Wojewódzki inspektor transportu drogowego nałożył na przedsiębiorcę Janusza W. karę pieniężną w wysokości 5 tys. zł. Okazało się bowiem, że magnesem fałszował wskazanie tachografu.
Słuszna kara
O naruszeniu prawa inspekcja dowiedziała się od policji, która odkryła użycie magnesu podczas rutynowej kontroli. Ciężarówką osobiście kierował Janusz W., do którego należała firma przewozowa.
Policja ustaliła, że mimo że samochód był w ruchu od wielu godzin tachograf wskazywał postój pojazdu i nie rejestrował na karcie kierowcy wymaganych danych tj. prędkości pojazdu, okresu aktywności kierowcy oraz przebytej przez ciężarówkę drogi.
Według niej, do impulsatora znajdującego się nad skrzynią biegów tira Janusz W. przyłożył magnes do tachografu cyfrowego, dzięki któremu na jego karcie oraz w urządzeniu rejestrującym rejestrował się odpoczynek zamiast faktycznej aktywności, czyli prowadzenia ciężarówki.
Janusz W. odwołał się do głównego inspektora transportu drogowego. Według niego wojewódzki inspektor z góry założył, że to on jest winnien. W ogóle nie zbadał w jakich okolicznościach doszło do użycia magnesu, ani też kto go użył. Nie wyjaśnił też, czy może tachograf jest uszkodzony.
Jednak była ingerencja w urządzenie
Główny inspektor transportu drogowego utrzymał w mocy decyzję wojewódzkiego inspektora transportu drogowego. Według niego podmiot wykonujący przewóz drogowy lub inne czynności związane z tym przewozem z naruszeniem obowiązków lub warunków przewozu drogowego, podlega karze pieniężnej w wysokości od 50 do 10 tys. zł za każde naruszenie (art. 92a ust. 1 ustawy o transporcie drogowym). Suma kar pieniężnych nałożonych za naruszenia stwierdzone podczas jednej kontroli drogowej nie może przekroczyć 10 tys. zł.
Dalej główny inspektor wyjaśnił, że każda forma manipulowania tachografem, wykresówką lub kartą kierowcy, która mogłaby spowodować sfałszowanie, zlikwidowanie lub zniszczenie danych lub informacji wydrukowanych jest zabroniona. W pojeździe nie może znajdować się żadne urządzenie, które mogłoby zostać użyte w powyższych celach.
Za naruszenie tj. fałszowanie odczytu tachografu grozi na podstawie punktu 6.2.1 załącznika nr 3 do ustawy o transporcie drogowym kara pieniężna w wysokości 5 tys. zł.
Główny inspektor wyjaśnił, że obowiązkiem kierowcy jest rejestrowanie swojej aktywności, prędkości pojazdu i przebytej drogi. Kontrolowany pojazd prowadzony był osobiście przez przedsiębiorcę, więc kto inny nie mógł podłożyć magnesu do impulsatora skrzyni biegów, tym bardziej, że żeby tego dokonać należy podczas postoju wejść pod pojazd. Jedynym celem w jakim kierowcy montują magnesy na impulsatorach jest zakłócenie prawidłowej pracy tachografu w celu ukrycia naruszenia czasu pracy.
Ponadto wyjaśnił, że nałożenie kary administracyjnej nie jest uzależnione od wskazania, kto faktycznie założył magnes na impulsator skrzyni biegów, lecz od wykonywania jazdy z przyłożonym magnesem, skutkiem czego tachograf nie rejestruje aktywności kierowcy, przebytej drogi i prędkości pojazdu.
Tachograf się popsuł
Janusz W. wystąpił ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. W jej uzasadnieniu wskazał, że kontrolujący funkcjonariusz policji nie ustalił, w jakich okolicznościach doszło do użycia niedozwolonego urządzenia, ani też kto go użył, a zatem organ nieprawidłowo ocenił sytuację oraz sklasyfikował naruszenie, które przyczyniło się do wydania wadliwej decyzji administracyjnej.
W swojej skardze Janusz W. podkreślił, że aby użyć magnesu i przyłożyć go do impulsatora skrzyni biegów nie trzeba wcale wejść pod pojazd. Zatem każdy kierowca, w każdej chwili, nawet w trakcie odbierania odpoczynku dziennego na parkingu może przyłożyć magnes nie tylko do swojego pojazdu, ale i innego pojazdu.
