Co do zasady to pracodawca odpowiada za szkody, które wyrządzili jego zatrudnieni osobom trzecim przy wykonywaniu pracowniczych obowiązków (art. 120 § 1 k.p.). Jest to odpowiedzialność wyłączna. Poszkodowany nie powinien w tej sytuacji kierować swoich roszczeń odszkodowawczych wobec bezpośredniego sprawcy szkody – pracownika, ale w stosunku do jego pracodawcy. Zatem art. 120 § 1 k.p. wyraźnie wkracza w unormowania prawa cywilnego dotyczące odpowiedzialności odszkodowawczej, ustanawiając legitymację bierną pracodawcy za szkody wyrządzone przez zatrudniane przez niego osoby.
Przez osobę trzecią należy przy tym rozumieć również innego pracownika tego samego pracodawcy, który został poszkodowany.
Tylko przy pracy
Powyższe zasady obowiązują pod warunkiem, że podwładny wyrządził szkodę przy wykonywaniu swoich pracowniczych obowiązków. Musi zatem zachodzić związek przyczynowy między sposobem wykonywania danej czynności należącej do jego zadań służbowych a wyrządzeniem szkody. Konieczna jest więc zależność między realizacją zadania zleconego etatowcowi przez pracodawcę a faktem wystąpienia zdarzenia powodującego szkodę. Taki związek zachodzi np. w sytuacji, gdy dekarz w czasie pracy na budowie wyrządził szkodę przypadkowemu przechodniowi, zrzucając na niego elementy konstrukcji. Bezsprzecznie wystąpi wtedy związek między jego obowiązkami a szkodą doznaną przez przechodnia.
Przejażdżka bez pytania
Jeśli pracownik bez zgody pracodawcy używa jego sprzętu – np. firmowego samochodu – i wskutek tego wyrządzi komuś szkodę (np. spowoduje wypadek drogowy), nie zrzuci z siebie odpowiedzialności. W tej sytuacji szkodę wyrządza bowiem bez związku ze swoimi służbowymi czynnościami, a jedynie przy okazji świadczonej pracy (np. korzystając ze sprzętu pracodawcy w celach prywatnych). Tak też wskazał Sąd Najwyższy w wyroku z 5 maja 1998 r. (I CKU 110/97).
W judykaturze zostało przyjęte, że zakład nie odpowiada za szkodę, jaką podwładny wyrządził osobie trzeciej jedynie przy sposobności zatrudnienia, tj. nie przy wykonywaniu powierzonych mu zadań ?w zakresie stosunku pracy. Podobnie wypowiadał się Sąd Apelacyjny w Szczecinie w wyroku z 12 lutego 2013 r. (I ACa 778/12). Stwierdził wówczas, że samowolne użycie firmowego samochodu przez pracownika kierowcę do własnych celów, po zrealizowaniu jego służbowych zadań i mimo udzielenia mu polecenia wskazującego możliwości korzystania z tego auta (cel, sposób i czas), nie oznacza wykonywania obowiązków pracowniczych i wykracza poza treść wiążącego strony stosunku pracy. Za wynikłą z takiego zachowania szkodę pracownik odpowiada na podstawie przepisów prawa cywilnego. Zasady odpowiedzialności materialnej wynikające z k.p. mają bowiem zastosowanie tylko wtedy, gdy szkoda jest następstwem działania lub zaniechania pracownika w ramach obowiązków służbowych. Analogicznie rozstrzygnął ten problem SN w wyroku z 28 maja 1976 r. (IV PR 49/76). Zatem stanowisko sądów jest już w tym zakresie ugruntowane.
Przykład
Pan Adam był zatrudniony jako kierowca samochodu dostawczego. ?Po zakończeniu pracy, na prośbę znajomego, pomógł mu przewieźć meble tym autem. W czasie drogi wpadł w poślizg i uderzył zderzakiem ?w stojący przy jezdni kiosk warzywny, czym go uszkodził. Właściciel kiosku wystąpił z żądaniem zapłaty odszkodowania do pracodawcy ?pana Adama. Gdy ten odmówił, twierdząc, że pracownik nie wyrządził tej szkody w związku z pracą, ?skierował pozew do sądu, żądając ?od pracodawcy pana Adama zasądzenia odszkodowania. Sąd ?jednak oddalił powództwo. W tym przypadku pracodawca nie odpowiada za szkody wyrządzone przez pracownika. Nie wykonywał on bowiem obowiązków pracowniczych. ?Dlatego poszkodowany powinien kierować swoje roszczenia bezpośrednio wobec sprawcy.
Autor ?jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach