Takie opłaty wprowadziła w regulaminie sklepu Agnieszka C. prowadząca działalność gospodarczą polegającą m.in. na sprzedaży rajstop za pośrednictwem strony internetowej. Kilka osób złożyło przeciwko niej pozwy. Sąd połączył sprawy i rozpoznał je wspólnie, bo wszyscy domagali się tego samego: uznania za niedozwolone i zakazania wykorzystywania w obrocie z konsumentami jednego z postanowień regulaminu sklepu Agnieszki C. o następującej treści:
„Klient jest zobowiązany do starannego zapakowania przesyłki. Sklep internetowy (...) zastrzega sobie prawo do pobierania opłat za zniszczone towary i opakowania producenta naliczane procentowo do skali zniszczeń".
Zdaniem osób, które wystąpiły z powództwem, takie postanowienie wzorca umowy – a regulamin sklepu jest nim – stanowi niedozwoloną klauzulę. Jest bowiem sprzeczne z dobrymi obyczajami i rażąco narusza interesy konsumentów.
Dobry obyczaj: nie przenoś ryzyka
Sąd przypomniał, że aby dane postanowienie umowne mogło być uznane za niedozwolone, musi spełniać cztery przesłanki określone w art. 3851 §1 kodeksu cywilnego. Po pierwsze, postanowienie nie zostało indywidualnie uzgodnione z konsumentem, po drugie, ukształtowane przez postanowienie prawa i obowiązki konsumenta pozostają w sprzeczności z dobrymi obyczajami, po trzecie, powyższe prawa i obowiązki rażąco naruszają interesy konsumenta, a po czwarte – postanowienie umowy nie dotyczy sformułowanych w sposób jednoznaczny głównych świadczeń stron. Przy tym sprzeczność z dobrymi obyczajami i rażące naruszenie interesów konsumenta muszą zachodzić równocześnie.
– Dobrym obyczajem jest, by przedsiębiorca nie wykorzystywał swej uprzywilejowanej pozycji kontraktowej będącej rezultatem stosowania przez niego jednostronnie ustalonego wzorca umowy. Oczekuje się w szczególności, by przedsiębiorca nie przenosił na konsumenta ryzyka związanego z prowadzeniem przez niego działalności gospodarczej, które w kontekście niniejszej sprawy wiąże się z ograniczeniem uprawnienia konsumenta do odstąpienia od umowy zawieranej na odległość – stwierdził sąd.
Jego zdaniem Agnieszka C. chciała narzucić konsumentom sposób naliczania opłat za zniszczenie zwróconego towaru uzależniony wyłącznie od jej woli. To zaś może powstrzymywać konsumentów przed skorzystaniem z przysługującego im uprawnienia do odstąpienia z obawy przed poniesieniem nieokreślonych kosztów. Dlatego sporny zapis regulaminu narusza dobre obyczaje.
Naruszone zostały także w rażący sposób interesy konsumentów, przede wszystkim w sferze ekonomicznej – uznał sąd. Wysokość opłat za zniszczone towary i opakowania byłaby bowiem dla konsumenta nieprzewidywalna. Ale w grę wchodzą też inne, nieekonomiczne interesy konsumentów, takie jak utrata czasu, brak satysfakcji związany z niepomyślnym załatwieniem sprawy, utrudnienie zwrotu towaru.
Tylko rozpakował czy zniszczył
Sąd ustalił, jak wyglądałyby prawa i obowiązki konsumenta, gdyby kwestionowanej klauzuli nie było, a warunki zwrotu towaru opierałyby się wyłącznie na ogólnie obowiązujących przepisach. Jeżeli bowiem ogólne przepisy prawa stawiają konsumenta w lepszej sytuacji niż postanowienia proponowanej umowy, to w zasadzie postanowienia te sąd musi uznać za niedozwolone. Odstępstwo od tej zasady możliwe jest tylko, o ile zmiana jest uzasadniona specyfiką wzajemnych świadczeń lub jest kompensowana innymi postanowieniami wzorca.
