Stanowisko Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej z 13 września 2013 r. w sprawie tzw. czarnych dziur w harmonogramach może w efekcie spowodować „legalne" eksploatowanie pracowników z jednoczesnym teoretycznym zachowaniem obowiązujących ich odpoczynków.

Chodzi tu o sytuację, gdy praca w tygodniu została zaplanowana tak, jak w tabeli 1.

Nie tylko pieniądze

Zdaniem resortu powierzenie etatowcowi pracy w tym czasie nie powinno być rozliczane w skali żadnej z tych dób. Pracodawca ma od razu rozliczyć te godziny jako tzw. tygodniowe. Zatem na zakończenie okresu rozliczeniowego płaci za nie wynagrodzenie ze 100-proc. dodatkiem.

Takie stanowisko oznacza, że ministerstwo dopuszcza powierzanie pracy w takim czasie jedynie z finansowym skutkiem. W skrajnym wypadku pozwala to powierzyć pracownikowi właściwie dowolną liczbę godzin pracy w tzw. czarnych dziurach. Oczywiście nie chodzi tu o planowanie godzin nadliczbowych w harmonogramie, tylko np. o powierzenie pracy w drodze zlecenia doraźnych godzin nadliczbowych z powodu szczególnych potrzeb pracodawcy.

Tak będzie np. w sytuacji przedstawionej w tabeli 2.

W tym przykładzie pracownik – mimo swoich 40 godzin pracy zgodnie z grafikiem – wypracuje dodatkowo 16 godzin tygodniówek. Jednocześnie w takim tygodniu zachowa nadal 2 dni wolne od pracy. W żadnej z dób pracowniczych nie zostanie naruszony 11-godzinny odpoczynek, nie zostanie naruszony roczny limit godzin nadliczbowych, a także nie zostanie przekroczona liczba przeciętnie 48 godzin pracy w tygodniu pracowniczym. Teoretycznie w dobie środowej i piątkowej ciągle – konsekwentnie, trzymając się poglądu MPiPS – szef mógłby powierzyć dodatkowo jeszcze 5 godzin pracy nadliczbowej (dobowych). W takim wypadku w skali jednego tygodnia pracowniczego możliwe będą 2 ciągi 21-godzinnej pracy.

Jakie to ma skutki

Przykład pokazuje pewne skrajne podejście, ale stanowisko ministerstwa otwiera właśnie do niego drogę. Uważam je za bardzo niebezpieczne, gdyż stosowane bez zachowania zdrowego rozsądku, ale w zgodzie z literą prawa, może przyczynić się do powierzania dodatkowej pracy w patologiczny sposób.

Moim zdaniem gdy pracodawca zmienia radykalnie rozkład czasu pracy pracownika, „cofając" jego godziny pracy, wówczas jeśli nie trwa żadna doba pracownicza, powinna się ona rozpocząć. W przykładzie powierzenie pracy dodatkowej o 6 w środę powodowałoby, że już od 6 rozpoczęła się doba pracownicza. Pracownik powinien więc zakończyć pracę najpóźniej o 19. Tylko w takim wypadku zachowane będzie maksymalne 13 godzin pracy i 11-godzinny odpoczynek.

Czy w takim stanie faktycznym nadal aktualne jest stanowisko  MPiPS? Jeżeli tak, to oznaczałoby to legalne zaplanowanie nawet 8  ośmiogodzinnych „dniówek" w tygodniu pracowniczym. Być może jednak, uwzględniając reguły BHP, pogląd ten należy zrewidować lub uzupełnić o dodatkowe założenia.

— Przemysław Ciszek, radca prawny, wykładowca prawa pracy na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego

Zdaniem eksperta

Piotr Wojciechowski ekspert prawa pracy, współpracuje z Kancelarią Adwokacko-Radcowską „Gujski Zdebiak"

Pogląd resortu w sprawie uznania czarnych dziur za przekroczenia tygodniowej normy czasu pracy jest bardzo kontrowersyjny. W mojej ocenie dochodzi wtedy do przekroczenia dobowej normy czasu pracy, a nie tygodniowej. Przyjęcie koncepcji tygdodniowej normy czasu nieuchronnie prowadzi do możliwości zatrudniania pracownika przez kolejne 16 godzin bez konieczności rekompensowania takiej pracy. Słabość poglądu resortu polega też na tym, że nie dostrzega niebezpieczeństwa, polegającego na złamaniu funkcji ochronnej konstrukcji dobowej normy czasu pracy.

STANOWISKO DEPARTAMENTU PRAWA PRACY MINISTERSTWA PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ Z 13 WRZEŚNIA 2013 R. W SPRAWIE TZW. CZARNYCH DZIUR

Zgodnie z przepisami kodeksu pracy (art. 151 § 1) pracą w godzinach nadliczbowych jest praca wykonywana ponad obowiązujące pracownika normy czasu pracy, a także praca wykonywana ponad przedłużony dobowy wymiar czasu pracy, wynikający z obowiązującego pracownika systemu i rozkładu czasu pracy. Kodeks pracy przewiduje dwie normy czasu pracy: dobową (8 godzin) i tygodniową (przeciętnie 40 godzin w przyjętym okresie rozliczeniowym). Skoro zatem praca wykonywana w określonych godzinach nie może być zakwalifikowana jako praca nadliczbowa na dobę, bowiem nie przypada w dobie pracowniczej, a między kolejnymi dobami pracowniczymi, to powinna być ona rozliczona jako praca nadliczbowa wynikająca z tytułu przekroczenia przeciętnej tygodniowej normy czasu pracy. Za każdą godzinę takiej pracy przysługuje, oprócz normalnego wynagrodzenia, dodatek w wysokości 100 proc. wynagrodzenia, co wynika z art. 151

1

§ 1 k.p. Jednocześnie uprzejmie informujemy, że opinie departamentu nie są wiążące dla stron stosunku pracy, organów kontrolnych ani sądów pracy.