Rz: Po czterech latach od wejścia Polski do UE wciąż mamy problemy z VAT. Można wskazać wiele przepisów, które wydają się sprzeczne z dyrektywą w sprawie VAT. Czy inne państwa wprowadzając wspólnotowe opodatkowanie też je miały?

Ben Terra: Zdecydowanie tak. Nawet państwa członkowskie, które wprowadziły system podatku od wartości dodanej w 1968 r. i dostosowały go do VI dyrektywy, ciągle borykają się z przepisami niezgodnymi z prawem wspólnotowym. Wystarczy spojrzeć na postępowania wszczęte przez Komisję przeciwko Francji (dotyczące stawki VAT na usługi pogrzebowe), Holandii (zasady opodatkowania biur podróży), Niemcom (zwolnienie dla usług pocztowych) itd. Polska z pewnością nie będzie wyjątkiem. Poza tym przepisy wspólnotowe dotyczące VAT ciągle się zmieniają – co kilka lat przyjmowane są nowe dyrektywy, które w wielu krajach też nie są poprawnie implementowane.

Jednym z przepisów, który szczególnie krytykują polscy przedsiębiorcy, są ograniczenia w odliczaniu VAT przy nabyciu samochodów osobowych oraz paliwa do nich. Czy w innych krajach też one funkcjonują?

Tak. Przynajmniej w połowie krajów podatek naliczony przy nabyciu samochodów nie podlega w ogóle odliczeniu. Państwa członkowskie mogą ograniczać prawo do tego odliczania na podstawie tzw. klauzuli stand-still. Innymi słowy, mogą zachować ograniczenia, które obowiązywały i były stosowane przed wejściem w życie dyrektywy w sprawie VAT, tzn. przed przystąpieniem do Wspólnoty. Państwo członkowskie ma prawo liberalizować te przepisy, ale powrót do jakichkolwiek restrykcji wymaga zgody Komisji i decyzji Rady. Ostatnio Niemcy zostały upoważnione do przyjęcia uproszczonych zasad rozliczania VAT przy nabyciu samochodów osobowych i ograniczenia prawa do odliczenia do 50 proc. podatku naliczonego, chociaż wcześniej wszelkie ograniczenia prawa do odliczenia zostały zniesione.

Kolejny problem to przepisy o sankcji w VAT. Na ich podstawie podatnik, który w deklaracji zaniży zobowiązanie VAT, musi zapłacić jako swego rodzaju karę 30 proc. tego zaniżenia. W najbliższym czasie ETS zajmie się zgodnością tego przepisu z dyrektywą. Czy inne kraje stosują podobne sankcje jako zabezpieczenie interesów fiskusa?

Problem z sankcją obowiązującą w polskich przepisach nie wynika z jej wysokości (są przecież państwa członkowskie z dużo wyższymi, wręcz kosmicznymi sankcjami), ale z jej klasyfikacją jako „dodatkowe zobowiązanie podatkowe”. Na podstawie dyrektywy o VAT nadwyżka podatku naliczonego nad należnym nie rodzi obowiązku podatkowego, z którym wiązałaby się konieczność zapłaty podatku. To jest sankcja, a nie dodatkowe zobowiązanie.

Jest jeszcze jedna zasada, która zdaniem wielu ekspertów ogranicza neutralność VAT w Polsce. Z polskiej ustawy wynika, że jeśli podatnik nie może zaliczyć danego wydatku do kosztów uzyskania przychodów, to także nie ma prawa odliczyć VAT zawartego w jego cenie. Czy dyrektywa pozwala na takie generalne ograniczenie praw podatnika?

Absolutnie nie. Wystarczy odwołać się do orzecznictwa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, który stwierdził: „Należy zauważyć, że konwencja OECD nie ma znaczenia, gdyż dotyczy podatków bezpośrednich, gdy tymczasem VAT jest podatkiem pośrednim” (orzeczenie w sprawie C-210/04 FCE Bank plc). Inaczej mówiąc, polski podatek dochodowy od osób prawnych nie ma nic wspólnego z VAT!

Czy doświadczenia innych krajów pozwalają mieć nadzieję, że coraz rzadziej zgodność polskich przepisów z regulacjami UE będzie budzić wątpliwości? Czy w państwach starej UE tego rodzaju problemy występują tylko incydentalnie?

Nie sądzę. Tak jak powiedziałem wcześniej, w państwach tzw. starej Unii w dalszym ciągu istnieją przepisy niezgodne z prawem wspólnotowym. Poza tym prawo to jest żywym tworem, który ulega ciągłym modyfikacjom, a za nimi muszą przyjść zmiany przepisów krajowych.

Skoro kraje UE zdecydowały, że VAT jest podatkiem zharmonizowanym, to może w przyszłości warto by zrezygnować z prawa krajowego w tym zakresie? Wtedy miejsce opodatkowania, moment powstania obowiązku podatkowego czy zasady odliczania VAT naliczonego wszędzie byłyby takie same. To niewątpliwie odległa wizja, ale czy w ogóle możliwa?

Rzeczywiście, to dość wizjonerskie podejście. Rozporządzenie rozwiązałoby wiele problemów. Ale każdy minister finansów ma wielkie ego i nie jest skłonny do rezygnacji z „narodowej suwerenności podatkowej”. Problem częściowo leży po stronie przedsiębiorców, którzy powinni się zbuntować, uderzyć pięścią w stół i zażądać jednakowego traktowania identycznych zdarzeń gospodarczych w całej Wspólnocie Europejskiej. Poza tym powinni się domagać odsunięcia niekompetentnych urzędników podatkowych lub przynajmniej szkolenia ich na poziomie, który pozwoliłby im zrozumieć, że VAT jest podatkiem zharmonizowanym, którego celem jest opodatkowanie ostatecznej konsumpcji, a nie przedsiębiorców.

Ben Terra jest profesorem prawa podatkowego uniwersytetu w Amsterdamie i Lund, a także konsultantem, m.in. OECD i Komisji Europejskiej, w sprawach restrukturyzacji departamentów podatkowych oraz podatków pośrednich i ceł