Tak orzekł NSA 3 października 2012 r. (II FSK 2597/11).
W związku z zamiarem przejęcia czeskiego koncernu spółka A zawarła umowę o współpracy ze spółką B, która dysponowała istotną wiedzą na temat tego koncernu oraz miała wspierać jej działania w procesie prywatyzacji. Spółka A zobowiązała się, że w przypadku pomyślnego przebiegu transakcji zaoferuje spółce współpracującej (B) sprzedaż części lub całości udziałów w podmiotach zależnych. Jednak wartość tych aktywów w roku, w którym miały być zbyte, znacząco odbiegała od wartości ustalonej w umowie ogólnej.
Transakcja spowodowałaby znaczącą stratę przychodów czeskiego koncernu, a pośrednio także spółki A. Co więcej, mogłaby stanowić podstawę postawienia wobec członków władz spółki A zarzutu działania na jej szkodę. Spółka A postanowiła zatem zbyć aktywa na zasadach rynkowych. W związku z tym Trybunał Arbitrażowy zobowiązał ją do zapłaty kary umownej. Spółka A zapytała, czy może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów karę umowną wraz z odsetkami oraz kosztami postępowania arbitrażowego.
Organ wyjaśnił, że kara będąca następstwem niewykonania umowy nie stanowi kosztu uzyskania przychodów ze względu na brak przesłanki działania „w celu osiągnięcia przychodu", określonej w art. 15 ust. 1 ustawy o CIT. Dodał, że nie może zostać zakwalifikowana także jako wydatek na zachowanie lub zabezpieczenie źródła przychodów. Skoro kara umowna nie stanowiła kosztu uzyskania przychodów, kosztami tymi nie były również związane z nią odsetki i wydatki na postępowanie arbitrażowe.
WSA w Warszawie uchylił niekorzystną dla spółki interpretację, a NSA uznał to rozstrzygnięcie za prawidłowe i utrzymał w mocy. Sąd wskazał, że wszystkie czynności podejmowane w stanie faktycznym sprawy miały na celu co najmniej zabezpieczenie źródła przychodów oraz stworzenie sytuacji, w której przychody spółki będą rosły. Sprzedaż akcji poniżej ich wartości rynkowej byłaby działaniem szkodliwym i gospodarczo nieefektywnym.
—Monika Kamińska współpracowniczka Zespołu Zarządzania Wiedzą Podatkową firmy Deloitte

Marcin Mroczekv doradca podatkowy, starszy menedżer w Deloitte Doradztwo Podatkowe (biuro w Poznaniu)
Komentuje Marcin Mroczek, doradca podatkowy, starszy menedżer w Deloitte Doradztwo Podatkowe (biuro w Poznaniu)
Komentowane orzeczenie o tyle zasługuje na uwagę, że kwestia będąca przedmiotem sporu wydaje się oczywista – podatnik ponosi pewne koszty, aby nie ponieść straty.
Takie zachowanie (ograniczanie strat) jest w pełni racjonalne z perspektywy ekonomicznej i nie powinno wzbudzać wątpliwości w zakresie traktowania podatkowego. Niestety, nie zawsze minimalizacja strat spotyka się z akceptacją ze strony fiskusa, który często patrzy na relacje ekonomiczne z bardzo wąskiej bądź wyłącznie krótkookresowej perspektywy i odmawia prawa do zaliczenia tego typu kosztów do kosztów podatkowych.
Sąd pierwszej instancji trafnie wskazał, że kiedy związek wydatku z przychodem nie jest jednoznaczny, należy odwołać się do zasad racjonalnego rozumowania i ocenić, czy określone działanie podatnika było celowe i uzasadnione. Poszukiwanie wyłącznie bezpośredniego bądź jednoznacznego związku z przychodem nie jest działaniem zasługującym na uznanie.
Wydaje się, że organy podatkowe zbyt często odmawiają przymiotu racjonalności gospodarczej działaniom podejmowanym przez podatników, podczas gdy w zdecydowanej większości działania takie mają swoje uzasadnienie ekonomiczne. Często spotykane w branży handlowej przykłady to odszkodowanie za skrócenie umowy najmu, gdy dana lokalizacja nie przynosi oczekiwanych korzyści, czy też likwidacja inwestycji w obcym środku trwałym przed jej zamortyzowaniem. Przedsiębiorcy nie ponoszą tego typu kosztów dla samego ich poniesienia, zazwyczaj koszty te są efektem dokładnych analiz ekonomicznych uzasadniających celowość ich poniesienia.
O tym, że fiskus i sądy administracyjne dokonując wykładni przepisów podatkowych analizują prowadzoną działalność gospodarczą wyłącznie w wąskim wymiarze, świadczy także ostatnio prezentowane stanowisko w sprawie traktowania kosztów podniesienia kapitału czy finansowania długiem wypłaty dywidendy (zgodnie z prezentowanym stanowiskiem omawiane koszty nie są kosztami podatkowymi na gruncie podatku dochodowego).
Z kolei przykładem podejścia nastawionego na krótkookresową maksymalizację dochodów fiskusa przy jednoczesnym ich uszczuplaniu w dłuższej perspektywie jest opodatkowanie nieodpłatych świadczeń. Kwestia ta wzbudza konsternację zagranicznych inwestorów planujących rozpoczęcie działalności gospodarczej w Polsce.
Ich częstą reakcją na opodatkowanie nieodpłatnie udzielanego wsparcia polskim spółkom szczególnie na początku ich działalności jest wprowadzenie odpłatności, co, ze szkodą dla fiskusa, prowadzi do obniżenia podstawy opodatkowania tych spółek i płaconego przez nie podatku.