W trakcie kontroli przeprowadzonej za lata 1998 – 2001 u małżonków Grzegorza i Anny Renaty Wieczerzaków inspektor Urzędu Kontroli Skarbowej ustalił, że złożona przez nich deklaracja podatkowa za 2001 r. nie wykazywała wszystkich dochodów obojga z tego okresu.

Płatnik, czyli ZUS, przesłał na czas informację o dochodach Grzegorza Wieczerzaka uzyskanych ze stosunku pracy, tak więc one nie budziły wątpliwości. Dopiero jednak kontrola ujawniła dokumenty, z których wynikało, że dodatkowo uzyskał on z najmu dochód przekraczający 56,7 tys. zł, a koszty, jakie poniósł z tego tytułu, wyniosły tylko ok. 7 tys. zł. Nie dostarczył jednak dokumentów potwierdzających, że uzyskuje przychody z działalności osobistej.

Kontrolując rozliczenia podatnika za ten sam rok, organy stwierdziły również, że wydał 100 tys. zł jako zaliczkę na zakup nieruchomości w Echo Investment niemające potwierdzenia w dochodach.

Wczoraj spór dotarł na wokandę warszawskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (sygn. IIISA/Wa 2871/06 i 2872/06). Pełnomocnik podatnika wyjaśniał, że kwotę 100 tys. zł wpłaconą deweloperowi organy wzięły pod uwagę dwa razy. Raz zaliczyły ją do wydatków jego klienta z 2000 r., gdyż wtedy (29 grudnia 2000 r.) dokonał przelewu pieniędzy, a drugi raz z 2001 r., kiedy (2 stycznia 2001 r.) dotarły one do adresata. Dodatkowo, zdaniem pełnomocnika bezzasadnie, nie chciały uznać za źródło finansowania majątku Grzegorza Wieczerzaka kwot zgromadzonych przez niego na kontach w Wielkiej Brytanii. Zostały one wypłacone w Londynie i po przywiezieniu do Polski natychmiast zajęte przez prokuraturę.

Przede wszystkim jednak adwokat Maciej Rodowicz podkreślał, że jego klient nie mógł zapoznać się z dowodami zebranymi w postępowaniu kontrolnym, nie miał dostępu do dokumentów, nie mógł odpowiadać na wezwania urzędników, a to właśnie zarzucono mu jako świadomy brak współpracy podczas wyjaśniania okoliczności sprawy. Nie wzięły pod uwagę tego, że przebywał wówczas w areszcie tymczasowym, co uniemożliwiało mu kontakt z urzędnikami.

W sprawie pojawił się też zarzut braku upoważnienia do prowadzenia kontroli podatkowej przez inspektora uks. Po zmianie ustawy o kontroli skarbowej przestał on mieć takie uprawnienia, a robił to mimo wszystko, tyle że na podstawie upoważnienia generalnego inspektora kontroli skarbowej. Zdaniem pełnomocnika było to niedozwolone. Adwokat zwracał również uwagę, że niesłusznie organy uznały, iż mogły zakończyć postępowanie kontrolne, a potem całkowicie od nowa rozpocząć postępowanie podatkowe, przyjmując na jego potrzeby ustalenia z kontroli. Jedno stanowiło bowiem kontynuację drugiego. Choćby już z tych powodów proceduralnych decyzje organów skarbowych powinny być, zdaniem skarżącego, uchylone.

WSA nie rozstrzygnął wczoraj sporu, odroczył wydanie wyroku do 13 lutego.