W związku z połączeniem dwóch spółek prezes jednej z nich miał stracić swoją funkcję. W strukturach nowej spółki zaplanowano jednak dla niego stanowisko dyrektora jednego z departamentów.
Po 1 stycznia 2011 r., gdy doszło do połączenia spółek, nowy pracodawca nie dopuścił jednak byłego prezesa do nowych obowiązków, a 3 stycz- nia dostał on świadectwo pracy, z którego wynikało, że jego umowa wygasła na podstawie art. 63 kodeksu pracy w związku z art. 493 kodeksu spółek handlowych.
Gdy prezes odwołał się do sądu, wygrał tam ponad 40 tys. zł odszkodowania za bezprawne rozwiązanie stosunku pracy. Sędziowie uznali, że nastąpiło ono w trybie dyscyplinarnym, gdyż nowy pracodawca nie uwzględnił zapisanego w umowie prezesa trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia. Sędziowie doszli do wniosku, że zaprzestanie pełnienia funkcji prezesa zlikwidowanej, w związku z połączeniem, spółki nie spowodowało wygaśnięcia jego stosunku pracy, a powołanie się pracodawcy na wygaśnięcie stosunku pracy nie ma żadnych podstaw prawnych. Art. 493 k.s.h. nic nie mówi bowiem o stosunkach pracy zatrudnionych w likwidowanych, w związku z połączeniem, spółkach.
Pracodawca w apelacji zmienił taktykę i stwierdził, że umowa prezesa wygasła 31 grud- nia 2010 r., jako że była zawarta na czas wykonania określonej pracy, czyli do końca kadencji, która upływała właśnie z końcem 2010 r.
Sąd okręgowy oddalił apelację spółki i stwierdził, że wygaśnięcie mandatu członka zarządu nie powoduje samo w sobie ustania stosunku zatrudnienia. Poza tym sędziowie zwrócili uwagę, że zgodnie z umową prezesa jego stosunek pracy miał się rozwiązać po zebraniu wspólników w sprawie absolutorium. Wskazywało to więc na umowę na czas określony, która wymaga wypowiedzenia, a nie, jak twierdziła spółka, na umowę na czas wykonania określonej pracy, która zgodnie z k.p. nie może być rozwiązana przed czasem.
Sąd Najwyższy (sygnatura akt: II PK 155/12) oddalił apelację spółki. Prezes może więc spokojnie wydać wygrane odszkodowanie.