Członkiem zarządu bądź rady nadzorczej spółki nie może zostać przypadkowa osoba. Kandydat na to stanowisko musi mieć zdolność do czynności prawnych i nieposzlakowaną opinię. Art. 18 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0878F97C9B855869DA1A3F9BAD45E3AB?id=133014]kodeksu spółek handlowych[/link] nie pozostawia żadnych złudzeń. Prawomocny wyrok m.in. za przestępstwa przeciwko ochronie informacji, wiarygodności dokumentów, mieniu, obrotowi gospodarczemu, pieniędzmi i papierami wartościowymi zamyka drogę do pełnienia tej funkcji.

Członkiem zarządu spółki nie może być także osoba działająca na jej szkodę, utrudniająca głosowania na walnym zgromadzeniu, bezprawnie ułatwiająca takie głosowanie osobom do tego nieuprawnionym albo taka, która sama bierze udział w walnym zgromadzeniu bezprawnie posługując się np. cudzą akcją bez zgody jej właściciela oraz fałszująca dane spółki (art. 585 i kolejne k.s.h.). To nie wszystko.

Przepisy ograniczają także prawo do łączenia funkcji przez menedżerów. Osoba zasiadająca w zarządzie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością lub akcyjnej nie może być jednocześnie członkiem rady nadzorczej. Podobnie w spółkach Skarbu Państwa. Dana osoba może być członkiem zarządu tylko w jednej takiej spółce. Tak stanowi art. 4 ustawy z 3 marca 2000 r. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=1445CB3459235FD9BD5F1EB897355DE2?id=80668]o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi. (DzU nr 26, poz. 306 ze zm.[/link], dalej ustawa kominowa).

Skoro jesteśmy przy spółkach Skarbu Państwa, to warto przypomnieć, że pretendujących do ich władz czeka dodatkowo obwarowane przepisami postępowanie kwalifikacyjne, w trakcie którego kandydat musi się wykazać wiedzą z zakresu:

- działalności spółki,

- zarządzania i kierowania zespołami pracowników,

- funkcjonowania spółek handlowych, w tym z udziałem Skarbu Państwa, oraz znajomością zasad wynagradzania w tych spółkach i niezbędnym doświadczeniem.

Tak stanowi [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169006]rozporządzenie Rady Ministrów z 18 marca 2003 r. w sprawie przeprowadzania postępowania kwalifikacyjnego na stanowisku członka zarządu w niektórych spółkach handlowych (DzU nr 55, poz. 476 ze zm.)[/link].

Dziś przypominamy formy zatrudniania członków zarządu spółek kapitałowych oraz zasady opodatkowania i oskładkowania ich wynagrodzeń. Rozliczenie tych ostatnich pokazujemy na liście płac.

[srodtytul]ALBO ANGAŻ PRACOWNICZY, ALBO TYLKO UCHWAŁA O ODWOŁANIU[/srodtytul]

[b]Na odejście etatowego menedżera będziemy trochę czekać, bo odwołanie z pełnionej funkcji nie oznacza dla niego utraty pracy. W zamian dostanie inne stanowisko, ale nie zawsze za mniejsze pieniądze[/b]

Spółkami kapitałowymi (akcyjną i z ograniczoną odpowiedzialnością) zarządza wyspecjalizowany organ, tj. zarząd. Jego członkowie mogą wykonywać swoje obowiązki na podstawie:

- samej uchwały o powołaniu,

- powołania i umowy cywilnej (zazwyczaj jest to kontrakt menedżerski) albo

- powołania i umowy o pracę.

Jak widać, więź między członkiem zarządu a spółką nie musi być zawsze umowna (polegająca na zawarciu z menedżerem dodatkowej umowy dotyczącej pełnienia funkcji, [b]wyrok Sądu Najwyższego z 14 lutego 2001 r., I PKN 258/00)[/b].

Poza nią istnieje jeszcze relacja korporacyjna, wiążąca się właśnie z samym powołaniem do zarządu. W praktyce możliwa jest też sytuacja, że członek zarządu będzie pełnił tę funkcję tylko z mocy samego powołania, piastując jednocześnie w ramach stosunku pracy inne stanowisko, np. dyrektora finansowego.

