- Czy spółką menedżerską zarządzającą innym podmiotem może być spółka z ograniczoną odpowiedzialnością? Czy taka umowa może być kwestionowana przez organy podatkowe?
- pyta czytelnik DF po przeczytaniu naszego artykułu z 18 maja 2007 r. "Jakie podatki i składki trzeba zapłacić, zatrudniając menedżera".
Przypomnijmy, że pisaliśmy wtedy o spółce menedżerskiej jako sposobie na niższy podatek. Sugerowaliśmy zawiązanie spółki jawnej lub komandytowej, która miałaby podpisać umowę o zarządzanie z inną spółką. Nie wspominaliśmy natomiast o założeniu w tym celu spółki kapitałowej, czyli np. spółki z o.o., o którą pyta czytelnik. Przyczyna jest bowiem prosta.
- W spółkach kapitałowych dochód jest opodatkowany dwukrotnie. Najpierw opodatkowany jest dochód samej spółki (podatek wynosi 19 proc.), a następnie dochód wspólnika z tytułu dywidendy (również 19 proc.)
- wyjaśnia Beata Hudziak, doradca podatkowy, menedżer w HLB Frąckowiak i Wspólnicy.
Inaczej jest w spółkach jawnej czy komandytowej. Są to spółki osobowe, w których opodatkowany jest jedynie przychód wspólników, a nie spółki. Zatem wspólnik takiej spółki "oddelegowany" przez nią do zarządzania innym podmiotem (umowę o zarządzanie podpisuje spółka, a nie wspólnik) otrzymuje wynagrodzenie w związku z posiadaniem udziału w swojej spółce. Ten przychód (z udziału w spółce) dla celów podatkowych jest traktowany jako przychód z pozarolniczej działalności gospodarczej. To z kolei daje wspólnikowi prawo do zastosowania liniowej stawki podatkowej 19 proc. i do odliczenia faktycznie poniesionych kosztów uzyskania przychodu.
Gdyby natomiast ten sam wspólnik chciał zarządzać innym podmiotem bez "pośrednictwa" swojej spółki, wówczas jego przychód z tytułu zarządzania byłby traktowany - dla celów podatkowych - jako przychód z działalności świadczonej osobiście (na podstawie art. 13 pkt 9 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych). W efekcie wspólnik menedżer nie mógłby korzystać z liniowej stawki podatkowej i miałby prawo jedynie do zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodu (takich jak u pracowników).
Z tego samego powodu ryzykowne jest również założenie przez menedżerów spółki cywilnej, bo tu przedsiębiorcą nie jest spółka, lecz sami wspólnicy. To z nimi więc zostałaby zawarta umowa o zarządzanie, a więc i w tym wypadku powstałby u nich przychód z działalności świadczonej osobiście.
Tak samo, choć z innego powodu, nie opłaca się zawiązywać menedżerskiej spółki kapitałowej.
Pan Tomasz zarządza spółką A. Jego wynagrodzenie miesięczne wynosi 20 000 zł, a roczny przychód to 240 000 zł. Pan Tomasz obniża go o zryczałtowane koszty w wysokości 1302 zł. Jego dochód wyniesie więc 238 698 zł. Zapłaci od niego podatek 81 579 zł.
Identyczna sytuacja jest u pana Krzysztofa. Jego roczny podatek z tytułu zarządzania spółką B również wynosi 81 579 zł.
Załóżmy, że obaj panowie założą spółkę jawną (obaj będą mieć w niej po połowie udziałów). Ich spółka zawrze umowę o zarządzanie ze spółkami A i B, na podstawie której panowie Tomasz i Krzysztof będą świadczyć usługi zarządzania na rzecz obu tych spółek. Przyjmijmy, że wynagrodzenie miesięczne z tytułu zarządzania każdą ze spółek nie zmieni się, tzn. wyniesie po 20 000 zł. Roczny przychód spółki jawnej z tytułu zarządzania obiema spółkami wyniesie więc 480 000 zł, a roczny dochód każdego ze wspólników - 240 000 zł. Dzięki temu, że panowie Tomasz i Krzysztof są wspólnikami spółki jawnej, ich przychody z udziału w tej spółce będą opodatkowane jak przychody z pozarolniczej działalności gospodarczej. To pozwoli obu wspólnikom wybrać liniową stawkę 19 proc. i pomniejszyć przychód o poniesione i udokumentowane koszty jego uzyskania (załóżmy, że będzie to po 4000 zł miesięcznie w każdej spółce). Zatem roczny dochód każdego ze wspólników wyniesie 192 000 zł (240 000 zł - 48 000 zł). Obaj zapłacą po 36 480 zł rocznie podatku liniowego. To o 45 099 zł mniej niż w wariancie bez zakładania spółki.
Załóżmy teraz, że obaj panowie, zamiast spółki jawnej, założą spółkę z o.o. Ponieważ roczny przychód tej spółki z tytułu zarządzania wyniesie 480 000 zł, więc po odjęciu kosztów jego uzyskania (po 4000 zł miesięcznie w każdej spółce, czyli łącznie w obu spółkach 96 000 zł), dochód spółki z o.o. do opodatkowania wyniesie 384 000 zł. Spółka zapłaci podatek w wysokości 19 proc., czyli 72 960 zł. Oprócz tego panowie Tomasz i Krzysztof zapłacą podatek od dywidendy z tytułu udziału w spółce. Niezależnie od jej wysokości podatek również wyniesie 19 proc.
Czy jednak, gdyby doszło do zawiązania kapitałowej spółki menedżerskiej, taka umowa mogłaby być - jak pyta nasz czytelnik - kwestionowana przez organy podatkowe? Wydaje się, że nie ma powodu. Jedyny warunek, jaki wynika z kodeksu spółek handlowych (art. 18 § 1), jest taki, by członkiem organu spółki kapitałowej (np. zarządu) była osoba fizyczna mająca pełną zdolność do czynności prawnych, niekarana za przestępstwa gospodarcze.
Eksperci nie widzą jednak przeszkody, by taka osoba nie mogła być wspólnikiem czy pracownikiem innej spółki, "oddelegowanym" przez nią do zarządzania innym podmiotem (patrz prof. Andrzej Szumański w rozmowie z DF23 stycznia 2007 r.). Ważne tylko, by przy tej okazji nie doszło do konfliktu interesów, tzn. by "oddelegowany" menedżer działał wyłącznie w interesie spółki, którą zarządza.