W Wigilię zaczyna obowiązywać zmiana przepisów o przetargach,  przygotowana jako odpowiedź na kłopoty z wynagradzaniem podwykonawców, m.in. przy budowie autostrad. Poddaje ona relacje wykonawców z podwykonawcami dużej kontroli zamawiających.

„Nie" zatorom

Jak przekonuje Urząd Zamówień Publicznych, dotychczasowe przepisy o podwykonawstwie nie zapewniały należytej ochrony małym i średnim przedsiębiorcom. Często nie dostawali zapłaty lub była ona spóźniona, powstawały zatory płatnicze.

„Zmiana przepisów ma na celu kompleksowe uregulowanie kompetencji i obowiązków zamawiającego oraz wykonawcy w zakresie podwykonawstwa, co pozwoli m.in. na terminową wypłatę wynagrodzenia należnego podwykonawcom oraz ograniczy ryzyko sporów na etapie realizacji zamówień publicznych" –przekonuje UZP.

Ustawa spotyka się jednak także z krytyką.

– Nowelizacja powtarza kodeks cywilny i praktykę znaną już  w Specyfikacjach Istotnych Warunków Zamówienia, by wykonawca musiał przedstawić dowody zapłaty podwykonawcom przed złożeniem faktury – ocenia Edyta Snakowska-Estorninho, radca prawny. Dodaje, że prawo zamówień publicznych nie zabrania takich klauzul ani złożenia zapłaty do depozytu.

Jej zdaniem ustawa wprowadza nieżyciowe rozwiązania, np. obligatoryjne zapisy umów o roboty budowlane.

–  Trzydziestodniowy termin zapłaty nie jest żadnym rozwiązaniem, ponieważ decyduje harmonogram płatności. Przy okazji bezpośredniej płatności do podwykonawców może powstać problem z rozliczeniem środków unijnych – dodaje mec. Snakowska-Estorninho.

Zapłata jak podatek

Jak podkreśla inny ekspert od zamówień publicznych, Grzegorz Czaban, nowelizacja wysyła na rynek zamówień publicznych komunikat, iż zapłata wynagrodzenia należnego podwykonawcy na roboty budowlane jest nie mniej ważna niż płacenie podatków.

– Wprowadzany do ustawy schemat „obowiązek– sankcja" może spowodować, iż coraz rzadziej odnotowywać będziemy bankructwa małych i średnich przedsiębiorców spowodowane nieotrzymaniem należnego im wynagrodzenia – ocenia Czaban. Podkreśla, że wykonawca otrzymuje jasny sygnał: najpierw zapłać podwykonawcy, potem idź po należne ci wynagrodzenie do zamawiającego, bo jak nie, zapłacisz karę umowną, a w skrajnym przypadku zamawiający odstąpi od zawartej z tobą umowy.

Negatywną stroną takiego rozwiązania jest jednak zwiększenie obowiązków zamawiającego i wykonawców. Ci ostatni muszą też m.in. zobowiązać podwykonawców do przedstawiania im dowodów zapłaty należnego wynagrodzenia dalszym podwykonawcom.

Zdaniem Grzegorza Czabana może się okazać, że wykonawca  nie dostanie zapłaty wynagrodzenia, nawet gdy sam nie ma żadnych długów, ale podwykonawca ma zaległości wobec dalszego podwykonawcy.

podstawa prawna: ustawa z 8 listopada 2013 r. o zmianie prawa zamówień publicznych DzU z 9 grudnia, poz. 1473