Praca wykonywana w innym miejscu, niż znajduje się siedziba pracodawcy, jeszcze nie jest powszechna, ale firmy coraz częściej i chętniej z niej korzystają, gdyż jest tańsza od pracy w biurze. Telepraca może mieć miejsce w konkretnym miejscu zapewnianym przez pracodawcę (call center) lub w domu. Najczęściej pracownicy świadczący telepracę wykorzystują do tego celu sprzęt elektroniczny typu komputery przenośne, drukarki, telefony komórkowe. Często jest to sprzęt kosztowny. Grafik potrzebuje na pewno  przyzwoitej klasy monitora, a informatyk dobrego komputera.

W przypadku zatrudnienia na zasadzie świadczenia pracy poza jednostką organizacyjną pracodawcy i komunikowania się  z pracownikiem za pomocą środków komunikacji elektronicznej, zatrudniający wyposaża pracownika w niezbędny sprzęt oraz odpowiedni poziom bezpieczeństwa systemów informatycznych, choć zdarza się, że pracodawca z pracownikiem umawiają się inaczej.

W trosce o swoje

Kodeks pracy nakazuje pracodawcy ubezpieczenie sprzętu wykorzystywanego przez pracownika przy telepracy, chyba że pracodawca i telepracownik postanowią inaczej, w odrębnej umowie. Ubezpieczenie jest koniecznością, gdyż w domu pracownika sprzęt narażony jest na większe ryzyko zniszczenia bądź uszkodzenia niż w biurze. Zrzucenie laptopa przez dziecko, wylanie zupy na klawiaturę czy przegryzienie kabla przez zwierzę domowe to zdarzenia, które w siedzibie firmy raczej się nie przytrafią, natomiast w domu mogą.

Nie ma problemu z objęciem ochroną sprzętu elektronicznego wykorzystywanego przez pracowników w telepracy.

– Przyjęcie konkretnego rozwiązania zależy od tego, czyją własnością jest dany sprzęt, a także od sposobu uregulowania kwestii kosztów ubezpieczenia pomiędzy pracodawcą i pracownikiem świadczącym telepracę – mówi Leon Pierzchalski, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń Majątkowych Uniqa.

Kodeks pracy nakazuje ubezpieczenie sprzętu wykorzystywanego przez telepracownika, chyba że pracodawca i zatrudniony postanowią inaczej

Jeżeli sprzęt elektroniczny wykorzystywany przez osobę pracującą zdalnie należy do pracodawcy, może być ubezpieczony przez pracodawcę w ramach standardowego produktu oferowanego przedsiębiorcom, jakim jest ubezpieczenie sprzętu elektronicznego. Najlepiej można ubezpieczyć go na zasadach przewidzianych dla sprzętu przenośnego. Przedmiotem ubezpieczenia mogą być wszelkie urządzenia elektroniczne wraz z operacyjnymi programami systemowymi, od momentu ich gotowości do eksploatacji po przeprowadzeniu próbnego rozruchu w celu podjęcia działalności, do której są przeznaczone.

Drożej, ale korzystniej

Często jest tak, że ubezpieczenie w podstawowej wersji obejmuje sprzęt elektroniczny w siedzibie firmy. Przy wykupywaniu polisy jest możliwość objęcia nią sprzętu wykorzystywanego poza siedzibą firmy. Trzeba więc wówczas odpowiednio rozszerzyć ochronę. Zakres ochrony sprzętu elektronicznego może obejmować zdarzenia losowe albo w wariancie ubezpieczenia na ryzykach nazwanych, albo w wariancie all risks, czyli od wszystkich zdarzeń losowych wyraźnie niewyłączonych w OWU. Ta druga opcja jest droższa, ale korzystniejsza, nie tylko dlatego, że obejmuje więcej możliwych sytuacji, ale też w  przypadku sporu na ubezpieczycielu ciąży konieczność udowodnienia, że dane zdarzenie nie podlega ochronie.

Przedsiębiorca powinien zająć się tym we własnym interesie.

– Jeśli oddaje sprzęt do użytkowania takiej osobie, to powinien sam go ubezpieczyć – przede wszystkim z uwagi na kontrolę nad zakresem ubezpieczenia – tłumaczy Anna Zielińska, broker STBU Brokerzy Ubezpieczeniowi sp. z o.o. – Ponadto ubezpieczając go wraz z innym sprzętem i korzystając z korzyści skali, ma szansę ubezpieczyć go taniej i lepiej. Tym samym może sam czuwać nad bezpieczeństwem przekazywania danych, zwłaszcza w obszarze ryzyk cybernetycznych czy też aktów sprzeniewierzenia.