[srodtytul]Kto przyjmuje [/srodtytul]

Kto fizycznie zatrudnia menedżera spółki? Czy prezes spółki jest sam dla siebie pracodawcą? Wygląda to tak: czynności właściwe dla pracodawcy wykonują wobec zatrudnionych osoby lub organ zarządzający daną jednostką albo inna wyznaczona osoba. W spółkach kapitałowych jest to zwykle zarząd. Ale nie w przypadku swoich członków, bo przecież prezes lub jego zastępca nie mogą ustalać wynagrodzenia sami sobie.

Dlatego członków zarządu zarówno spółki z ograniczoną odpowiedzialnością jak i akcyjnej zatrudnia (tj. podpisuje umowę) rada nadzorcza albo pełnomocnik powołany odpowiednio uchwałą zgromadzenia wspólników a w przypadku spółki akcyjnej uchwałą walnego zgromadzenia. Z kolei akcyjnej – rada nadzorcza, chyba że statut spółki stanowi inaczej (często statuty wskazują walne zgromadzenie). Tak stanowi art. 210 i 379 k.s.h.

W praktyce spółki z o.o. najczęściej reprezentuje pełnomocnik, a akcyjne – rada nadzorcza. Z tą ostatnią wiąże się jednak pewien problem. Jest ona organem kolegialnym, wieloosobowym i w związku z tym rodzi się pytanie, czy kontrakt z prezesem muszą zawrzeć wszyscy jej członkowie, czy tylko przedstawiciel. Najlepiej, by dokonali tego wszyscy, ale z góry wiadomo, że jest to często niewykonalne.

Eksperci podkreślają, że funkcjonuje zazwyczaj postępowanie dwuetapowe. W pierwszej kolejności rada nadzorcza w pełnym składzie podejmuje uchwałę o zawarciu umowy z menedżerem, uzgadniając jednocześnie jej treść oraz upoważniając swoich przedstawicieli do parafowania tego dokumentu, co następuje w drugim etapie.

Prawnicy przypominają jeszcze o innych możliwościach, które dopuszcza orzecznictwo. Z członkiem zarządu można zawrzeć umowę ustną podczas posiedzenia rady (ona proponuje menedżerowi warunki zatrudnienia, a on je przyjmuje) albo dorozumianą polegającą na powtarzających się czynnościach prawnych rady nadzorczej w postaci regularnych wypłat wynagrodzenia na rzecz członka zarządu.

Zatrudnienie członka zarządu spółki z o.o. na umowę o pracę z naruszeniem zasad reprezentacji powoduje bezwzględną nieważność tej umowy. Tak uznał [b]SN w wyroku z 23 stycznia 1998 r. (I PKN 489/97).[/b]

Potwierdził jednak, że nawet jeśli umowa o pracę okazała się nieważna, a zatem nie stworzyła zobowiązań stron w momencie jej zawarcia, to zobowiązania takie powstają wraz z dopuszczeniem pracownika do pracy na warunkach tej umowy [b](wyrok z 5 listopada 2003 r., I PK 633/02, i wyrok z12 czerwca 2006 r., I PK 277/05)[/b].

[srodtytul]Dysproporcje dozwolone[/srodtytul]

Skoro jesteśmy przy płacach członków zarządu, to zastanówmy się, kto je określa i jak bardzo mogą się one różnić między sobą. Zarobki członków zarządu w spółce akcyjnej ustala co do zasady rada nadzorcza. Zasadniczo określa je ona w uchwale powołującej członka zarządu albo w dodatkowej umowie, którą on podpisuje.

Wynika tak z art. 378 k.s.h. Tak samo jest w spółce z o.o. Jeśli chodzi natomiast o górny limit wynagrodzeń dla kadry menedżerskiej, to przepisy przewidują go jedynie dla spółek państwowych. Z ustawy kominowej wynika przykładowo, że wynagrodzenie menedżera w przedsiębiorstwie państwowym nie może przekroczyć sześciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat z zysku w IV kwartale poprzedniego roku. Tyle teoria, bo o tym, że wynegocjowane przez menedżera wynagrodzenie może być kwestionowane bez względu na rodzaj spółki, świadczy praktyka.

