Trzeba stworzyć takie regulacje, aby zawiadamiający o nieprawidłowościach w pracy nie musieli się bać. Takie są wnioski z czwartkowej konferencji zorganizowanej przez Instytut Spraw Publicznych (ISP). Zaprezentowano na niej raport z doświadczeń sygnalistów.

– Sygnalista to osoba, która działając w dobrej wierze, ujawnia nieprawidłowości w firmie w obronie interesu społecznego – wyjaśnił Jacek Kucharczyk, prezes ISP.

Okazuje się, że osoby te narażają się na mobbing i marginalizację zawodową. Działania odwetowe nasilają się, jeśli sygnaliści decydują się powiadomić instytucje zewnętrzne. Część musi się zmierzyć z różnymi formami poniżania i ośmieszania na forum zespołu.

Niektóre organizacje szukają haków na sygnalistów, aby ich zdyskredytować i pozbawić wiarygodności.

Nierzadkie są też starania, by pozbyć się osób sygnalizujących z zespołu. Najtrudniejszą sytuację pod tym względem mają zatrudnieni na umowach o pracę na czas określony oraz na umowach cywilnoprawnych.

Reklama
Reklama

– Sygnaliści są często zwalniani albo sami odchodzą z pracy. Popadają w długi. Ciężko im znaleźć nowe zatrudnienie, bo dotychczasowy pracodawca ich oczernia, dzwoniąc do innych – powiedziała Aleksandra Kobylińska, autorka raportu.

Dlatego trzeba stworzyć system ochrony sygnalistów niezależny od formy zatrudnienia. Na przykład to pracodawca powinien udowodnić przed sądem, że nie popełnił czynów, które mu się zarzuca. Sygnalista powinien mieć też możliwość zachowania w tajemnicy swoich danych.