Zakład pracy przelał na moje konto dwa razy wypłatę, choć należała mi się jedna pensja. Zdążyłam już wybrać te pieniądze z konta, bo myślałam, że to są dodatkowe pieniądze związane z tym, że zwolniono mnie z pracy. Czy poniosę jakieś konsekwencje?
– pyta czytelniczka
Jeśli faktycznie dodatkowe pieniądze nie należały się czytelniczce, to zakład pracy ma prawo domagać się ich zwrotu. Może na przykład potrącić je z następnych wypłat, jeśli czytelniczka nadal je tam otrzymuje. Ale uwaga – takie potrącenie jest możliwe tylko wtedy, gdy pracodawca dostanie na nie zgodę pracownika (art. 91 kodeksu pracy). Bez zgody i to na piśmie potrącenia zrobić nie można, co potwierdził Główny Inspektorat Pracy w stanowisku z 1 lipca 2009 r. ( sygn. GPP-110-4560-43/09/PE/RP). Oczywiście pracownikowi, który wciąż jest zatrudniony i nie zamierza rozstawać się z pracodawcą powinno zależeć na dobrych z nim relacjach, więc nadpłatę zwróci lub zgodzi się na potrącenie jej z następnych wypłat. Osoba, która została z pracy zwolniona może nie chcieć iść pracodawcy na rękę.
W takiej sytuacji zakładowi pracy pozostaje wystąpienie do sądu z pozwem o zwrot nienależnie pobranego świadczenia na podstawie przepisów kodeksu cywilnego o bezpodstawnym wzbogaceniu (art. 405-414 k.c.). Stanowią one, że ten, kto bez podstawy prawnej uzyskał korzyść majątkową kosztem innej osoby, obowiązany jest do wydania tej korzyści w naturze, a gdyby to nie było możliwe, do zwrotu jej wartości. Na wystąpienie do sądu przeciwko obecnemu lub byłemu pracownikowi pracodawca ma 10 lat.
Nie jest jednak przesądzone, że zakład pracy taką sprawę wygra. Jak wynika z przepisów art. 409 k.c. i art. 300 k.p. próby odzyskania pieniędzy mogą zakończyć się fiaskiem, jeśli pracownik (lub były pracownik) wydał już pieniądze. Obowiązek wydania korzyści lub zwrotu jej wartości wygasa bowiem jeżeli ten, kto korzyść uzyskał, zużył ją lub utracił w taki sposób, że nie jest już wzbogacony, chyba że wyzbywając się korzyści lub zużywając ją powinien był liczyć się z obowiązkiem zwrotu.
Poza tym pracodawca musiałby udowodnić czytelniczce, że miała świadomość, iż otrzymała nienależne świadczenie. Inaczej sąd może oddalić jego roszczenie. Tak wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 9 stycznia 2007 r. (sygnatura akt II PK 138/06). SN stwierdził też, że przypisanie pracownikowi powinności liczenia się z obowiązkiem zwrotu nienależnie pobranego wynagrodzenia za pracę musi uwzględniać, że zgodnie z art. 18 k.p. pracodawca może indywidualnym aktem przyznać pracownikowi wynagrodzenie w rozmiarze większym niż wynikający z obowiązujących przepisów płacowych (wyrok SN z 20 czerwca 2001 r., sygn. I PKN 511/00). Jeśli więc zachodzą okoliczności pozwalające zakładać możliwość otrzymania dodatkowego wynagrodzenie, np. z tytułu przyznania indywidualnej nagrody, premii, prowizji, to zwrotu nie będzie. W innym orzeczeniu SN uznał, że pracownik ma prawo zakładać, że profesjonalne służby płacowe wiedziały co czynią tj. prawidłowo wyliczyły wynagrodzenie, a zatem nie trzeba liczyć się z obowiązkiem jego zwrotu (wyrok SN z 7 sierpnia 2001 r., sygn. I PKN 408/00).
Nie znamy okoliczności zwolnienia czytelniczki, ale nie jest wykluczone, że działają na jej korzyść. Zwolniony pracownik ma podstawy przypuszczać, że dodatkowe pieniądze są np. odprawą czy ekwiwalentem za niewykorzystany urlop. Byłemu pracodawcy trudno więc będzie udowodnić, że czytelniczka powinna była liczyć się z tym, że nadpłata jest nienależna i że będzie musiała ją zwrócić.
Zobacz też
»
»
»