Ustawa o podatku akcyzowym, która uregulowała kwestię akcyzy od węgla i koksu, ma swoje mankamenty. Przepisy uchwalono pod koniec poprzedniej kadencji Sejmu i niemal na ostatnim etapie prac nad ustawą o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców (DzU z 2011 r. nr 106, poz. 622) dodano regulacje dotyczące właśnie węgla i koksu.
Autorzy zdawali sobie sprawę, że to ostatni moment na wprowadzenie zwolnień z opodatkowania dla tych wyrobów. Gdyby tego nie zrobili, po 1 stycznia 2012 r. wszyscy odczulibyśmy wzrost cen energii elektrycznej i ciepła na skutek wprowadzenia akcyzy na węgiel i koks. Co bezsprzecznie by nastąpiło, bo 31 grudnia 2011 r. kończy się wynegocjowany przez Polskę okres przejściowy na stosowanie dotychczasowych zwolnień z akcyzy dla węgla i koksu.
Tak więc pomijając kłopoty, jakie będą mieli drobni przedsiębiorcy prowadzący składy węgla, bezdyskusyjny jest fakt, iż istnienie przepisów jest zdecydowanie korzystniejsze niż ich brak. Zwłaszcza że ustawodawca wprowadził do ustawy o podatku akcyzowym wszystkie zwolnienia przewidziane w prawie unijnym, co rzadko się zdarza.
Kwestionowanie więc teraz konstytucyjności przyjętych rozwiązań, a właściwie trybu ich wprowadzenia, należy ocenić nie inaczej, jak działanie wręcz szkodliwe dla państwa i obywateli. Uznanie tych przepisów za niezgodne z konstytucją wprowadziłoby chaos w gospodarce i duże utrudnienia dla przedsiębiorców.
Co więcej, zrodziłoby poważne wątpliwości co do innych przepisów, które Polska była zobowiązana implementować z porządku prawnego Wspólnoty. Mam tu na myśli przepisy akcyzowe dotyczące energii elektrycznej, których konstrukcja jest podobna. W jednym i w drugim wypadku chodzi o odroczony moment powstania obowiązku podatkowego do czasu, aż towar trafi do ostatecznego odbiorcy.
Pozostaje więc mieć nadzieję, że nawet jeśli wniosek o zbadanie konstytucyjności przepisów akcyzowych dotyczących węgla i koksu trafi do Trybunału Konstytucyjnego, to nie uzna on tego za naruszenie, mając na względzie ochronę praw nabytych obywateli.
—oprac. g.l.
Autor jest doradcą podatkowym w kancelarii Parulski i Wspólnicy