Rz: Czy biznesowy wyjazd przedstawiciela handlowego można rozliczyć jako delegację?

Grzegorz Grochowina:

Tak, ale tylko jeśli pracownik rzeczywiście pojedzie do nietypowej dla niego miejscowości, tj. poza obszar, który na co dzień jest miejscem jego pracy. Z reguły umowa o pracę handlowca wskazuje jako miejsce jej wykonywania jakiś obszar, np. województwo, kilka województw czy terytorium całego kraju. W tym ostatnim przypadku, gdziekolwiek – oczywiście w granicach Polski – pojedzie pracownik, będzie to miejsce jego pracy, czyli nie będzie w delegacji.

Jak określenie miejsca świadczenia pracy wpływa na rozliczenia podatkowe?

Jeśli pracownik zostanie wysłany w podróż służbową, diety i należności są wolne od PIT, o ile mieszczą się w wysokości określonej w rozporządzeniu ministra pracy i polityki społecznej (rozporządzenie z 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwo- wej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej, DzU z 2013 r., poz. 167).

Przedstawiciele handlowi, skoro formalnie nie są w delegacji, a otrzymują od pracodawcy zwrot wydatków, nie są objęci powyższym przepisem. W efekcie organy podatkowe twierdzą, że otrzymane przez nich kwoty są ich przychodem. Co ciekawe, to stanowisko prezentują odnośnie do refundacji wydatków na hotele, natomiast zwrot kosztów eksploatacji auta, jest w ocenie fiskusa neutralny podatkowo. Stanowisko opiera się na argumencie, że wydatek na nocleg jest związany z osobistymi potrzebami pracownika, a benzyna jest używana przez służbowy samochód, więc jej koszt nie jest przychodem handlowca.

Moim zdaniem oczywiste jest natomiast, że pracownik, który jedzie na rozmowy z klientem, nie jest na wakacjach, i doliczanie wydatków pracodawcy na jego zakwaterowanie to nieporozumienie. Taki handlowiec nie uzyskuje żadnego przysporzenia majątkowego, tylko wykonuje obowiązki służbowe. Nie ma od czego zapłacić podatku dochodowego.

Czy dokładne zapisy umowy o pracę w jakimś stopniu złagodziłyby problem?

Niestety, nie ma dużych możliwości manewru. Nie można w umowie z przedstawicielem handlowym napisać, że będzie świadczył pracę w biurze, a później każdorazowo wysyłać go w delegację. Taka umowa nie będzie opisywała precyzyjnie faktycznych relacji pomiędzy pracodawcą i pracownikiem. Istnieje ryzyko, że organy podatkowe, choć jest to dość kontrowersyjne, stwierdzą, że treść umowy jest fikcyjna, a pracodawca powinien pobrać zaliczki na PIT pracownika.

Moim zdaniem podatnicy mają argumenty, by nie uznawać refundacji kosztów noclegu za przychód. Orzecznictwo sądowe nie jest jednolite, ale jest duża szansa, że przeważy zdrowy rozsądek. Tak było m.in. w podobnej sprawie podatku od udostępniania menedżerom służbowych komputerów i telefonów.

—rozmawiał Mateusz Maj