Tak było w sprawie, którą rozpatrywał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu. Dotyczyła mężczyzny, który handlował zegarkami, monetami, albumami (także na Allegro). Przyszła do niego kontrola i stwierdziła, że część obrotu nie została ujawniona i opodatkowana. Tak wynikało z analizy ewidencji, rachunków bankowych i informacji od operatora serwisu internetowego Allegro.
Mężczyzna tłumaczył się, że poza ewidencją sprzedawał przedmioty z prywatnej kolekcji, a został do tego zmuszony życiowymi okolicznościami.
Fiskus uznał jednak, że także te transakcje powinien rozliczyć w ramach działalności gospodarczej. Po pierwsze, sprzedał przedmioty tego samego rodzaju co te, którymi handlował w firmie (zegarki i monety). Po drugie, wyprzedaż kolekcji wskutek nieoczekiwanych zdarzeń życiowych zawsze jest ograniczona czasowo, natomiast mężczyzna pozbywał się tych rzeczy przez pięć lat. Po trzecie, jego wyjaśnienia nie mają potwierdzenia w materiale dowodowym. Konsekwencją było naliczenie zaległości w VAT.
Sprawa trafiła do sądu. Ten przyznał jednak rację skarbówce. Podkreślił, że miała prawo uznać niezaewidencjonowane transakcje za związane z działalnością gospodarczą. Sprzedawca działał bowiem jako handlowiec, a nie osoba wyprzedająca swój prywatny majątek. Gdyby było inaczej powinien zadbać o jasne i precyzyjne rozgraniczenie transakcji. Tymczasem wszystkie były dokonywane przy wykorzystaniu firmowych kont użytkownika i rachunków bankowych. Ponadto mężczyzna sam wskazywał w ofertach, że zegarki są sprzedawane przez firmę. Taki sposób działania świadczy o profesjonalnym charakterze podejmowanych czynności. Zostały więc spełnione przesłanki z definicji działalności gospodarczej z ustawy o VAT.