Dane sprzedawcy, data zakupu, opis towaru, cena, dowód zapłaty – takie informacje o transakcji nie wystarczą urzędnikom. Chcą jeszcze podpisów, co w handlu internetowym jest z reguły nierealne.
Oto najnowszy przykład ?– interpretacja Izby Skarbowej w Bydgoszczy. Wystąpiła o nią podatniczka handlująca używanymi telefonami komórkowymi.
Wydruk z portalu ?i konta bankowego...
Kupuje je na aukcjach internetowych od osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej. Z portalu aukcyjnego dostaje potwierdzenie transakcji, na którym są dane sprzedawcy (imię, nazwisko, adres, numer rachunku), opis telefonu (rodzaj, cena) oraz inne informacje (koszty dostawy, sposób zapłaty). Ma też wyciąg z rachunku bankowego, z którego wynika, komu, kiedy, ile i za co zapłaciła. Na podstawie tych dokumentów chce zaksięgować wydatek jako koszt uzyskania przychodów.
...urzędowi ?nie wystarczy
Nic z tego. Zakupy od osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej muszą być potwierdzone dokumentami (będzie to przede wszystkim umowa) zawierającymi podpisy uprawnionych osób (interpretacja nr ITPB1/ ?415-649/14/WM).
Niestety, nie jest to odosobnione stanowisko. W „Rzeczpospolitej" z 20 maja opisywaliśmy sprawę przedsiębiorcy handlującego sprzętem muzycznym. Kupił na aukcji na eBay saksofon, który zamierza sprzedać. Zapłacił za niego w systemie PayPal. Wydatek chciałby zaewidencjonować w księdze przychodów i rozchodów na podstawie wydruku ze szczegółami transakcji. Są na nim wszystkie niezbędne informacje: dane sprzedawcy, data operacji, opis przedmiotu, cena. Taki wydruk nie zawiera jednak podpisów, przedsiębiorca nie może więc zaliczyć wydatku do podatkowych kosztów. Tak wynika z interpretacji Izby Skarbowej w Katowicach (nr IBPBI/1/ ?415-37/14/AP).
Opinia dla "Rz"
Grzegorz Gębka, doradca podatkowy, właściciel kancelarii podatkowej
Stanowisko fiskusa nie przystaje do rzeczywistości gospodarczej. Wymaganie podpisów stron transakcji w czasach dynamicznego rozwoju umów na odległość jest anachronizmem. Niestety, przyczyna tkwi w przestarzałym rozporządzeniu w sprawie prowadzenia podatkowej księgi przychodów i rozchodów. Mimo że było ono ostatnio kilka razy nowelizowane, minister finansów nie dostrzegł potrzeby dostosowania go do specyfiki internetowych transakcji. I przez to przedsiębiorcy mają problem. Zdobycie podpisu sprzedawcy jest bowiem zadaniem trudnym, z reguły niemożliwym do wykonania. Pozostaje im argumentowanie, że drobne uchybienia formalne nie wykluczają zaliczenia wydatku do podatkowych kosztów.