Sprawa, którą rozpatrywały lubelskie sądy, dotyczyła sporu przedsiębiorcy Grzegorza M. ze spółką sprzedającą samochody. M. dostał od niej ofertę zakupu demonstracyjnej wersji samochodu osobowego marki N. Po negocjacjach cena pojazdu została ustalona na 399 tys. zł. Na poczet umowy sprzedaży Grzegorz M. wpłacił dealerowi 10 tys. zł i otrzymał od niego fakturę zaliczkową VAT na tę kwotę. Resztę miał uiścić, gdy sprzeda swój dotychczasowy pojazd.
Do zawarcia umowy sprzedaży nie doszło. Grzegorzowi M. nie udały się próby sprzedaży starego auta. Wprawdzie nie zrezygnował z kupna auta N., ale ponieważ nie odzywał się w tej sprawie przez kilka miesięcy, dealer uznał, że może sprzedać zarezerwowany pojazd innemu klientowi. Gdy M. się o tym dowiedział, wysłał dealerowi maila z oświadczeniem o odstąpieniu od umowy i żądaniem zwrotu wpłaconej zaliczki. Pracownik salonu poinformował go, że o zwrocie nie ma mowy, pieniądze może zaliczyć na poczet zakupu innego auta. Przedsiębiorca nie był tym jednak zainteresowany. W odpowiedzi otrzymał informację, że nie otrzyma zwrotu zaliczki z uwagi na „dodatkowe koszty finansowania, niższą cenę sprzedaży i poniesione koszta".