Te nowe rozwiązania zawiera projekt prawa restrukturyzacyjnego autorstwa Ministerstw Sprawiedliwości i Gospodarki, zaprezentowany w piątek.
Do tej pory prawo upadłościowe i układowe nastawione było na spłatę wierzycieli. Nowe regulacje zmierzają do ratowania przedsiębiorstwa przed upadłością, dania mu drugiej szansy, głównie przez zawarcie układu z wierzycielami. Niedrożne obecne regulacje układowe mają zastąpić cztery rodzaje postępowań restrukturyzacyjnych: dwa uproszczone, pełne oraz sanacyjne, najbardziej restrykcyjne dla właściciela. Najprostsze i szybkie dopuszcza, że sam przedsiębiorca zbierze głosy za układem.
Zawarcie układu jest ich elementem wspólnym, pozostanie próg 2/3 głosów „za" do przegłosowania układu, nie będą jednak brane pod uwagę „głosy" niegłosujących wierzycieli, które teraz liczone są przeciw układowi i nieraz go blokują. Często były to głosy fiskusa, który korzystał z pierwszeństwa w kolejności zaspokajania z masy, gdyż podatki są obecnie spłacane przed należnościami przedsiębiorców. Nie był więc zainteresowany układem, redukcją długów, gdyż w upadłości mógł uzyskać więcej. Po pewnych oporach Ministerstwa Finansów rząd zdecydował się jednak znieść ten przywiej.
748 firm upadło w zeszłym roku, a do restrukturyzacji trafiło 178, z czego połowa zawarła układ
Utrzymanie produkcji
Nowym narzędziem, stosowanym szeroko np. w Anglii, ma być „przygotowana likwidacja", polegająca na sprzedaży zakładu upadającej firmy nowemu przedsiębiorcy już w dniu ogłoszenia upadłości, co ma pozwolić na zachowanie produkcji, miejsc pracy i powiązań gospodarczych.
– Nowe procedury to jedynie szkielet, dzięki któremu przedsiębiorcy będą mogli swobodniej tworzyć plany skutecznej restrukturyzacji, bezpiecznej dla wszystkich uczestników – wskazuje sędzia Cezary Zalewski, wiceszef warszawskiego Sądu Upadłościowego i członek zespołu, który projekt przygotował.
– Podstawowym celem przedsiębiorcy mającego trudności ekonomiczne powinno być znalezienie porozumienia z wierzycielami i zawarcie z nimi układu, a decydujący głos będą mieli wierzyciele aktywni, głosujący.
Są wątpliwości
Sceptycznie ocenia projekt prof. Feliks Zedler, współautor obecnego prawa upadłościowego: – Nie każde przedsiębiorstwo nadaje się do restrukturyzacji, ratunku. Skomplikowana siatka nowych procedur może przedłużać restrukturyzację, w tym czasie resztki majątku firmy mogą stopnieć zupełnie ze stratą dla wierzycieli. Restrukturyzację należy wszczynać, gdy zarząd ma gotowy plan naprawy. Nie powinna trwać dłużej niż trzy miesiące. Pozytywna jest natomiast informatyzacja procedur upadłościowych (i centralny ich rejestr), co przyczyni się do ich przejrzystości.
MS liczy, że projekt zostanie uchwalony w tym roku, a wejdzie w życie w przyszłym.
Etap legislacyjny: uzgodnienia międzyresortowe