Należy tak uznać zwłaszcza wtedy, gdy zainteresowany zaraz po złożeniu pisma rozpoczął starania o jego wycofanie. Na ofertę pracownika w sprawie rozwiązania stosunku pracy szef powinien odpowiedzieć bez zbędnej zwłoki w zwykłym toku czynności. Nie ma prawa trzymać go miesiącami w niepewności – takie wnioski wypływają z wyroku Sądu Najwyższego z 3 października 2012 r. (II PK 63/12).

Albo dyscyplinarka, albo ugoda

W takiej właśnie sytuacji znalazł się pracownik zatrudniony na stałe na etacie jako redaktor prowadzący w spółce telewizyjnej. Na początku stycznia 2007 r. przełożony poinformował go, że planuje go zwolnić dyscyplinarnie z powodu licznych skarg zgłaszanych na niego przez współpracowników. Zaskoczony pracownik zareagował emocjonalnie i zdenerwował się tak bardzo, że zwierzchnik i obecna na rozmowie kadrowa zaczęli się obawiać o jego zdrowie.

Wyprowadzając go, kobieta poradziła mu, aby sam złożył wniosek o zakończenie współpracy na mocy porozumienia stron 30 września 2007 r. w związku z nabyciem przez niego uprawnień emerytalnych (co miało nastąpić 27 września 2007 r.). Uprzedzała go, że w przeciwnym wypadku zostanie zwolniony dyscyplinarnie. Pracownik miał dużo do stracenia – dobrą gażę, służbowe mieszkanie, obawiał się też, że zostanie z dnia na dzień bez środków do życia, a nawet jeśli złoży pozew – to długo poczeka na wyrok. Zrobił, jak mu radzono – złożył podanie o polubowne rozstanie. Nie dostał jednak na nie szybkiej odpowiedzi.

Zmiana frontu po namyśle

Wkrótce po przeżyciu pierwszego szoku i trzeźwym rozważeniu problemu, zatrudniony zmienił zdanie i rozpoczął starania o wycofanie oferty rozwiązania umowy za porozumieniem stron.

Kierował skargi do zarządu, tłumaczył, że podanie napisał pod wpływem emocji i swoistego szantażu przełożonego i kadrowej; bez żadnej reakcji. W czerwcu 2007 r. nowy dyrektor programu wyraził zgodę na rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron 30 września 2007 r. Po 30 września 2007 r. pracownik nie został dopuszczony do świadczenia pracy i otrzymał świadectwo pracy, potwierdzające rozstanie na mocy porozumienia stron w związku z przejściem na emeryturę. Do sądu trafił jego pozew o ustalenie istnienia stosunku pracy.

W pierwszej instancji zwolniony wygrał. Sąd rejonowy uznał za niedopuszczalną sytuację, kiedy pracodawca pięć miesięcy czeka z reakcją na pismo pracownika w sprawie odejścia z posady na mocy porozumienia stron. Zgodnie z art. 66 § 2 kodeksu cywilnego taka oferta przestaje wiązać z upływem czasu, w którym zainteresowany mógł w zwykłym toku czynności otrzymać odpowiedź wysłaną bez nieuzasadnionego opóźnienia. Zakład powinien ją zatem potwierdzić lub odrzucić bez zbędnej zwłoki. A na pewno tak nie było w tej sprawie – ocenił sąd rejonowy. Ponadto zachowanie pracodawcy, który szantażem wymusza na podwładnym wniosek o rozwiązanie stosunku pracy na mocy porozumienia, określił nadużyciem prawa.

Spór inaczej ocenił sąd drugiej instancji. Według niego opóźnienie w udzieleniu odpowiedzi nie było nieuzasadnione. Oprócz tego łatwo je usprawiedliwić ruchami kadrowymi zachodzącymi w firmie oraz rozważaniem przez pracodawcę zwolnienia dyscyplinarnego redaktora. Sąd okręgowy oddalił więc pozew i potwierdził, że doszło do ustania zatrudnienia.

Zbyt długie milczenie

Pięciomiesięcznej zwłoki w udzieleniu odpowiedzi na pismo pracownika w sprawie polubownego rozwiązania umowy o pracę nie da się wytłumaczyć i zakwalifikować jako złożoną na czas określony w art. 66 § 2 zdanie drugie k.c. – stwierdził SN.

Należy wziąć również pod uwagę, że pracownik bardzo szybko chciał się uchylić od skutków tego oświadczenia. Skoro pracodawca dopuścił się zwłoki, to nie doszło do ustania zatrudnienia. Oferta uległa bowiem wygaśnięciu, a jej przyjęcie przez pracodawcę okazuje się bezskuteczne – zreasumował SN.

Dodał również, że w razie spóźnionej odpowiedzi zakładu na propozycję zatrudnionego polubownego rozstania zwolnionemu przysługują roszczenia z tytułu naruszenia przepisów o rozwiązywaniu umów o pracę. Na przeszkodzie temu nie stoją fakty, że zwolniony w ten sposób nie został dopuszczony do świadczenia pracy i dostał świadectwo pracy.