Tych twardych reguł prawa przewozowego nie da się pominąć, co znaczy, że nie można domagać się odszkodowania na skróty. W szczególności nie pominie ich nadawca czy spedytor, choćby poniósł szkodę. To istota wyroku Sądu Najwyższego.

Kwestia ta wynikła w sporze o rozliczenie szkody (143 tys. zł) wynikłej przy transporcie półtusz bydlęcych tirem z Polski do Grecji. Na skutek kolizji drogowej z winy kierowcy przewoźnika, spółki transportowej spod Łodzi, doszło do uszkodzenia mięsa. Grecki nabywca, który towar odebrał, nie zażądał odszkodowania od przewoźnika, jak mówi konwencja o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów (CMR), tylko nie zapłacił części ceny dostawy wołowiny spółce agrorolniczej. Spółka ta odbiła sobie stratę, nie płacąc tej kwoty firmie, której przewóz zleciła. Ta z kolei zleciła go firmie transportowej Mawiks, i to ona miała kolizję na drodze.

Mamy więc dostawcę mięsa, firmę spedycyjną (finansowo poszkodowaną), przewoźnika (winnego szkody) i greckiego odbiorcę towaru.

Poszkodowana poszła najprostszą drogą i pozwała przewoźnika za nienależyty przewóz. Sąd okręgowy żądaną kwotę zasądził, stosując ogólne zasady odpowiedzialności za nienależyte wykonanie kontraktu.

Sąd Apelacyjny w Łodzi był innego zdania. Uznał, że w sprawie ma zastosowanie konwencja CMR, a więc powódka nie może domagać się odszkodowania od sprawcy szkody. Zgodnie z konwencją przewoźnik odpowiada za całkowite lub częściowe uszkodzenie w czasie między przyjęciem towaru a jego wydaniem (art. 17), ale art. 12–13 stanowią, że po przybyciu towaru do miejsca docelowego odbiorca ma prawo żądać od przewoźnika jego wydania (za pokwitowaniem) i od tego momentu nadawca traci prawo rozporządzania towarem, które przechodzi na odbiorcę.

Pełnomocnik powódki mec. Danuta Błażejewska-Matuszewska argumentowała przed SN, że konwencja nie reguluje tych kwestii jednoznacznie, a nie można poszkodowanego zostawić bez odszkodowania. Z kolei pełnomocnik przewoźnika mec. Dorota Ambrożuk mówiła, że konwencja wyłącza zasady odszkodowawcze prawa cywilnego, by wyeliminować żądania firm zaangażowanych w przewóz, i nie ma od tych zasad odstępstw.

Sąd Najwyższy przyznał jej rację.

– Bez wątpienia ma tu zastosowanie konwencja – wskazał w uzasadnieniu sędzia SN Zbigniew Kwaśniewski. – To zaś, że zgodnie z konwencją po odebraniu towaru prawo dysponowania nim przechodzi na odbiorcę, oznacza, że tylko on mógł żądać odszkodowania od przewoźnika. To, że poszedł na skróty i zmniejszył zapłatę dostawcy tusz, tych zasad nie zmienia. Nie ma znaczenia, czy powódka jest spedytorem czy przewoźnikiem.

Opinia

mec. Jacek Siński, partner w Kancelarii Sołtysiński Kawecki & Szlęzak

Ratyfikacja konwencji CMR spowodowała, że stała się ona częścią wewnętrznego porządku prawnego Polski, prawem powszechnie obowiązującym. Wyłącza się inne odpowiednie normy prawa krajowego, w tym kodeks cywilny, m.in. ze względu na potrzebę jednolitego stosowania konwencji. Uwaga Sądu Najwyższego o stosowaniu przepisów konwencji jest zasadna, zwłaszcza że w tej sprawie nie było przesłanek wyłączających jej zastosowanie. Wraz z momentem wydania przesyłki przez przewoźnika to odbiorca staje się uprawnionym do dochodzenia roszczeń od przewoźnika, a nadawca legitymację taką traci.