Przykładem tego, że etatowi menedżerowie nie zawsze korzystają z kodeksowej ochrony wynagrodzeń (art. 84 k.p.), są sprawy związane z wypłatą niebotycznych odpraw z tytułu utraty posady czy z zakazem konkurencji po ustaniu zatrudnienia. Czasami chodzi o milionowe sumy, które nie zawsze są wypłacane.

Zdaniem SN postanowienia umów o pracę dotyczące wynagrodzenia i innych świadczeń związanych z pracą w zakładach pracy sfery publicznej mogą być przez pryzmat zasad współżycia społecznego ocenione jako nieważne, gdy przekraczają granice godziwości [b](wyrok z 9 lutego 1999 r., I PKN 563/98)[/b].

Podobne werdykty zapadały w sprawach menedżerów spółek prywatnych. SN uznał np., że takie dodatkowe rekompensaty jak odprawy nie są wynagrodzeniem pracowniczym[b] (wyrok z 20 czerwca 2006 r., II PK 317/05)[/b]. Są też wyroki przychylne, w których SN uzależnił wypłatę odprawy od rangi zajmowanego stanowiska.

Zdaniem SN im wyższe stanowisko, tym szerszy zakres odpowiedzialności gratyfikowany większymi korzyściami. O tym że art. 84 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link] nie zawsze jest skuteczny wobec członków zarządów, świadczy też wyrok SN, z którego wynika, że z odprawy może też zrezygnować sam menedżer (II PK 317/05).

Jeśli chodzi o rozbieżności w płacach poszczególnych menedżerów, to powinny być one takie same, szczególnie gdy zatrudnieni mają etat i wykonują pracę jednakową lub o jednakowej wartości. Ta grupa menedżerów podlega przecież takim kodeksowym zasadom, jak: zakaz dyskryminacji (art. 113 k.p.) i zasada równego traktowania w zatrudnieniu (art. 112 k.p.).

Inaczej, gdy członek zarządu pracuje na podstawie uchwały o powołaniu lub na podstawie kontraktu menedżerskiego. Wtedy wysokość poborów zależy od woli stron i jest kształtowana zgodnie z zasadą swobody umów. To wszystko oznacza, że zarobki menedżerów mogą się różnić w zależności od formy zatrudnienia.

[ramka][b]Przykład[/b]

W zarządzie spółki kapitałowej zasiadają menedżerowie etatowi oraz zatrudnieni na umowy cywilnoprawne, a nawet prowadzący własną działalność gospodarczą. Mimo że każdy z nich dostaje inne honorarium, to nie ma podstaw do roszczeń opartych na dyskryminacji.

Ta bowiem występuje tylko przy nierówności między pracownikami. Powództwo z powodu dyskryminacji może być uzasadnione wtedy, gdy poszkodowany menedżer udowodni przed sądem, że umowa cywilna jest fikcyjna i w istocie jest on pracownikiem.[/ramka]

[srodtytul]Bez fotela, ale nadal w firmie i…[/srodtytul]

Spośród wymienionych form sprawowania funkcji członka zarządu najmniej atrakcyjna wydaje się uchwała o powołaniu powiązana z umową o pracę. Wynika to z tego, że etat rodzi po stronie spółki dodatkowe obowiązki i ograniczenia. Wyobraźmy sobie następującą sytuację: prezes ma umowę bezterminową.

Po upływie kadencji spółka chce się z nim rozstać. Niestety, okazuje się, że prezes ukończył 61 lat. Podlega zatem ochronie przedemerytalnej z art. 39 k.p., a zgodnie z nim pracodawca nie może wypowiedzieć umowy o pracę osobie, której brakuje nie więcej niż cztery lata do osiągnięcia wieku emerytalnego, jeżeli staż umożliwia jej uzyskanie prawa do emerytury z osiągnięciem tego wieku ([b]postanowienie SN z 12 sierpnia 2009 r., II PZP 8/09[/b]).

