Przepisy podatkowe posługują się pojęciami zaczerpniętymi z innych gałęzi prawa, w tym z prawa cywilnego. Ich znaczenie, zwłaszcza w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=172827]ustawie o VAT[/link], może być jednak zupełnie inne.

Trudności wynikają często z niekonsekwencji ustawodawcy, który raz posługuje się pojęciami w ich znaczeniu cywilistycznym, innym zaś razem – w tylko sobie właściwym. Większych kłopotów nie ma, gdy ustawa w tzw. słowniczku objaśnia, jak należy rozumieć określony termin.

[srodtytul]Wspólny słowniczek[/srodtytul]

Szczególna pod omawianym względem jest ustawa o VAT. Wynika to z faktu, że [b]VAT ma być podatkiem zharmonizowanym w Unii Europejskiej,[/b] co oznacza opodatkowanie tych samych stanów faktycznych we wszystkich państwach.

[b]Realizacja tego celu wymaga, aby ustawy regulujące opodatkowanie VAT w poszczególnych państwach członkowskich nie odwoływały się do krajowych przepisów prawa cywilnego. [/b]

W innym wypadku powstałby chaos skutkujący znacznymi rozbieżnościami w opodatkowaniu. Gdyby bowiem ustawodawstwo danego państwa członkowskiego odwoływało się do pojęcia „sprzedaży” w znaczeniu, jakie nadaje mu jego prawo cywilne, mogłoby się zdarzyć, że w jednym państwie opodatkowaniu podlegałaby inna czynność niż w innym. Ryzyko takie byłoby tym większe, że prawo cywilne nie jest w Unii objęte harmonizacją.

Ideą wspólnotowego VAT jest więc opodatkowanie zdarzeń gospodarczych, a nie prawnych. Z tego powodu czynnością opodatkowaną jest „dostawa towarów”, a nie sprzedaż towarów. Dostawą jest natomiast „przeniesienie prawa do rozporządzania towarami jak właściciel” – taka definicja wyklucza, co do zasady, ryzyko różnego potraktowania takich samych stanów faktycznych w dwóch państwach o różnych systemach prawa cywilnego.

Innym przykładem nadawania przez ustawę o VAT swojego znaczenia pojęciom cywilistycznym jest art. 7 ust. 9. Mówi on m.in., że przez umowę leasingu rozumie się taką, w wyniku której, zgodnie z przepisami o podatku dochodowym, odpisów amortyzacyjnych dokonuje korzystający oraz umowę leasingu w rozumieniu tych przepisów, której przedmiotem są grunty.

Warto przypomnieć, że leasing to umowa zdefiniowana również w [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksie cywilnym[/link]. A zatem może dojść do sytuacji, w której dwie osoby zawierają umowę leasingu (na podstawie kodeksu cywilnego), której jednak nie można zakwalifikować jako leasing na gruncie ustaw podatkowych. Co prawda najczęściej leasing „kodeksowy” będzie się pokrywał z „podatkowym”, ale nie musi tak być zawsze.

[srodtytul]Nie wszystko tak samo [/srodtytul]

Niestety, w wielu przepisach ustawy o VAT pojawiają się pojęcia o ustalonym znaczeniu cywilistycznym, a ustawa nie wskazuje, jak należy je rozumieć. W takiej sytuacji może się pojawić wątpliwość, jak sklasyfikować określoną usługę. Wskazówek dostarcza orzecznictwo sądów i utrwalona praktyka podatników akceptowana przez organy.

Nie ma np. wątpliwości, że umowa komisu, która w ustawie o VAT jest kilkakrotnie przywoływana, to umowa komisu zdefiniowana w art. 765 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] i żadna inna, skoro ustawodawca wprost wskazuje właśnie na nią. Trudno poszukiwać tutaj innego rozumienia takiego sformułowania.

Odmiennie rzecz przedstawia się np. z usługami transportu – na gruncie VAT nie musi to być wyłącznie usługa świadczona na podstawie kodeksowej umowy przewozu. Ustawodawca celowo nie wskazał tutaj na usługi przewozu, chcąc objąć tym zakresem również szereg innych czynności, np. transport towarów rurociągiem.

Ustawy podatkowe, zwłaszcza o VAT, tworzą swój własny pojęciowy świat. Przykładem jest chociażby wspomniana „dostawa towarów”. Pomimo językowego podobieństwa nie ma ona wiele wspólnego z umową dostawy z art. 605 kodeksu cywilnego. Innym przykładem jest nadanie w słowniczku, w art. 2 pkt 22 ustawy, szczególnego znaczenia pojęciu „sprzedaż”.

Należy przez nią rozumieć odpłatną dostawę towarów, świadczenie usług, eksport oraz wewnątrzwspólnotową dostawę towarów.

[b]Oznacza to, że w rozumieniu przepisów o VAT sprzedażą jest np. umycie samochodu w myjni czy też usługa polegająca na skróceniu spodni przez krawca. Takie rozumienie sprzedaży rozmija się z intuicyjnym i powszechnym rozumieniem tego terminu,[/b] który kojarzy się raczej z przeniesieniem, w zamian za zapłatę, własności jakiegoś przedmiotu.

[srodtytul]Granica może być nieznaczna[/srodtytul]

Największe wątpliwości i ryzyko sporu z organami podatkowymi występują wtedy, gdy od kwalifikacji danej usługi zależy, czy podlega ona opodatkowaniu lub też czy zastosować można zwolnienie z podatku, stawkę obniżoną lub korzystniejsze warunki odliczenia podatku naliczonego.

Przykładem jest kodeksowa umowa użyczenia, która zasadniczo jest umową nieodpłatną, a w związku z tym – wydawałoby się – wykonywane na jej podstawie czynności nie powinny podlegać VAT.

Tymczasem na gruncie ustawy o VAT może ona wywierać skutki podobne do najmu (o ile korzystający obowiązany jest ponosić zwykłe koszty utrzymania rzeczy i uiszczać je użyczającemu). Koszty te mogą być wówczas traktowane jako wynagrodzenie za udostępnienie rzeczy do używania.

Jest to zasadnicza różnica. Gra toczy się bowiem o podleganie opodatkowaniu. Warto pamiętać, że w takich właśnie sytuacjach organy podatkowe są najbardziej czujne.

[ramka][b]Przesądza charakter czynności[/b]

Pamiętajmy, że to, jak umowa jest nazwana albo jak skonstruowane są poszczególne jej postanowienia – nie ma decydującego znaczenia. Najważniejsze jest, jakie czynności są faktycznie wykonywane i jaki jest ich cel i efekt gospodarczy.

Organy podatkowe mają podstawy do tego, aby ustalić treści czynności prawnej z uwzględnieniem zgodnego zamiaru stron i celu takiej czynności, a nie tylko dosłownego brzmienia oświadczeń woli przez nie złożonych.[/ramka]

[i]Autor jest prawnikiem w kancelarii podatkowej Ożóg i Wspólnicy[/i]