W niektórych firmach liczba społecznych inspektorów pracy (sip) urosła do absurdalnych rozmiarów. W jednej z publicznych spółek jest ich przeszło 800. Średnio na 20 pracowników przypada jeden.

– Przygotowaliśmy projekt nowelizacji ustawy z 1983 r., aby zmniejszyć liczbę społecznych inspektorów pracy, ograniczyć okres przysługującej im ochrony przed zwolnieniem, a także ograniczyć uprawnienia do wydawania zaleceń – mówi Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert PKPP Lewiatan.

Szerokie uprawnienia

Nikt do końca nie wie, ilu jest społecznych inspektorów pracy. Z naszych szacunków wynika, że może to być nawet kilkadziesiąt tysięcy osób. W myśl pochodzącej jeszcze z 1983 r. ustawy o społecznej inspekcji pracy każdy z takich inspektorów jest nie tylko chroniony przed zwolnieniem przez czteroletnią kadencję, ale także przez rok po jej zakończeniu. W tym czasie pracodawca nie ma też prawa obniżyć im wynagrodzenia.

Choć społeczna inspekcja pracy jest powoływana na wniosek związków zawodowych działających w danej firmie, wszelkie koszty jej działania ponosi pracodawca. Ponadto każdy z inspektorów ma prawo wydawać wiążące dla pracodawcy zalecenia w każdej sprawie związanej z zatrudnieniem pracowników w firmie. Jeśli przedsiębiorca nie uwzględni tych uwag, sprawa trafia do profesjonalistów, czyli Państwowej Inspekcji Pracy. Może się to skończyć przeprowadzeniem kontroli w zakładzie pracy, a nawet nałożeniem mandatu na przedsiębiorcę.

Pracodawcom bardzo uwiera ochrona sip przed zwolnieniem, ponieważ sprawnie działające związki zawodowe potrafią z wykorzystaniem działającej w firmie społecznej inspekcji podwoić liczbę pracowników, z którymi bardzo ciężko się rozstać.

Reklama
Reklama

Jakie zmiany

Pracodawcy proponują drastyczne ograniczenie liczby inspektorów i uzależnienie jej od wielkości zakładu pracy. Po zmianach jeden społeczny inspektor pracy mógłby przypadać na 300 pracowników. W myśl tej propozycji mieliby stracić roczną ochronę przed zwolnieniem po zakończeniu kadencji. Pracodawcy chcieliby także ograniczenia wystawiania pracodawcy zaleceń przez sip wyłącznie do spraw związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy.

– Najwyższa pora, by zracjonalizować te przepisy – dodaje Spytek-Bandurska. – Zależy nam na szybkim wprowadzeniu tych zmian. Postaramy się zainteresować tym projektem ministra pracy albo posłów.

Związkowcy do propozycji pracodawców podchodzą bez entuzjazmu.

– Społeczna inspekcja pracy jest potrzebna i nie zgodzimy się na ograniczenie uprawnień inspektorów – komentuje Paweł Śmigielski, ekspert OPZZ. Dodaje, że w czasie wykonywania swoich zajęć inspektorzy często narażają się pracodawcy. Skrócenie okresu ochrony przed zwolnieniem może ułatwić stosowanie represji w stosunku do takich osób. – Możemy dyskutować o zmianie tych przepisów, ale nie w tym zakresie – zaznacza.