W sytuacji gdy nie da się codziennie dojeżdżać 300 kilometrów do siedziby kontrahenta, aby dobrze wykonać usługę, trzeba mieć nocleg na miejscu. Takie są wnioski z interpretacji dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej. Wystąpił o nią informatyk, który w październiku założył jednoosobową działalność gospodarczą. Prowadzi księgę przychodów i rozchodów i płaci podatek liniowy. Siedzibę firmy zarejestrował w swoim mieszkaniu.
Po założeniu firmy podpisał umowę z pewną spółką. Zobowiązał się w niej, że będzie wykonywał usługi na rzecz jej klienta z innej miejscowości. Ma wspierać realizację projektów informatycznych oraz zajmować się rozwojem i utrzymywaniem systemów komputerowych tej spółki. Umowę podpisano na rok. Wynagrodzenie ustalane będzie według stawki godzinowej, uwzględnia również przeniesienie praw autorskich. Z umowy wynika, że miejscem świadczenia usług jest siedziba klienta docelowego. Projekt będzie bowiem wykonywany przez cały zespół programistów, co wymaga ścisłej koordynacji pracy komputerowców. Zmusza to informatyka do częstych i długich wyjazdów. Z miejsca zamieszkania do siedziby klienta ma on do pokonania 300 kilometrów, codzienne dojazdy byłyby więc bardzo czasochłonne, a korzystanie z hotelu za drogie. Dlatego na czas trwania umowy planuje on wynająć mieszkanie w mieście, w którym klient ma siedzibę.