Przez 15 lat od pierwszego wytworzenia prądu w elektrowni wiatrowej czy słonecznej inwestor będzie miał gwarancję zakupu wyprodukowanej energii. Z tym że nowe inwestycje będą mogły liczyć na takie wsparcie, o ile wygrają aukcję ogłoszoną przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE). Przewiduje to nowy projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii, który przygotowało Ministerstwo Gospodarki.

W rywalizacji o wsparcie przy sprzedaży energii zostaną wzięte pod uwagę tylko te oferty, które nie przekroczą tzw. ceny referencyjnej, czyli maksymalnego wsparcia, jakiego udzieli państwo wytwórcom ekologicznego prądu. Określi ją prezes URE. Z tym że nawet przedstawienie oferty poniżej tej ceny nie zagwarantuje przedsiębiorcy sprzedaży prądu.

Brak pewności

– Do momentu wygrania aukcji żadna instalacja odnawialnego źródła energii nie będzie miała gwarancji wsparcia. W dodatku cena referencyjna zostanie ogłoszona na 30 dni przed przeprowadzeniem aukcji w danym roku – mówi Agnieszka Koniewicz, radca prawny w kancelarii Linklaters. Jej zdaniem proponowane rozwiązania utrudnią planowanie inwestycji w odnawialne źródła energii. A wsparcie będzie kierowane tylko do wybranego kręgu przedsiębiorców, oferujących najniższą cenę sprzedaży energii.

Przedsiębiorcy na razie ostrożnie oceniają zaproponowane rozwiązania.

– Wiele zależy od tego, jak system aukcji zostanie wdrożony – mówi Michał Siembab, dyrektor generalny Polskiej Izby Gospodarczej Energii Odnawialnej. Ocenia, że jeżeli zasady będą spójne, a ich wdrożenie do zaakceptowania przez banki i fundusze inwestycyjne, to i inwestorzy będą usatysfakcjonowani.

Co prawda dzisiaj inwestowanie w odnawialne źródła energii (OZE) jest już ryzykowne, choćby z powodu utraty wartości tzw. zielonych certyfikatów, które są dodatkowym wsparciem dla elektrowni, jednak dzisiejsza gwarancja zbycia zielonej energii stanowi zabezpieczenie kredytów zaciąganych na elektrownie wiatrowe czy biogazownie. A po zmianach banki mogą kręcić nosem, skoro do zakończenia aukcji nie będzie wiadomo, czy inwestycja uzyska gwarancję sprzedaży energii.

Utrata wsparcia

Uważać powinni przedsiębiorcy, którzy już dziś mają elektrownie OZE. Mogą stracić wsparcie w postaci tzw. zielonych certyfikatów, które muszą od nich kupować dystrybutorzy i sprzedawcy prądu. Nie dostaną takich certyfikatów, jeżeli wynegocjują zbyt dobrą cenę za swoją energię. Wystarczy, że sprzedadzą ją po cenie przekraczającej 105 proc. ceny zakupu określonej przez prezesa URE.

– To niesprawiedliwe rozwiązanie, które ogranicza swobodę umów – ocenia Patryk Figiel, radca prawny.

Tego samego zdania jest Michał Siembab. Dodaje, że w takiej sytuacji doszłoby do pozbawienia takich przedsiębiorców ich praw nabytych. Ocenia, że rzadko pojawia się szansa na sprzedaż prądu po tak atrakcyjnych cenach. Nie można tego jednak wykluczyć podczas transakcji, np. na Towarowej Giełdzie Energii.

Etap legislacyjny: konsultacje społeczne