Ta forma zatrudnienia powoduje zatem, że prezes przestaje nim być z chwilą upływu kadencji, ale mimo to nadal pozostaje pełnoprawnym pracownikiem spółki, która musi mu zapewnić inne zajęcie na dotychczasowych warunkach.

Odwołanie członka zarządu spółki kapitałowej następuje w drodze uchwały podjętej odpowiednio przez zgromadzenie wspólników albo radę nadzorczą. Taka uchwała nie oznacza jednak, że kończy się zatrudnienie menedżera w spółce [b](wyrok z 17 maja 1995 r., I PRN 14/95)[/b].

Do tego potrzebne jest odrębne oświadczenie woli. Będzie to wypowiedzenie umowy o pracę albo jej rozwiązanie za porozumieniem stron. Jeżeli wypowiedzenie umowy o pracę następuje jednocześnie z odwołaniem, to decyzję w tej sprawie podejmuje rada nadzorcza lub pełnomocnik powołany uchwałą zgromadzenia wspólników, a w spółce akcyjnej odpowiednio pełnomocnik powołany uchwałą walnego zgromadzenia wspólników.

Jeżeli natomiast wypowiedzenie jest późniejsze od odwołania, to zarówno w sp. z o.o., jak i akcyjnej decyzja w tej sprawie należy do zarządu.

[b]UWAGA:[/b] Bez względu na formę zatrudnienia menedżer nie może kwestionować odwołania przed sądem.

[srodtytul]… z wysoką pensją[/srodtytul]

W takich sytuacjach jak ta dotycząca opisanej wyżej prezesury problemem jest horrendalne wynagrodzenie. Ustępujący prezes powinien bowiem zarabiać tyle samo co dotychczas, bo osiągnięcie wieku przedemerytalnego chroni go nie tylko przed zwolnieniem, ale też przed zmianą warunków pracy i płacy. To oznacza, że były prezes będzie nadal otrzymywał pobory w dotychczasowej wysokości, ale za mniejszą odpowiedzialność i wykonywanie innych obowiązków.

Jedyne, co można w takiej sytuacji zrobić, to zmienić w regulaminie wynagradzania taryfikator wynagrodzeń dla wszystkich pracowników. Art. 43 k.p. pozwala bowiem na wypowiedzenie warunków pracy i płacy pracownikowi w wieku przedemerytalnym w wyjątkowych sytuacjach. Wtedy m.in., gdy wprowadzenie nowych zasad wynagradzania dotyczy wszystkich pracowników bądź tylko tych, którzy należą do tej samej grupy co chroniony.

Umowa o pracę powoduje zatem, że osoba, która przestaje być członkiem zarządu, zarabia czasami nawet cztery czy pięć razy więcej niż koledzy na podobnych stanowiskach, jeździ lepszym samochodem niż obecny prezes i ma taki sam, a nawet lepszy pakiet dodatkowych świadczeń.

[ramka][b]Bez przywilejów[/b]

W kodeksie pracy są takie przepisy, które mimo etatu nie gwarantują kadrze zarządzającej ochrony przewidzianej dla innych osób. Przykładowo: w zasadzie członka zarządu wolno bez przeszkód zatrudniać w nadgodzinach, nie wypłacając za ten czas ani złotówki.

Kadrze zarządzającej i kierownikom wyodrębnionych komórek organizacyjnych nie przysługuje bowiem ani normalne wynagrodzenie, ani dodatki za nadgodziny. Tak wynika z art. 1514 k.p. Ale ci ostatni mają jednak pewien przywilej. Jeżeli ich nadgodziny nadliczbowe przypadają w niedzielę lub święto, to mogą liczyć na wynagrodzenie i dodatek, pod warunkiem że za pracę w tym dniu nie otrzymali zamiennego dnia wolnego.