Skarżący wskazał ponadto, że w trakcie wykonywania przewozu drogowego zdawał sobie sprawę z tego, że tachograf zainstalowany w samochodzie prawdopodobnie uległ awarii i wymaga naprawy, jednak miał tydzień na naprawę tachografu od chwili wykrycia wadliwego działania urządzenia. Tak więc w chwili kontroli nie dopuścił się naruszenia przepisów obowiązujących w transporcie drogowym.
Trzeba zapłacić
WSA uznał, że skarga nie zasługuje na uwzględnienie. Jego zdaniem Janusz W. nie kwestionował tego, że doszło do użycia magnesu, ale nastąpiło nienależyte wyjaśnienie okoliczności, kto go użył. Zdaniem WSA ciężar udowodnienia okoliczności w tego typu sprawie spoczywa każdorazowo na podmiocie wykonującym przewóz drogowy. To on musi wykazać, a nie tylko wskazać, że dołożył należytej staranności organizując przewóz i nie miał wpływu na naruszenie prawa przez kierowcę. Przy czym brak takiego wpływu musi istnieć realnie.
Natomiast odpowiedzialność przedsiębiorcy za naruszenia przepisów o transporcie drogowym ma charakter obiektywny, czyli niezależny od jego winy czy subiektywnego przeświadczenia o rzeczywistym stanie rzeczy. Dla jej ustalenia wystarczające jest stwierdzenie samego faktu nieprzestrzegania nałożonych obowiązków.
W tej konkretnie sprawie przedsiębiorcą (skarżącym), na którego została nałożona kara pieniężna, jest ten sam podmiot-osoba, która kierowała pojazdem podczas przeprowadzonej kontroli. Odnosząc się zatem w świetle powołanych przepisów do twierdzeń skarżącego zawartych w skardze, należy zaznaczyć, że w sprawie nie było istotne, kto zamontował magnes, lecz to, że pojazd ten poruszał się z urządzeniem niedozwolonym, ingerującym w pracę tachografu. Dlatego też zarzut nieprzeprowadzenia w tym zakresie przez organy postępowania wyjaśniającego należy uznać za nieuzasadniony.
Kiepski nadzór nad kierowcami
WSA odnosząc się do twierdzeń Janusza W., że wpływ na obecność niedozwolonego urządzenia mogły mieć inne osoby (inni kierowcy), wskazać należy, że brak właściwego i skutecznego nadzoru związanego z przejazdem, a w konsekwencji dopuszczenie do powstania naruszeń, obciąża przedsiębiorcę wykonującego przewóz drogowy.
Odpowiedzialność przedsiębiorcy za naruszenia przepisów ustawy o transporcie drogowym ma rozszerzony zakres. Oznacza to, że ponosi on konsekwencje niewłaściwej organizacji przedsiębiorstwa, jak i braku należytego nadzoru nad osobami, którymi się posługuje, czyli kierowcami.
Profesjonalny przewoźnik winien posiadać odpowiednią wiedzę specjalistyczną i wdrożyć rozwiązania organizacyjne, pozwalające na prawidłowe wykonywanie przewozów.
WSA nie zgodził się również z zarzutem skargi dotyczącym tego, że Janusz W. "zdawał sobie sprawę z faktu, że tachograf zainstalowany w pojeździe prawdopodobnie uległ awarii i ma czas by go naprawić" .
Kierowca nie chciał przesłuchania
Według WSA, tachograf w kontrolowanym pojeździe nie uległ awarii, a jedynie jego funkcjonowanie zostało zakłócone przez ingerencję polegającą na podłączeniu doń niedozwolonego urządzenia (magnesu). Ze zgromadzonego materiału dowodowego nie wynika, by kierowca podjął wymagane prawem czynności pomimo, że tachograf nie rejestrował parametrów jazdy od godziny 12:23 (10:23 czasu UTC), a więc od ponad 3 godzin do momentu kontroli. Co więcej, niezrozumiała w świetle oceny wiarygodności takiego twierdzenia skarżącego, jest jego rezygnacja z przeprowadzenia przez kontrolujących w trakcie prowadzonej kontroli dowodu z jego przesłuchania w charakterze strony (świadka), w trakcie którego kierowca (skarżący) mógł niejako "na gorąco" wyjaśnić kontrolującym całą zaistniałą sytuację.
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z 31 maja 2017 r.
Sygnatura akt: III SA/Gd 279/17
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: r.krupa@rp.pl