Odszkodowanie dla pracodawcy

Ubezpieczenie może obejmować uszkodzenie lub zniszczenie ubezpieczonego sprzętu elektronicznego, powodujące konieczność jego naprawy bądź wymiany, jakie powstanie na skutek jakichkolwiek przyczyn, a w szczególności takich przypadków, jak pożar, zalanie, krótkie spięcie, zwarcie i inne usterki sieci elektrycznych, błędów w obsłudze, braku doświadczenia, niedbalstwa pracowników i wszystkich innych wyraźnie niewyłączonych w ogólnych warunkach lub polisie. Ochrona może też zadziałać w przypadku kradzieży z włamaniem lub napadu rabunkowego. Ubezpieczyciele jednak wyłączają z ochrony kradzież zwykłą, nienoszącą w sobie znamion ani śladów włamania.

Przy wycenie ryzyka bierze się pod uwagę wiek sprzętu, ocenia się, na ile jest specjalistyczny i delikatny. Sprawdza się, jaka jest wartość jednostkowa, jak jest serwisowany, czy robiony jest back up danych i jak często, czy istnieje plan kontynuacji biznesu w przypadku zniszczenia kluczowego sprzętu, no i elementy standardowe, czyli zabezpieczenia, konstrukcję, szkodowość z ostatnich lat.

– W pewnych branżach analizowane są jeszcze dodatkowe dane wynikające ze specyfiki danej działalności – dodaje Izabela Król, kierownik ds. oceny ryzyka w Dziale Ubezpieczeń Majątkowych AIG.

Niezależnie, kto ubezpieczy sprzęt, i tak uprawnionym w pierwszej kolejności jest właściciel, czyli w tym przypadku pracodawca, a więc ubezpieczenie zabezpiecza w szczególności jego interes. Jeśli ubezpieczyciel wypłaci odszkodowanie, to w grę może wchodzić jeszcze pokrycie przez pracownika franszyzy redukcyjnej  czy udziału własnego, jeśli taka miała zastosowanie, lub regres do sprawcy, zwłaszcza jeśli szkoda była skutkiem umyślnego działania.

Przykład

Franszyza redukcyjna określająca granicę, poniżej której ubezpieczyciel nie ponosi odpowiedzialności, została ustalona na 200 zł. Pracownik zalał kawą laptop, którego wartość wyniosła  2 tys. zł. Ubezpieczyciel wypłacił pracodawcy 1,8  tys. zł, pozostałą kwotę musiał zapłacić pracownik z własnej kieszeni.

Groźba sprzeniewierzenia

W przypadku telepracy zwiększa się ryzyko sprzeniewierzenia mienia przez pracowników, np. gdy zatrudniony w firmie  grafik zniknie razem z komputerem wartym kilka tysięcy złotych albo gdy dojdzie  do innego rodzaju nieuczciwości. W konsekwencji takich zdarzeń przedsiębiorca może ponieść szkodę finansową i to nie tylko wskutek utraty swojego mienia, nadużyć finansowych, ale także wskutek wykorzystania przez pracownika mienia czy danych swoich kontrahentów. Akty nieuczciwości, które mogą być pokryte przez ubezpieczyciela, to m.in. przywłaszczenie, kradzież, przestępstwo komputerowe, fałszerstwo lub wykorzystanie powierzonego mienia w celach prywatnych.

– Co do ryzyka sprzeniewierzenia, to nie jest to ryzyko majątkowe – wyjaśnia Izabela Król. – Przykładowo, w umowach leasingowych włączone jest ryzyko sprzeniewierzenia, ale co do zasady nie jest to standardowe ryzyko ubezpieczane przez ubezpieczycieli majątkowych.

Generalnie jednak, poszukując tego rodzaju niestandardowych ubezpieczeń, przedsiębiorca musi liczyć się z tym, że na naszym rynku produkty takie oferuje dosyć wąskie grono ubezpieczycieli.

Co z zapisanymi danymi

W przypadku sprzętu elektronicznego znaczenie ma nie tylko wartość materialna sprzętu, ale także zapisane na nim dane.

Zasadniczo w ramach ubezpieczenia sprzętu elektronicznego (EEI) można rozszerzyć działanie polisy na koszty odtworzenia danych czy wymienialnych nośników utraconych wskutek szkody.

– Same dane, jako takie, trudno jest wycenić i ubezpieczyć od samoistnej utraty. Niemniej jednak powoli na rynku polskim pojawiają się produkty poświęcone utracie innej niż w konsekwencji szkód w sprzęcie, np. wskutek ataków cybernetycznych. Produkty tego rodzaju również skupiają się na kosztach odtworzenia – wyjaśnia Anna Zielińska.

Jeśli przedsiębiorca, z uwagi na specyfikę swojej działalności, narażony jest na roszczenia osób trzecich związane z naruszeniem przez niego lub jego pracownika danych osobowych lub informacji handlowych, powinien wykupić ubezpieczenie chroniące przed tego rodzaju ryzykiem. Może ono być także uzupełnione o ubezpieczenie utraty zysku wskutek zakłócenia funkcjonowania sieci ubezpieczonego przedsiębiorcy na skutek naruszenia bezpieczeństwa danych.