Ministerstwo Finansów postanowiło wziąć się do tych Polaków, którzy ukrywają przed fiskusem swe prawdziwe dochody i nie płacą od nich podatków. Do urzędów skarbowych i urzędów kontroli skarbowej trafiły szczegółowe instrukcje, jak ścigać przedsiębiorców oraz zwykłych Kowalskich.
Z wytycznych na 2009 r., do których dotarła „Rz”, wynika, że MF zamierza prześwietlić finanse znacznie szerszej grupy podatników niż do tej pory.
Urzędnicy skarbowi mają zacząć zwracać baczniejszą uwagę na finanse osób wykonujących tzw. wolne zawody, m.in. lekarzy, prawników, architektów, oraz tych, którzy handlują na bazarach, nie używają kas fiskalnych albo wykonują usługi na rzecz ludności – np. budowlane czy gastronomiczne.
[wyimek]75 procent wynosi podatek od zatajonych dochodów[/wyimek]
Kontrolowani będą również ludzie młodzi (np. studenci) kupujący nieruchomości i rzeczy o znacznej wartości. Uważać powinni właściciele nowo powstałych firm likwidujący je po krótkim okresie działania.
Przed skarbówką będą się też tłumaczyć darczyńcy i udzielający pożyczek. A nawet ci, którzy wpłacą wysokie kaucje sądowe. I tak jak do tej pory – osoby, których wydatki będą wyższe niż dochody. Kontrolowani będą przede wszystkim nabywcy wysokiej wartości nieruchomości, antyków, dzieł sztuki, wyrobów jubilerskich.
– To będzie ostrzeżenie dla osób i firm, aby w dobie kryzysu nie przechodziły do szarej strefy – mówi anonimowo przedstawiciel skarbówki. Nietrudno się domyślić, że ci, którzy ukryją dochody z działalności gospodarczej, i tak wpadną przy większym wydatku.
Na ściganiu nierzetelnych podatników zyska budżet państwa. W 2007 r. kontrole te przyniosły kasie państwa prawie 85 mln zł. Pytanie, na ile teraz liczy Ministerstwo Finansów, poszerzając w dobie kryzysu listę potencjalnych podejrzanych.
Eksperci krytycznie oceniają plany resortu. – System podatkowy powinien być sprawiedliwy i skuteczny, a nie represyjny – mówi Janusz Jankowiak, ekonomista z Polskiej Rady Biznesu. – Nie sądzę, aby dobrym sposobem na kłopoty budżetu państwa były represje wobec podatników. To nie rozwiąże naszych problemów, a tylko pogorszy wizerunek władz fiskalnych.
Zapędy fiskusa studzi mecenas Ireneusz Krawczyk z kancelarii Ożóg i Wspólnicy: – Wykazanie podatnikowi, że miał dochody nieopodatkowane, wymaga wskazania źródła, z którego je uzyskał.
Skarbówka czerpie swoją wiedzę o podatnikach z różnych baz danych, m.in. PESEL. A czasami także od sąsiadów.