[b]Tak wynika z interpretacji Izby Skarbowej w Poznaniu z 2 czerwca 2010 r. (nr ILPP1/443-814/08/10-S/AK).[/b]

Fiskus zgodził się z podatnikiem tylko dlatego, że taki sposób wykładni nakazał Naczelny Sąd Administracyjny.

Z pytaniem wystąpiła spółka, która zajmuje się dystrybucją energii elektrycznej. Zdarza się, że jej pracownicy wykrywają kradzież energii. W takiej sytuacji na podstawie ustawy – Prawo energetyczne spółka pobiera opłaty za nielegalny pobór energii elektrycznej. Są one ustalane zgodnie z taryfą zatwierdzoną przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. Wnioskodawca zapytał, czy są one opodatkowane VAT.

Izba skarbowa zgodziła się, że nie są one obciążone tym podatkiem. Opłaty te mają bowiem charakter odszkodowawczy. Wynika to między innymi z tego, że prawo energetyczne nakłada na wnioskodawcę obowiązek dbania o bilansowanie energii elektrycznej w sieci.

Spółka podkreśliła, że w opisanej sytuacji nie dochodzi do dostawy towarów ani świadczenia usług. Ponadto zgodnie z art. 6 pkt 2 ustawy o VAT nie stosuje się jej do czynności, które nie mogą być przedmiotem prawnie skutecznej umowy, a więc także kradzieży energii.

Na poparcie swoich argumentów spółka przywołała m.in. wyrok Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z 14 lipca 2005 r. (sygn. C-435/03). Podkreślił on, że jeśli dochodzi do kradzieży, to nie występuje charakterystyczne dla odpłatnej dostawy towarów świadczenie wzajemne. Poza tym między pokrzywdzonym a dokonującym kradzieży nie istnieją żadne więzy prawne.

W 2008 r. Izba Skarbowa w Poznaniu nie zgodziła się ze spółką i nakazała odprowadzenie VAT od opłat za nielegalny pobór energii. Podatnik skierował sprawę do sądu. Zarówno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu, jak i NSA przyznały mu rację.

Po tych wyrokach [b]fiskus musiał już przyznać, że opłaty za nielegalny pobór energii nie są opodatkowane[/b]. Ich pobieranie nie jest bowiem wynikiem dobrowolnego tolerowania przez dostawcę kradzieży. Odbiorca również nie podejmuje działań w celu uiszczenia później opłaty. Opłata ta nie legalizuje wcześniejszych naruszeń prawa.

Izba potwierdziła, że podmiot, który dopuszcza się kradzieży, nie uzyskuje uprawnienia do rozporządzania towarami jak właściciel. Zgodziła się też, że zasada neutralności nie oznacza obowiązku uznania kradzieży towarów za ich dostawę.