Jeśli wykonujemy twórczą pracę, przysługują nam podwyższone koszty uzyskania przychodów. Dzięki temu możemy zaoszczędzić na podatku. Z dwoma zastrzeżeniami. Po pierwsze, od 1 stycznia obowiązuje limit tych kosztów. Po drugie, nie mogą ich stosować przedsiębiorcy.
Przekonał się o tym inżynier, który zajmuje się projektowaniem sieci, instalacji i urządzeń elektrycznych. Efektem jego prac są opisy i rysunki techniczne. Każdy projekt jest indywidualny i niepowtarzalny, co pozwala na uznanie go za przedmiot prawa autorskiego. Za przeniesienie praw autorskich otrzymuje wynagrodzenie. Zapytał fiskusa, czy może obniżyć przychód o 50-proc. koszty, jeśli projekty wykonuje jako przedsiębiorca i za swoje usługi wystawia fakturę.
To nie działalność gospodarcza
Z interpretacji warszawskiej Izby Skarbowej (nr IPPB4/415-31/13-7/JK2) wynika, że jest to możliwe, ale tylko wtedy, gdy wynagrodzenie rozlicza poza firmą. Jej zdaniem honorarium za przeniesienie praw autorskich nie może być kwalifikowane jako przychód z działalności gospodarczej. Jest to bowiem przychód z praw majątkowych (o którym mówi art. 18 ustawy o PIT). Przy takiej kwalifikacji może być pomniejszony o 50-proc. koszty. Od tego roku jednak tylko do wysokości limitu.
Przypomnijmy, że 50-proc. koszty są obecnie stosowane jedynie do kwoty 85 528 zł przychodu. Po jej przekroczeniu twórcy już nie przysługują żadne. Tak więc osoby korzystające z 50-proc. autorskich kosztów nie odliczą w tym roku więcej niż 42 764 zł. To limit zarówno dla pracowników, jak i dla wykonujących utwory na podstawie umowy o dzieło.
Zdaniem Ministerstwa Finansów limitu kosztów musi pilnować firma, która wypłaca twórcy wynagrodzenia. Może stosować 50-proc. koszty wyłącznie do obowiązującego pułapu. Potem już nie wolno ich naliczać (polemikę z tym poglądem publikowaliśmy w „Rz" z 24 kwietnia). Co więcej, do przychodów z praw majątkowych nie można stosować 20-proc. kosztów przysługujących przy umowie o dzieło (interpretacja Izby Skarbowej w Warszawie, nr IPPB2/415-18/13-2/MG).
Oświadczenie dla kontrahenta
Nowe przepisy mówią też, że twórca może złożyć płatnikowi oświadczenie o rezygnacji ze stosowania podwyższonych kosztów. Wtedy pracodawca (albo kontrahent) musi przestać je naliczać. Jak pisaliśmy w „Rz" z 17 kwietnia, takie oświadczenie jest dobre dla twórcy, który współpracuje z kilkoma podmiotami, chce uniknąć dopłaty podatku w zeznaniu rocznym.
Pamiętajmy, że aby skorzystać z preferencji, musi przede wszystkim powstać utwór. Zgodnie z ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest nim każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Twórca musi też zadysponować prawami autorskimi.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.wojtasik@rp.pl
Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii EOL
W ostatnich latach w interpretacjach i wyrokach widać tendencję do kwalifikowania przychodów faktycznie uzyskanych z działalności gospodarczej do odmiennych źródeł określonych w ustawie o PIT. Tak było np. z przedsiębiorcami handlującymi wierzytelnościami czy prowadzącymi korepetycje. Teraz – jak wynika z opisywanej interpretacji dotyczącej projektanta – także z osobami, które chcą rozliczać w firmie przychody z praw autorskich. To niebezpieczny trend, powoduje bowiem, że podatnik nie ma pewności co do skutków swoich działań. On sam powinien decydować, co jest dla niego opłacalne (np. prowadzenie działalności gospodarczej z rzeczywistymi kosztami czy też rozliczanie wynagrodzenia z 50 proc. zryczałtowanymi). Fiskus nie może przesądzać, że osobie prowadzącej firmę nie wolno płacić PIT jak przedsiębiorcy.