- Kilkanaście osób zatrudniamy na czas określony. Planujemy przyjąć na czas nieokreślony osobę, z którą mieliśmy dawniej zawartą jedynie umowę na okres próbny (przez kilka miesięcy nie pracowała u nas, gdyż realizowała spory projekt na zlecenie innej firmy). Jednej z osób zaangażowanych na czas określony kończy się umowa. Czy ma pierwszeństwo w zatrudnieniu na wolne miejsce na czas nieokreślony (jej kwalifikacje odpowiadają tym, których wymagamy do wykonywania stałej pracy)?
– pyta czytelnik.
Nie. Przepisy zobowiązują szefa jedynie do przekazania zatrudnionym na czas określony informacji ?o wolnych miejscach pracy na czas nieokreślony. Nie narzucają jednak, aby zatrudnił akurat te osoby, gdyby obsadzał stanowiska na stałe.
Artykuł 94
2
k.p. wymaga, aby pracodawca przekazał ?w sposób przyjęty u niego (np. przez wywieszenie na tablicy ogłoszeń, rozesłanie informacji mailem, przekazanie na zebraniu załogi) pracownikom zatrudnionym na czas określony dane o wolnych miejscach. ?To jedynie obowiązek informacyjny. Nie oznacza pierwszeństwa w dostępie do zatrudnienia na czas nieokreślony osoby związanej okresowym angażem. Szef nie jest tu ograniczany w swobodnym wyborze tego, komu ma zaproponować wakat. Powinien jedynie poinformować świadczących pracę na czas określony o zamiarze obsadzenia jednego ze stanowisk w sposób stały.
Bezpośrednio kodeks pracy nie przewiduje żadnych konsekwencji za to, że szef nie dochowa obowiązku informacyjnego. Przede wszystkim ?w takiej sytuacji pracownik ?nie jest uprawniony do domagania się zawarcia umowy ?na czas nieokreślony.
W literaturze prawa pracy wskazuje się, że mógłby jednak dochodzić na zasadach ogólnych odszkodowania ?z tytułu niewykonania przez pracodawcę obowiązku wynikającego ze stosunku pracy (art. 471 kodeksu cywilnego ?w zw. z art. 300 k.p.).
Etatowiec musiałby jednak wykazać, że:
- ?pracodawca nie wypełnił obowiązku informacyjnego,
- ?pracownik poniósł w związku z tym szkodę majątkową,
- ?między zaniechaniem pracodawcy a szkodą pracownika zachodzi związek przyczynowo-skutkowy.
—Marek Rotkiewicz