Systemowa transparentność wszystkich spraw spółdzielni wynikająca m.in. z art. 81 ustawy z 15 grudnia 2000 r. o spółdzielniach mieszkaniowych niesie ze sobą pewne wyzwania, którym musi podołać zarząd.
Przykład
Członek spółdzielni zażądał udostępnienia kopii umów, jakie spółdzielnia zawiera z różnego rodzaju dostawcami usług. Wśród nich była umowa na usługi kurierskie zawierająca specjalną i (zgodnie z adnotacją) poufną tabelę cen przesyłek pocztowych. Prezes zarządu stwierdził, że ustawa narzuca mu obowiązek jawności wszystkich umów, i wydał zgodę na sporządzenie kserokopii tych dokumentów spółdzielcy. Umowa ta wyszła poza krąg członków spółdzielni i według firmy kurierskiej posłużyła do złożenia konkurencyjnej oferty na dostarczanie przesyłek do spółdzielni. Złożono pozew do sądu o utracone korzyści.
Członkowie stałych organów statutowych, tj. zarządu oraz rady nadzorczej spółdzielni mieszkaniowej, są obciążeni osobistą odpowiedzialnością majątkową za skutki błędów, które spowodowały szkody zarówno spółdzielni, jak i osób trzecich. Ustawa prawo spółdzielcze (z 16 września 1982 r. z późn. zm.) w art. 58 formułuje zasady tej odpowiedzialności. I tak: każdy członek zarządu, rady nadzorczej, a także likwidator spółdzielni ponoszą odpowiedzialność za pełną stratę, jaką wyrządzą. Pojęcie „pełna strata" oznacza uszczerbek na osobie i na mieniu w postaci zarówno straty „rzeczywistej", jak i tzw. utraconych korzyści (np. różnica między wynagrodzeniem a zasiłkiem chorobowym). Dla zobrazowania wagi tych zmian warto przypomnieć, że jeszcze do 2005 r. odpowiedzialność ta była ograniczona tylko do straty „rzeczywistej" i dodatkowo do trzymiesięcznego średniego wynagrodzenia w danej spółdzielni.
Dotkliwość pełnej odpowiedzialności majątkowej jest szczególnie rażąca w przypadku członków rad nadzorczych, którzy w niektórych spółdzielniach pełnią swoją funkcję społecznie, a ponadto muszą być wybierani z grona spółdzielców i na dość krótki czas (ustawa wprowadziła zakaz pełnienia funkcji dłużej niż przez dwie trzyletnie kadencję). Co więcej, brak kompetencji dotyczących wykonywania nadzoru i kontroli w ramach rady nadzorczej nie zwalnia ich z odpowiedzialności z tego tytułu (wyrok SN z 24 marca 1981 r., II CR 49/81).
Przykład
Nowo powołana rada nadzorcza została przez zarząd „skierowana" do prowadzenia rozmów dyscyplinujących ze spółdzielcami uchylającymi się od regulowania opłat (według informacji prezesa zawsze to było zadanie rady). Podczas jednej z rozmów doszło do kłótni, w wyniku której członek spółdzielni (starsza pani) doznał zawału serca. Rodzina wytoczyła powództwo członkom rady nadzorczej spółdzielni o zadośćuczynienie z tytułu śmierci osoby bliskiej.
Wina domniemana, ale bardzo groźna
Formułowanie roszczeń odszkodowawczych przez osoby doznające różnych uszczerbków jest tym łatwiejsze, że to do członków organów spółdzielni należy udowodnienie braku ich winy cywilnoprawnej. Zasada ta sformułowana została na podobieństwo rozwiązania funkcjonującego w spółkach handlowych wyposażonych w osobowość prawną (spółka z o.o. i spółka akcyjna). Przeniesienie ciężaru dowodowego na członka organu ma ułatwić poszkodowanemu otrzymanie należnego odszkodowania. Udowodnienie braku winy nie należy do najłatwiejszych. Trzeba bowiem nie tylko dowieść działania zgodnego z prawem bądź statutem, ale równocześnie przedstawić dowody należytego poziomu staranności w działaniu. Dowód zniweczy zaistnienie choćby najmniejszego stopnia niedbalstwa czy lekkomyślności. Jeżeli członek organu nie uwolni się skutecznie od winy, poniesie dotkliwość pełnej szkody, która obciąży jego majątek zarówno bieżący, jak i przyszły.
Pocieszeniem może być jedynie brak odpowiedzialności solidarnej członków organu spółdzielni. Odpowiedzialność solidarna występuje w spółkach handlowych. Co do członków organów spółdzielni ustawodawca jednak się nie wypowiedział w tej kwestii, z czego można wnosić, że każdy odpowiada tylko za własne działania i zaniechania.
Roszczenia osób trzecich
Wskazane wyżej przykłady dotyczą roszczeń kontrahentów spółdzielni, jej członków czy nawet pracowników. Podmioty te są uznawane za tzw. osoby trzecie. Wątpliwości co do uznania za osoby trzecie nie budzi jedynie grupa pierwsza (kontrahenci), którą można poszerzyć o wszelkie inne osoby, w tym również niezwiązane żadną umową ze spółdzielnią. Co do tego, że członek spółdzielni jest osobą trzecią wobec niej samej, nie ma wątpliwości. Orzecznictwo sądowe za osobę trzecią uznaje również pracowników. Jednak oprócz tego, że roszczenia mogą zgłaszać osoby trzecie, możliwe jest też dochodzenie roszczeń wobec członków zarządu przez samą spółdzielnię. Jest tak, gdy spółdzielni wyrządzono szkodę, np. poprzez niekorzystną umowę czy chybioną inwestycję.
Przykład
Na walnym zgromadzeniu spółdzielni mieszkaniowej rada nadzorcza przedstawiła wyniki kontroli umowy zawartej z firmą dostarczającą telewizję osiedlową. Według jej oceny umowa została zawarta na wyjątkowo niekorzystnych warunkach, co mogło mieć związek z rodzinnymi powiązaniami prezesa. Walne zgromadzenie podjęło uchwałę o skierowaniu do prezesa roszczenia na kwotę ponad 200 tys. zł, tj. w wysokości strat, jakie wyliczono za okres umowy.
Paweł Sikora, prawnik, specjalista ds. ubezpieczeń
Spółdzielczość jest przedmiotem wielu zmian prawa oraz miejscem ścierania się różnych koncepcji rozwojowych. Zarządzanie spółdzielnią mieszkaniową stało się zawodem wysokiego ryzyka. Werbalna krytyka może się zamienić w konkretne roszczenia finansowe oparte na konsekwencjach błędnych decyzji zarządczych.
Niejasne ramy ustawowe działania spółdzielni mieszkaniowych, brak jednolitego orzecznictwa sądowego, mała aktywność członków spółdzielni, błędne nawyki zarządzających to dodatkowe okoliczności, które powinny skłaniać członków zarządów i rad nadzorczych spółdzielni do zawierania ubezpieczenia własnej, prywatnej odpowiedzialności cywilnej.
Wydaje się więc, że ubezpieczenie prywatnej odpowiedzialności majątkowej członków organów spółdzielni staje się życiową koniecznością i podstawowym warunkiem ich spokojnej egzystencji.