Sprawa ma kilka aspektów o charakterze zarówno materialnoprawnym, jak i proceduralnym. Niewątpliwie w chwili obecnej, po wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, samochód, o którym mowa, powinien być obciążony akcyzą w wysokości 3,1 proc. Podatnik określił jednak w deklaracji podatek od tego samochodu w wysokości znacznie wyższej. I to ta deklaracja stanowi podstawę do wystawienia tytułu wykonawczego i wszczęcia egzekucji administracyjnej, nawet jeżeli organy podatkowe nie wydały w tej sprawie jakiejkolwiek decyzji administracyjnej (a jak rozumiem, takiej decyzji nie było).
Jak najbardziej dopuszczalne jest natomiast dokonanie korekty takiej deklaracji podatkowej. Zgodnie z art. 81 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=582ECDA0581859658EA2BD1E83B507D8?n=1&id=176376&wid=328885]ordynacji podatkowej[/link] następuje to poprzez złożenie deklaracji korygującej, wraz z uzasadnieniem przyczyn korekty. Ordynacja zawierała kiedyś (w art. 81a) ograniczenia w możliwości dokonywania korekt – konieczne było wpłacenie zadeklarowanego pierwotnie podatku – ale przepis ten został uchylony w 2005 r. W tej sprawie mówimy wprawdzie o sytuacji z 2004 r., ale ponieważ przepisy ordynacji mają charakter proceduralny, to stosujemy przepisy obecne. Możliwość korekty istnieje przy tym nadal pomimo trwania postępowania egzekucyjnego, art. 81b ordynacji zawiesza dopuszczalność korekty wyłącznie na czas postępowania podatkowego.
Aby uniknąć zapłaty podatku i ewentualnych kosztów egzekucji, należy więc niezwłocznie złożyć taką korektę deklaracji wraz z wyjaśnieniami, wykazując kwotę należną zgodnie z wyrokiem ETS. Po zapłaceniu tej kwoty nie będzie już podstaw ani do naliczenia odsetek od kwoty pierwotnie wykazanej na deklaracji (bo pierwotna deklaracja nie będzie już istniała), ani też do dalszego prowadzenia egzekucji (bo należny podatek zostanie zapłacony).
Gdyby jednak organy podatkowe nadal podejmowały działania egzekucyjne, należy je zaskarżyć (np. za pomocą zarzutów w sprawie prowadzenia egzekucji administracyjnej), wskazując, że nie istnieje już obowiązek, który miałby być egzekwowany. W konsekwencji nie ma również podstawy, aby naliczać odsetki od tego obowiązku. Jeżeli chodzi o koszty egzekucji, to wydaje się, że pozostaną za czynności egzekucyjne dokonane do momentu złożenia korekty deklaracji. Biorąc bowiem pod uwagę, że podatek był wykazany w deklaracji, organ podatkowy miał prawo prowadzić egzekucję. Ustanie ono dopiero po złożeniu korekty.
Nad sprawą warto jednak zastanowić się szerzej. Otóż przepis art. 81 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=172372]ustawy akcyzowej [/link]z 2004 r. mówił, że podatek należy zapłacić najpóźniej do momentu pierwszej rejestracji samochodu w kraju. W tej sytuacji nie ulega wątpliwości, że rejestracja nie nastąpiła, ponieważ samochód został skradziony. Pojawia się więc pytanie, czy w istocie możliwe jest egzekwowanie zobowiązania pieniężnego, którego termin płatności nie upłynął.
Oczywiście, nie ulega wątpliwości, że mamy tutaj do czynienia z luką w przepisach. Skoro nigdy nie zarejestrujemy samochodu, to nigdy nie zapłacimy od niego podatku.
Z pewnością zamiar ustawodawcy był inny. Przepisy prawa jednak jasno wskazywały w tym okresie, że zobowiązanie podatkowe może zostać uregulowane do określonego terminu, a więc póki on nie upłynął, nie ma podstawy do egzekwowania. W konsekwencji, nienależny jest zarówno sam podatek, jak i odsetki od niego, a także koszty egzekucji.
[i]Wojciech Krok - doradca podatkowy w Kancelarii Parulski & Wspólnicy[/i]