Skargi mieszkańców, którym firma odbierająca odpady  nie zabrała ich w terminie czy nie dostarczyła pojemników, grożą karami finansowymi. Gminy zaczęły w ten sposób mobilizować wyłonione w przetargach przedsiębiorstwa do rzetelniejszego wywiązywania się z obowiązków.

Kary umowne

W Łodzi kary dla trzech firm wywożących śmieci wyniosły łącznie 320 tys. zł. Lubelski magistrat ukarał dwie firmy na kwotę ponad 100 tys. zł.

We Wrocławiu kary wyniosły około 370 tys. zł. Z tym że kolejne sankcje, nałożone także za sierpień, nie zostały jeszcze podliczone.

– Większość dotyczyła braku lub nieprawidłowego oznakowania pojemników. Były też za przepełnione pojemniki lub zanieczyszczony teren wokół nich – wymienia Julia Wach z Urzędu Miasta we Wrocławiu. Dodaje, że kary były naliczone także za odbiór odpadów niezgodny z ustalonym harmonogramem czy nieodpowiednie pojemniki.

Kar nie uniknęło także konsorcjum czterech firm świadczących usługi w Krakowie. W lipcu sankcje stanowiły 5 proc. wartości umów zawartych na ten miesiąc – 73 tys. zł. A kroki podjęte przez Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania, któremu powierzono gospodarkę odpadami, zmobilizowały konsorcjum do poprawy. Za sierpień wyniosły już tylko 16 tys. zł.

Radosław Skowron, adwokat w kancelarii Kaczor Klimczyk Pucher Wypiór, mówi, że firmy nie powinny być zaskoczone karami umownymi, skoro wzory umów były dołączane do specyfikacji przetargowej.

– A nie wyobrażam sobie, by gmina nie zagwarantowała sobie środków pozwalających na egzekwowanie wykonania tej umowy – dodaje adwokat.

Firma, która nieprawidłowo postępuje z odpadami, naraża się też na kary przewidziane w ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Tak może być choćby gdy miesza posegregowane przez mieszkańców odpady komunalne z pozostałymi śmieciami. W takiej sytuacji kara wynosi od 10 tys. zł do 50 tys. zł. I okazuje się, że jest wykorzystywana. W Krakowie właśnie za odbiór odpadów segregowanych ze zmieszanymi nałożono karę 10 tys. zł.

Gmina ma prawo karać także za inne przewinienia. Tak jest, gdy śmieci nie trafią do wskazanej przez samorząd regionalnej instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych, ale na składowisko. Może to kosztować firmę od 500 zł do 2 tys. zł.

Przedsiębiorcy mogą się też narazić na sankcje, gdy nie przedstawią w gminie kwartalnych sprawozdań o zebranych odpadach. Za brak takiego raportu wójt, burmistrz lub prezydent miasta nakłada karę wynoszącą od 500 zł do 5 tys. zł. A za spóźnienie z jego przekazaniem – 100 zł za każdy dzień zwłoki.

Utrata kontraktu

Same kary umowne i te z ustawy to nie wszystkie negatywne konsekwencje. Firma, która nierzetelnie wywiązuje się z powierzonych jej zdań, może stracić takie zamówienie.

– W skrajnych przypadkach, gdy przedsiębiorca nie realizuje umowy, gmina może od niej odstąpić. W takiej sytuacji wójt, burmistrz lub prezydent miasta musi tak szybko, jak to tylko jest możliwe, ogłosić kolejny przetarg na te usługi – mówi Maciej Kiełbus, prawnik w kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners. Dodaje, że do czasu zakończenia tych procedur odbiór odpadów z wolnej ręki należy zlecić innemu przedsiębiorcy.

Przedsiębiorca może także ponieść bardziej dotkliwą karę. Wystarczy, że np. po raz drugi pomiesza posegregowane śmieci ze zmieszanymi, by został wykreślony z rejestru firm zajmujących się odbiorem odpadów.

A to wiąże się z zakazem odbioru także innych odpadów (np. przemysłowych) na terenie gminy.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora l.kuligowski@rp.pl

Daniel Chojnacki, radca prawny w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka

Przesłanki odstąpienia od umowy są zawarte w umowie. A takie postanowienia mogą być bardzo restrykcyjne dla przedsiębiorców. Może się zdarzyć, że nawet przy niezbyt poważnych naruszeniach umowy gmina ma taką możliwość. Z tym  że najczęściej takie rozwiązanie przewidziane jest w bardzo poważnych przypadkach niewywiązywania się przez przedsiębiorcę z umowy, a nie gdy nie dostarczy mieszkańcom kilku pojemników na odpady. W wielu przypadkach nawet częste sięganie po kary umowne nie wiąże się zatem z jej rozwiązaniem. W dokumentach, które widziałem, taka okoliczność była przewidziana dla sytuacji, w której przedsiębiorca nie osiągnął wskazanych w umowie poziomów dotyczących zagospodarowania odpadów. Zazwyczaj są to te same wymagania, które przepisy prawa nakładają na gminy.