Rz: W 2013 r. weszły w życie zmiany podatkowe, m.in. dotyczące likwidacji zatorów płatniczych i odprowadzania VAT od niezapłaconych faktur. Jak pan je ocenia?
Artur Gawiński:
Moim zdaniem jedyne zatory płatnicze, jakie likwidują te przepisy, to podatkowe zobowiązania wobec fiskusa. Z założenia ulga na złe długi w VAT i wykluczenie z kosztów podatkowych nieuregulowanych zobowiązań powinny karać dłużnika, ale jednocześnie zmniejszać obciążenia wierzyciela, tymczasem nowe przepisy preferują głównie budżet państwa.
Przedsiębiorcy mieli korzystać z ulgi na złe długi w VAT. Gdzie w tym przywilej skarbówki?
Dłużnik, który zalega z zapłatą o 150 dni od umówionego terminu, musi pomniejszyć VAT naliczony, czyli wykazać wyższe zobowiązanie. Wierzyciel z kolei zmniejsza podatek należny o tę samą kwotę. Co prawda zlikwidowano obowiązek informowania dłużnika o korzystaniu z ulgi, ale równocześnie pojawił się zakaz dokonywania korekty przez wierzyciela, gdy dłużnik jest w trakcie postępowania upadłościowego.
Obowiązek korekty po stronie dłużnika nie uwzględnia natomiast wyłączeń wynikających z upadłości. Co więcej, syndyk bankrutującej firmy musi uregulować VAT w pierwszej kolejności, przed innymi zobowiązaniami. Urząd skarbowy wyprzedził więc nawet pracowników zatrudnionych na umowę o pracę. Dodatkowo nałożono sankcję na dłużników za niedokonanie korekty. Dodatkowe zobowiązanie w wysokości 30 proc. podatku wynikającego z nieuregulowanych faktur pogarsza sytuację firmy, która nie reguluje zobowiązań. VAT na powrót staje się wyjątkowo nieprzyjazny i niszczący, choć ustawa z 2004 r. miała z tym skończyć.
Tak samo ocenia pan zmiany w podatkach dochodowych?
W PIT i CIT nowe regulacje wyłączają z kosztów uzyskania przychodów zobowiązania, których spłata jest opóźniona o relatywnie krótkie okresy, co do zasady 30 dni po terminie. Z drugiej strony, to znaczy z perspektywy wierzyciela, wyłączenie należności z przychodów jest po staremu możliwe jedynie po zdarzeniach takich jak śmierć dłużnika, jego likwidacja, upadłość czy kwestionowanie wierzytelności przed sądem. Nowe regulacje spowodowały więc, że zobowiązanie dłużnika wobec fiskusa rośnie, tymczasem wierzyciel nie zyskuje nic, a może wręcz stracić na pogorszeniu sytuacji finansowej kontrahenta.
Próbuje się zwiększać wpływy budżetowe bez podnoszenia stawek podatków?
Do tego zmierza wprowadzanie wyeliminowanych już dawno konstrukcji prawnych, jak na przykład wspomniana już sankcja w VAT. Chociaż różni się od zakwestionowanej w 2007 r. przez Trybunał Konstytucyjny, to cel jest podobny, to znaczy jest nim karne nałożenie dodatkowego podatku na kogoś, kto nie zastosował się do restrykcyjnych, często niejasnych przepisów. Dochody fiskusa można przecież podnosić, zwiększając efektywność ściągania danin. Jednym z gorszych, doraźnych rozwiązań jest zwiększenie obszarów, w których decyzje urzędników są uznaniowe, zależne od niejasnych kryteriów.
Mam wrażenie, że niestety w tym kierunku zmierza zarówno prawodawstwo, jak też stosowanie przepisów. Jest jednak więcej przykładów powrotu do stanu nawet sprzed około dziesięciu lat.
Jakie to przykłady?
Choćby planowane wprowadzenie klauzuli obejścia prawa. W 2004 r. uchylił ją Trybunał Konstytucyjny, ale Ministerstwo Finansów proponuje od 2014 r. powrót do odpowiednio zmienionej klauzuli. Inny przykład z tego podwórka to ograniczenie wydawania interpretacji podatkowych jedynie do sytuacji, w których skutki podatkowe dopiero powstaną, oraz odmowa wydawania wyjaśnień, gdy organ uzna, że podatnik ma zamiar uniknąć opodatkowania. Pod względem skutków wracamy do sytuacji, w których interpretacje nie były wiążące, a więc tak jakby ich w ogóle nie było. Te dwa rozwiązania zwiększą uznaniowość wydawanych rozstrzygnięć, która i tak już dziś jest coraz bardziej widoczna. Na przykład w próbach podważania cen w transakcjach pomiędzy podmiotami powiązanymi tam, gdzie stosowanie przepisów o cenach transferowych wcale nie jest oczywiste, czy też do podziału zysków ze spółek osobowych. A przecież nieostre przepisy o związku gospodarczym uzasadniającym kwestionowanie podziału zysku w spółce osobowej zostały uchylone w 2003 r.