Przedsiębiorcy pytają często, kto w świetle tego przepisu jest pracownikiem zarządzającym zakładem pracy. Z art. 128 § 2 pkt 2 k.p. wynika, że są to:

- pracownicy kierujący jednoosobowo zakładem pracy i ich zastępcy (np. dyrektor przedsiębiorstwa),

- pracownicy wchodzący w skład kolegialnego organu zarządzającego zakładem pracy (np. członkowie zarządów spółek kapitałowych zatrudnieni na umowę o pracę),

- główni księgowi.

Przepisy nie precyzują jednak, kogo zaliczyć do kadry kierowniczej wyodrębnionych komórek organizacyjnych. Eksperci twierdzą, że chodzi nie tylko o to, aby zajmowane przez pracownika stanowisko miało charakter kierowniczy, ale też o to, że pracownik ten powinien kierować wyodrębnioną w strukturze zakładu pracy jednostką, a wzmianka o tym powinna się znajdować w przepisach wewnętrznych firmy.

Zasad opłacania osób zarządzających firmą nie wolno określać w jej przepisach wewnętrznych: regulaminie płacowym czy układzie zbiorowym. Spółka, która się na to zdecyduje, nie musi honorować takich postanowień. Potwierdza to [b]SN np. w orzeczeniu z 11 kwietnia 2007 r. (I PK 172/05)[/b], odbierając w takiej sytuacji prawo do nagrody jubileuszowej menedżerowi.[/ramka]

[srodtytul]ILE MUSIMY ODPROWADZIĆ DO ZUS, A ILE DO URZĘDU SKARBOWEGO [/srodtytul]

[b]Osoba zarządzająca nie zastosuje podatku liniowego, nawet jeśli założy spółkę osobową. Przychody uzyskuje bowiem z działalności wykonywanej osobiście. Dlatego 32-procentowej daniny nie uniknie [/b]

Członek zarządu piastujący tę funkcję tylko na podstawie uchwały o powołaniu nie podlega żadnym ubezpieczeniom. Inaczej, gdy ma etat. Wtedy podlega obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym (emerytalnemu, rentowym, chorobowemu i wypadkowemu), a podstawę ich wymiaru stanowi przychód w rozumieniu przepisów [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?n=1&id=346580]ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (DzU z 2010 r. nr 51, poz. 307 ze zm.[/link], dalej ustawa o PIT), uzyskiwany z tytułu stosunku pracy, z wyjątkiem:

- wynagrodzenia za czas niezdolności do pracy wskutek choroby lub odosobnienia w związku z chorobą zakaźną,

- zasiłku oraz

- przychodów wymienionych w § 2 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=77617]rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalenia podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe (DzU nr 161, poz. 1106 ze zm.[/link], dalej rozporządzenie składkowe).

Jeśli chodzi natomiast o członka zarządu, który wykonuje swoje obowiązki na podstawie kontraktu menedżerskiego, to on też podlega ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowym oraz wypadkowemu tak jak zleceniobiorca. Wyjątek dotyczy składki na ubezpieczenie chorobowe. Tę bowiem taki menedżer płaci dobrowolnie. A co ze zwolnieniami z rozporządzenia składkowego? Czy wykorzystujemy je do menedżerów na kontrakcie cywilnoprawnym?

Co do zasady nie, bo to rozporządzenie stosujemy tylko do pracowników. Ale po ostatnim wyroku Trybunału Konstytucyjnego są w tym zakresie wątpliwości. W [b]wyroku z 16 lutego 2010 r. (P 16/09) TK[/b] uznał, że § 2 ust. 1 pkt 6 rozporządzenia składkowego jest niezgodny z konstytucją. Jego zdaniem minister pracy, wydając zakwestionowany przepis, przekroczył granice upoważnienia ustawowego, bo art. 21 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=6C0150169586D2120D71BC0CFD92BCBA?id=333804]ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (DzU z 2009 r. nr 205, poz. 1585 ze zm.)[/link], będący delegacją do wydania rozporządzenia składkowego, nie daje upoważnienia, by dyskryminować zleceniobiorców.

