrącano pracownikom z pensji, powinni oni wystąpić do sądu o zapłatę zaległego wynagrodzenia.
—Anna Telec radca prawny prowadzi Kancelarię Prawa Pracy
Zobacz serwisy: