Zapowiedziany wczoraj w Sejmie przez ministra pracy projekt zmian w kodeksie pracy ma ujrzeć światło dzienne na początku września. Już teraz wiadomo, że w ciągu najbliższych miesięcy na korzyść zmienią się zasady zatrudniania na umowach terminowych.
Umowa na trzy lata
Najważniejsza zmiana dotyczy wprowadzenia sztywnego, trzyletniego okresu, w którym jeden przedsiębiorca może zawierać umowy o pracę na czas określony z daną osobą. Znikną więc bezpowrotnie umowy na pięć czy dziesięć lat, zawierane tylko po to, by zachować prawo do dwutygodniowego okresu wypowiedzenia zarezerwowanego dla takich umów.
– Zgodnie z unijnym prawem zasadą jest zatrudnienie na umowach bezterminowych, tymczasem w Polsce pracodawcy nadużywają umów o pracę na czas określony, o czym świadczy liczba około 3 mln osób zatrudnionych w ten sposób – tłumaczy Ewa Podgórska-Rakiel, prawniczka w Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność". – Dlatego też skierowaliśmy w tej sprawie skargę do Komisji Europejskiej, która – jak widać po propozycji rządu – przyniosła skutek.
– W Unii okresy dozwolonego korzystania z umów o pracę na czas określony wahają się od dwóch do pięciu lat, więc propozycja ministra pracy jest dość rozsądna – mówi Maciej Sekunda, ekspert Konfederacji Lewiatan. – Liczymy także na wydłużenie okresu próbnego do sześciu miesięcy, co zostało już uzgodnione na forum Komisji Trójstronnej. Mam więc nadzieję, że takie rozwiązanie znajdzie się w projekcie zmian.
Podobne uzgodnienia dotyczyły wprowadzenia możliwości wypowiedzenia przed czasem umów zawartych na czas wykonania określonej pracy. Takie umowy świetnie sprawdziłyby się na budowach. Tymczasem zbyt sztywne przepisy powodują, że obecnie praktycznie nikt z tych umów nie korzysta i są one martwe.
– Znacznie dłuższy powinien być także okres dozwolonej przerwy pomiędzy kolejnymi umowami na czas określony, tak by utrudnić omijanie nowych przepisów – dodaje Podgórska-Rakiel.
Jakie wypowiedzenie
Co ważne, wydłuży się także okres wypowiedzenia umowy o pracę zawartej na czas określony. Teraz wynosi on tylko 14 dni, bez względu na staż pracownika. Po zmianach te umowy mają być wypowiadane tak jak umowy o pracę zawarte na czas nieokreślony. Po pół roku zatrudnienia pracownikowi będzie przysługiwał miesięczny okres wypowiedzenia, liczony od początku miesiąca następującego po tym, w którym pracownik dostał wypowiedzenie.
Może się jednak okazać, że wraz ze zrównaniem uprawnień zmienią się okresy wypowiedzenia dla obu grup zatrudnionych. Pracodawcy zabiegają bowiem o wprowadzenie nowego, dwumiesięcznego okresu wypowiedzenia po dwóch latach zatrudnienia. W takiej sytuacji trzymiesięczny okres wypowiedzenia mógłby przysługiwać zatrudnionym na czas nieokreślony np. dopiero po pięciu latach pracy.
Bez prawa do sądu
– Mam nadzieję, że minister nie wprowadzi do przepisów obowiązku uzasadniania wypowiedzenia umowy na czas określony, co dałoby prawo do kwestionowania wypowiedzenia przed sądem pracy – zauważa Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP. – Mogłoby to spowodować ucieczkę od takich umów do zleceń.
– Obawiam się, że sądy pracy nie są gotowe na przyjęcie pozwów od zatrudnionych na czas określony – wtóruje mu Maciej Sekunda z Lewiatana.
etap legislacyjny: przed konsultacjami społecznymi
Opinia dla „Rz"
Władysław Kosiniak-Kamysz minister pracy i polityki społecznej
Pracownicy potrzebują poczucia bezpieczeństwa. Przygotowaliśmy już zmiany w umowach cywilnoprawnych. Teraz czas na ograniczenie nadużywania umów na czas określony. Uszczelnimy system. Nie może być tak, że pracodawcy obchodzą maksymalny limit trzech umów, robiąc sztuczną miesięczną przerwę między nimi. Łączny czas trwania umów o pracę na czas określony nie będzie mógł być dłuższy niż 36 miesięcy. Dotychczasowy limit maksymalnie trzech umów pozostaje w kodeksie. Zrównamy także okresy wypowiedzenia w umowach o pracę na czas określony i nieokreślony. Zachęci to pracodawców do zatrudniania Polaków na trwałych umowach o pracę. Projekt ustawy przedstawimy we wrześniu i przekażemy go do konsultacji partnerom społecznym.