Tymczasem § 1 rozporządzenia stanowi wyraźnie, że lista zwolnień dotyczy tylko pracowników. W związku z tym prawnicy nie mają wątpliwości, że rozporządzenie jest wadliwe w całości. Powinno dotyczyć wszystkich (i pracowników, i zleceniobiorców) albo nikogo.

[srodtytul]Zdrowotna nie za każdego[/srodtytul]

Członek zarządu z powołania (niemający żadnej dodatkowej umowy) nie podlega też ubezpieczeniu zdrowotnemu, bo samo członkostwo w zarządzie nie jest tytułem do płacenia tej składki. Będzie płacił składkę zdrowotną dopiero wtedy, gdy oprócz powołania otrzyma etat bądź podpisze umowę cywilnoprawną.

Zawarcie którejkolwiek z tych umów powoduje, że członek zarządu jest ubezpieczony zdrowotnie, bo obowiązkowi ubezpieczenia zdrowotnego podlegają zarówno pracownicy, jak i osoby wykonujące pracę na podstawie umowy-zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego stosuje się przepisy dotyczące zlecenia.

A co, jeśli członek zarządu ma dwie umowy w różnych firmach? Wtedy podlega obowiązkowo ubezpieczeniu zdrowotnemu z każdego z tych tytułów.

[srodtytul]Limitów nie unikniesz[/srodtytul]

Do członka zarządu wykonującego swoje obowiązki na podstawie umowy o pracę i kontraktu menedżerskiego stosuje się ograniczenie rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, która nie może być wyższa od kwoty odpowiadającej 30-

-krotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok kalendarzowy. W 2010 r. jest to 94 380 zł. Od przychodu, który przekracza tę wartość, odprowadzamy tylko składkę zdrowotną, emerytalnej i rentowej już nie. Będzie ona zawyżona, bo podstawy jej wymiaru nie obniżymy o składki społeczne. O tym nie trzeba informować zatrudnionego w żadnym specjalnym oświadczeniu. Dowie się o naliczaniu samej składki zdrowotnej z ZUS RMUA.

To jednak nie wszystkie limity. Podstawa wymiaru składek na dobrowolne ubezpieczenie chorobowe członków zarządu wykonujących swoje obowiązki na podstawie umowy cywilnoprawnej nie może przekraczać miesięcznie 250 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w poprzednim kwartale.

[srodtytul]Brak kwoty wolnej[/srodtytul]

Zobaczmy teraz, jakie kadra menedżerska płaci podatki. Zasady są następujące: wynagrodzenie członka zarządu wykonującego swoje obowiązki tylko na podstawie uchwały o powołaniu zaliczamy do przychodów z działalności wykonywanej osobiście (art. 13 pkt 7 ustawy o PIT). Te pobory pomniejszamy o 18-proc. zaliczkę na podatek i podstawowe koszty uzyskania przychodu w wysokości 111 zł 25 gr. Z kontraktem menedżerskim jest tak samo.

Wynagrodzenie wypłacane na jego podstawie to również przychód z działalności wykonywanej osobiście. Ale uwaga, mimo że mamy do czynienia z umową cywilnoprawną, to przy obliczaniu zaliczki na podatek koszty uzyskania przychodów uwzględniamy w podstawowej wysokości właściwej dla umów o pracę. Tak wynika z art. 22 ust. 9 pkt 5 ustawy o PIT.

Jeżeli członek zarządu jest pracownikiem, to od jego poborów (zgodnie z art. 12 ustawy o PIT to przychód ze stosunku pracy) pobieramy 18- lub 32-proc. podatek (zależnie od wysokości poborów), stosujemy koszty uzyskania przychodu w wysokości podanej w art. 22 ust. 2 ustawy o PIT, a jeżeli menedżer złożył PIT-2, to zaliczkę na podatek pomniejszamy dodatkowo o kwotę wolną w wysokości 46,33 zł.

