Zdarza się też, awizo znajduje się w aktach sprawy, a podatnik twierdzi, że z pewnością nie zostało mu ono doręczone. Ma szanse przekonać o tym sąd, ale tylko jeśli posiada bardzo przekonujące dowody. Samo jego oświadczenie nie wystarczy.
Fiskus powołuje inne dowody
Nawet, gdy dokumentacja sporządzona przez Pocztę Polską jest wadliwa, organy podatkowe nie zawsze przyznają, że nie doszło do doręczenia decyzji. Wskazują, że art. 150 § 2 ordynacji podatkowej nie nakazuje umieszczać na przesyłce albo dowodzie doręczenia adnotacji o miejscu umieszczenia zawiadomienia, gdzie pozostawiona jest awizowana przesyłka. Taki obowiązek ich zdaniem nie został nałożony na listonoszy rozporządzeniem ministra infrastruktury z 9 stycznia 2004 r. w sprawie warunków wykonywania powszechnych usług pocztowych (DzU nr 5 poz. 34 ze zm.).
Organy podatkowe powołują się np. na uwagi listonoszy nanoszone na kopercie, takie jak „nie zastano adresata w dniu......”. Uważają, że fakt dostarczenia zawiadomienia o liście można dowodzić w każdy sposób, w tym np. wskazując takie adnotacje listonosza na kopercie. Takie stanowisko znajdziemy w sporze rozstrzygniętym 4 listopada 2009 r. przez WSA w Opolu (I SA/Op 287/09).
Izba skarbowa argumentowała, że skoro podatnik użytkuje skrzynkę na korespondencję, to wysoce nieprawdopodobna wydaje się sytuacja, w której doręczyciel wypisuje na kopercie i zwrotce daty awizowania, nie pozostawiając przy tym zawiadomienia o próbie doręczenia przesyłki. Sąd odpowiedział, że organ podatkowy „powołując się w tym zakresie na wyrok NSA z 29 czerwca 2005 r. (I GSK 475/05), pomija jednak nader istotną tezę wypowiedzianą w tym wyroku, a mianowicie, że „okoliczność, czy zawiadomienie takie (awizo) umieszczono w miejscu określonym w art. 150 par. 2 ordynacji podatkowej, może być ustalona przy użyciu wszelkich dopuszczonych środków dowodowych”.
Oznacza to, że to na organie administracji, który ocenia skuteczność doręczenia według zasad przewidzianych w art. 150 op ciąży ciężar wykazania wszystkich przesłanek, których spełnienie jest niezbędne dla skutecznego zastosowania tego przepisu. Sąd podkreślił, że adnotacja o awizowaniu nie jest równoznaczna z potwierdzeniem faktu pozostawienia zawiadomienia o miejscu złożenia przesyłki w pocztowej skrzynce oddawczej.
Podatnik też ma takie prawo
Z możliwości powoływania innych dowodów niż dokumentacja pocztowa może skorzystać nie tylko fiskus, ale i podatnik. Nie jest to jednak proste. Załóżmy, że z akt sprawy wynika, iż doręczenie zostało przeprowadzone prawidłowo. Podatnik nie odebrał listu z urzędu skarbowego, a komplet dokumentów świadczy o tym, że zostały pozostawione w skrzynce na listy dwa poprawne awiza w odpowiednim czasie. Wystarczy to do uznania, że nastąpiło doręczenie zastępcze.
Tyle, że podatnik albo jego pełnomocnik twierdzą, że żaden z nich nie widział w skrzynce pocztowej choćby jednego awiza. Co więcej, w datach, w których rzekomo miały być dostarczane awiza, podatnik albo jego pełnomocnik byli przez cały dzień pod adresem wskazanym fiskusowi jako właściwy do doręczeń i żaden listonosz nie próbował doręczyć listu poleconego. Przeszkodą w udowodnieniu tej sytuacji jest asymetria dowodu – jednostkowe słowo podatnika przeciwko dokumentom w aktach sprawy.
W sprawach tego typu z reguły nie są akceptowane pośrednie dowody racji podatnika. W postanowieniu NSA z 4 listopada 2010 r. (I FZ 420/10) pełnomocnik podatnika podnosił, że prowadzi jednoosobowo kancelarię radcy prawnego i raz w tygodniu odbiera listy polecone.
Radca prawny twierdził, że nie otrzymał żadnego awiza. Co więcej, w czasie odbioru innych przesyłek na poczcie nikt nie próbował mu wręczyć spornego listu z urzędu skarbowego. A praktyka działania poczty jest taka, że w czasie odbioru jednego listu poleconego pracownicy danej placówki pocztowej informują o wszystkich listach poleconych zaadresowanych do danej osoby oczekujących na odebranie.
Radca prawny przedstawił przed sądem pismo z urzędu pocztowego, z którego wynikało, że w czasie, gdy sporne przesyłki były w tym urzędzie przechowywane, osobiście odbierał inne przesyłki adresowane na niego. Wydawałoby się, że jest to dowód na to, że gdyby sporne przesyłki były faktycznie awizowane, to zostałyby odebrane w placówce pocztowej.
Argumentacja ta nie znalazła uznania NSA. Zdaniem sądu z pisma nie wynika kluczowy dla sprawy brak zawiadomienia o złożeniu przesyłki zawierającej decyzję organu podatkowego w placówce pocztowej, a jedynie to, że przesyłka ta nie została przez radcę prawnego odebrana.
Nie jest to jednoznaczne z tym, że nie został on zawiadomiony o takiej możliwości. Sąd zwrócił uwagę pełnomocnikowi, że kwestionując prawdziwość dokumentów Poczty Polskiej, pośrednio zarzuca jej pracownikom przestępstwo fałszowania dokumentów.
Oświadczenie nie wystarczy
Najczęściej jedynym dowodem, że list z urzędu skarbowego nie był poprawnie awizowany, jest oświadczenie podatnika. Twierdzi on, że nie było żadnej próby doręczenia listu poleconego z urzędu. W postanowieniu NSA z 4 listopada 2010 r. (I FZ 420/10) została postawiona teza, że nie będzie jednak w tym względzie wystarczające samo zaprzeczenie adresata.
Konieczne jest poparcie jego stanowiska stosownymi dowodami. Dowodem takim nie będzie np. zażalenie adresata listu złożone na poczcie, gdyż nie jest ono niezależnym dowodem. Tak samo jako dowód nie zostanie potraktowana odpowiedź poczty na takie zażalenie.
Takim dowodem potwierdzającym prawdziwość jego słów mogą być np. nagrania z monitoringu, z których wynika, że w dniach wskazanych w dokumentacji przekazanej przez Pocztę Polską organom podatkowym jako dni próby doręczenia listu poleconego z decyzją podatkową żaden listonosz nie zjawił się w domu albo biurze podatnika.
Podatnik potrafi więc wykazać, że listonosz nie podjął próby doręczenia listu, a następnie prawdopodobnie wprowadził kierownika placówki pocztowej w błąd, że taka próba doręczenia była. List rzeczywiście czekał dwa tygodnie na odbiór tyle, że podatnik naprawdę o tym nie wiedział.
Autor jest prawnikiem w kancelarii welsyng.pl