Orzekł tak wczoraj Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie w sprawie Przedsiębiorstwa Handlowo-Produkcyjnego Milon. W 2003 r. sprowadzało ono do Polski preparat o nazwie Antykor.

Importer nie płacił od niego akcyzy, gdyż uznawał, że ma prawo do zwolnienia ze względu na przeznaczenie towaru. Twierdził, że preparat jest stosowany jako środek zabezpieczający przed korozją silniki samochodowe.

Organy celne uznały jednak, że jest to domieszka do paliw silnikowych, od której powinna być płacona akcyza. Zwolnienie przysługiwałoby, gdyby sprzedawca miał oświadczenia nabywców o innym przeznaczeniu towaru i dostarczył je urzędowi celnemu. Tymczasem Milon nie pobierał ich od klientów.

- Katalog wyrobów podlegających akcyzie jest zamknięty i nie ma wśród nich antykoru - argumentował przedsiębiorca.

Kiedy sprawa trafiła do WSA, argumentował, że kwestie formalne, czyli gromadzenie oświadczeń, powinny mieć znaczenie drugorzędne. - Najważniejsze jest przeznaczenie towaru rozumiane jako jego faktyczne zużycie - wyjaśniał sądowi podatnik. Twierdził też, że zmieszanie antykoru z paliwem uszkodziłoby silnik.

Organy celne nie zmieniły zdania. Przedstawiły opinię wydaną przez PKN Orlen, że antykorem można wzbogacić benzynę i olej.

- Urząd musi mieć możliwość kontrolowania transakcji, które generalnie są opodatkowane, a ze zwolnienia korzystają tylko pod określonymi warunkami -mówiła na rozprawie pełnomocnik dyrektora izby celnej.

Przypomniała, że organy nie kwestionowały sposobu zastosowania preparatu, ale jedynie to, że nie mogły go sprawdzić.

WSA oddalił skargę firmy Milon. Uznał, że istotne jest przeznaczenie towaru przed jego sprzedażą, a nie po niej. Można to sprawdzić tylko na podstawie oświadczeń klientów, a tych podatnik niestety nie zgromadził. W konsekwencji powinien był zapłacić podatek (sygn. III SA/Wa 8444/07).