Sąd odwołał się do art. 7 ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów, która miała zastosowanie w tej sprawie (obecnie zastąpiona ustawą z 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta >patrz ramka): „w razie odstąpienia od umowy, umowa jest uważana za niezawartą, a konsument jest zwolniony z wszelkich zobowiązań. To, co strony świadczyły, ulega zwrotowi w stanie niezmienionym, chyba że zmiana była konieczna w granicach zwykłego zarządu". Jego zdaniem przepis ten wyraźnie dopuszcza pewien zakres ingerencji konsumenta w rzecz podlegającą zwrotowi, która jednak nie może przekroczyć granic zwykłego zarządu. Ocena, czy określona czynność mieści się w granicach zwykłego zarządu, musi być za każdym razem indywidualnie oceniana, bo przepisy nie definiują, co jest czynnością zwykłego zarządu. Zwyczajowo są to czynności związane ze zwykłą eksploatacją rzeczy i zmierzają do utrzymania jej w stanie niepogorszonym. Sąd dodał jednak, że samodzielne dokonywanie oceny przez przedsiębiorcę prowadzić może do niekorzystnego dla konsumenta wniosku, że towar czy opakowanie poddane ingerencji w strukturę traktować należy jako zniszczone.
– W tej sytuacji wyjątkowo krzywdzące dla konsumenta jest zastrzeżenie przez przedsiębiorcę niemożliwej do przewidzenia opłaty za zmianę stanu produktu czy opakowania, uznanej przez niego za zniszczenie. Jest raczej oczywiste, że konsument odstępujący od umowy winien zadbać, aby produkt nie uległ zniszczeniu w czasie transportu wskutek np. nieprawidłowego opakowania produktu. Niemniej jednak uzależnianie możliwości zwrotu świadczenia w pełnej wysokości od tego, czy starannie zapakowano przesyłkę, nie precyzując jednak, na czym staranność ta miałaby polegać, zasługuje na dezaprobatę – podkreślił sąd.
W jego ocenie wprowadzenie do regulaminu postanowienia uprzedzającego konsumenta o naliczeniu przez przedsiębiorcę opłaty za zniszczenie w bliżej nieokreślonej wysokości może powodować u konsumenta strach przed skorzystaniem z przysługujących mu uprawnień. Gdyby bowiem towar uległ zniszczeniu, chociażby podczas transportu, konsument byłby narażony na poniesienie opłaty, na której wysokość nie miałby wpływu. Przy sprzedaży towarów na odległość trudno jest skontrolować, czy sprzedający zasadnie naliczył tak jednostronnie ustaloną opłatę.
Z tych powodów sąd uznał postanowienie regulaminu sklepu internetowego Agnieszki C. za niedozwolone i zakazał jego wykorzystywania w obrocie z udziałem konsumentów.
Prawnik nie zarobi
Co ciekawe, sąd nie zasądził na rzecz powodów kosztów zastępstwa procesowego, choć się tego domagali. Dlaczego? Ponieważ jego zdaniem kłóciłoby się to z poczuciem sprawiedliwości i słuszności.
– Powodowie masowo wnoszą powództwa o uznanie postanowień za niedozwolone z lakonicznymi uzasadnieniami, a w trakcie postępowań nie działają aktywnie, czym w ocenie sądu dają wyraz braku faktycznego zainteresowania realną ochroną interesów konsumentów, a poprzez nadużywanie instytucji ustawowego zwolnienia od kosztów sądowych zmierzają do realizacji partykularnego interesu związanego z uzyskiwaniem korzyści w ramach zasądzania kosztów procesu – wyjaśnił sąd.
Wyrok jest nieprawomocny.
Wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie XVII Wydział Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumenta (XVII AmC 21887/13).
Zwrot zniszczonego towaru po 25 grudnia 2014 r.
Obowiązujące przepisy konsumenckie nie posługują się już sformułowaniem „czynności zwykłego zarządu" przy określaniu stopnia ingerencji konsumenta w zwracany towar. Przewidują, że odstępujący od umowy konsument ponosi odpowiedzialność za zmniejszenie wartości rzeczy będące wynikiem korzystania z niej w sposób wykraczający poza konieczny do stwierdzenia charakteru, cech i funkcjonowania rzeczy, chyba że przedsiębiorca nie poinformował konsumenta o prawie odstąpienia od umowy (art. 34 ust. 4 ustawy z 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta). Unijne przepisy wskazują pomocniczo, że chodzi o takie sprawdzenie cech i funkcji towaru, jakie byłoby możliwe, gdyby konsument kupował towar w sklepie stacjonarnym. Towar używany w szerszym zakresie także można zwrócić po odstąpieniu od umowy zawartej na odległość, lecz w takim przypadku konsument odpowiada za utratę jego wartości.