Po zakończonym roku podatkowym (do końca stycznia) płatnik wysyła do urzędu skarbowego deklarację PIT-4R i imienną informację PIT-11 (składa ją do urzędu skarbowego właściwego dla swojej siedziby do końca lutego i przesyła menedżerowi). Na podstawie tego ostatniego dokumentu menedżer odprowadza podatek roczny, stosując 18- albo 32-proc. skalę podatkową.

Choć na razie menedżer na kontrakcie nie korzysta ze zwolnień składkowych, to warto pamiętać, że z podatkowych już tak. Oczywiście nie wszystkie świadczenia są zwolnione z podatku. Ich katalog znajdziemy w art. 21 ust. 1 ustawy o PIT. Co ciekawe, wśród wymienionych w tym przepisie świadczeń znajdziemy np. diety z tytułu podróży służbowych, ale pakietów medycznych – nie. 

[srodtytul]Rozliczenie z fiskusem[/srodtytul]

Przywołany wcześniej art. 13 pkt 9 ustawy o PIT zastrzega wyraźnie, że przychody uzyskane na podstawie umów o zarządzanie przedsiębiorstwem, kontraktów menedżerskich lub umów o podobnym charakterze to przychody z działalności wykonywanej osobiście. To oznacza, że członek zarządu nie może rozliczać się z fiskusem jak przedsiębiorca, stosując przy tym podatek liniowy. Jednak wielu menedżerów nie przyjmuje tego do wiadomości.

Świadomie wstępują w szeregi spółek jawnych bądź komandytowych, by za ich pośrednictwem pełnić funkcje zarządcze. Wtedy to nie menedżer, ale spółka wystawia fakturę za wykonywane przez niego usługi, a menedżer uzyskuje przychód z działalności gospodarczej, bo przecież to przychód ze spółki. Tę praktykę zakwestionował ostatnio [b]Naczelny Sąd Administracyjny (uchwała siedmiu sędziów z 26 kwietnia 2010 r., II FPS 10/09)[/b] i choć jego stanowisko nie pozostawia wątpliwości, to kadra zarządzająca nie jest jeszcze na przegranej pozycji.

Eksperci wymieniają bowiem inne sposoby na ominięcie 32-proc. daniny. „Inny pomysł to przeniesienie części obowiązków (niezwiązanych z zarządzaniem) do własnej firmy. Menedżer dostaje wtedy dwie pensje:

- za kierowanie spółką – rozliczaną jak przychody z kontraktów menedżerskich,

- za inne czynności, np. doradztwo – rozliczaną w ramach własnej firmy (z możliwością odliczenia faktycznych kosztów i opłacania podatku liniowego).

Osoba, która zdecyduje się na takie rozwiązanie, musi precyzyjnie podzielić swoje obowiązki i racjonalnie ustalić proporcje wynagrodzenia” – pisze Przemysław Wojtasik w tekście [link=http://www.rp.pl/artykul/467467.html]„Podatek liniowy nie dla menedżera”[/link].

[ramka][b]Rada nadzorcza rządzi się swoimi prawami[/b]

Jej członkowie nie podlegają składkom społecznym, ale od honorariów, które uzyskują, trzeba odprowadzić składkę zdrowotną. Taki obowiązek wynika z art. 66 ust. 1 pkt 35 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=273AD994E95850D7FB82A9AF7D0F1512?id=282315]ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (DzU z 2008 r. nr 164, poz. 1027 ze zm.)[/link].

Wskazany przepis zastrzega jednak, że obowiązkowemu ubezpieczeniu zdrowotnemu podlegają tylko ci członkowie rad nadzorczych, którzy mają miejsce zamieszkania w Polsce.

Jeśli chodzi natomiast o podatki, to wynagrodzenie członka rady również zaliczamy do przychodów z działalności osobistej. Pobieramy od niego 18- albo 32-proc. podatek i koszty uzyskania przychodu.[/ramka]

[ramka] [b]Czytaj też[/b]:

[link=http://www.rp.pl/artykul/473714.html]"Możliwości jest bez liku, by dać pensję prezesowi spółki"[/link]

[link=http://www.rp.pl/artykul/467467.html]"Podatek liniowy nie dla menedżera"[/link][/ramka]