Czy przy wypowiadaniu umowy na zastępstwo (3 dni robocze) należy wpisywać informację o możliwości odwołania do sądu pracy („od powyższego wypowiedzenia umowy przysługuje Panu w terminie 7 dni od daty doręczenia niniejszego pisma prawo wniesienia odwołania do Sądu Rejonowego w ..., Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, dokładny adres")?

– pyta czytelniczka.

Tak, szef ma taki obowiązek w każdym przypadku wypowiedzenia umowy o pracę. Wymóg pouczenia pracownika o przysługującym mu prawie odwołania się do sądu pracy nakłada na pracodawcę art. 30 § 5 k.p. To także konsekwencja art. 45 konstytucji, który gwarantuje każdemu „prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd".

Formułka, jaką zacytowała czytelniczka, powinna zatem znaleźć się w każdym oświadczeniu pracodawcy o wypowiedzeniu umowy o pracę lub jej rozwiązaniu bez wypowiedzenia. Ma określać wymagany termin na wniesienie takiego odwołania dla właściwego trybu rozstania i zawierać precyzyjną informację, do jakiego sądu ono przysługuje (sąd rejonowy, wydział) i gdzie się taki sąd znajduje (miejscowość, ulica).

Art. 264 k.p. wskazuje terminy dochodzenia roszczeń przez podwładnych przed sądem. Ten siedmiodniowy dotyczy odwołania od wypowiedzenia umowy o pracę i liczy się go od dnia doręczenia pisma wypowiadającego angaż. Z kolei 14 dni na złożenie żądania przywrócenia do pracy lub odszkodowania ma ten, kogo szef zwolnił dyscyplinarnie. Termin ten biegnie od dostarczenia pracownikowi zawiadomienia o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia lub wygaśnięcia kontraktu.

Co się dzieje, gdy w piśmie pracodawcy zabraknie takiego pouczenia zwolnionego? Choć z pewnością narusza to art. 30 § 5 k.p., nie uzasadnia jednak roszczeń pracownika z art. 45 lub art. 56 k.p. Z tego powodu nie może on więc domagać się przed sądem przywrócenia do pracy lub przyznania odszkodowania. Może to jednak stanowić podstawę do przywrócenia terminu do wytoczenia powództwa na podstawie art. 265 k.p.

Potwierdziła to uchwała siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 9 września 1999 r. (III ZP 5/99).

U czytelniczki nie ma więc znaczenia, jaki jest rodzaj wypowiadanej umowy o pracę czy ile trwa okres jej wymówienia. Niezależnie od tego trzeba pouczyć pracownika o prawie odwołania się od tego pisma pracodawcy. Paradoksalnie zatrudniony na zastępstwo ma nawet dwukrotnie więcej czasu na zastanowienie się, czy zgłaszać roszczenia do sądu, niż wynosi okres jego wymówienia. Ten przy umowach na zastępstwo – zgodnie z art. 331 k.p. – obejmuje 3 dni robocze.