Już nie tylko zatrudnienie na kontraktach cywilnoprawnych czy outsourcing, ale także leasing, job-sharing, work-sharing czy job-rotation, są stosowane przy zatrudnianiu pracowników w Polsce. Te nieznane dotychczas polskiemu prawu formy pracy nie są objęte normami bezpieczeństwa – alarmuje PIP i apeluje o zmianę przepisów.
Czytaj także: Zmiany w umowach cywilnoprawnych
– Najgorsze jest rozmycie odpowiedzialności – mówili przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy. Nie ma wtedy podstaw do tego, aby wymagać przestrzegania przepisów dotyczących bezpieczeństwa pracy. A jest z tym obecnie bardzo słabo. PIP alarmuje, że wymogi bezpieczeństwa i higieny pracy są uregulowane na styku pracodawca – pracownik. Dla osób zatrudnionych w innych niepracowniczych formach tych przepisów jest już jak na lekarstwo. W zasadzie stosowne rozporządzenia można policzyć na palcach jednej ręki. Dotyczą pracy operatorów żurawi, wózków widłowych czy pracy związanej z narażeniem na pola elektromagnetyczne. W pozostałych przypadkach przepisy nie mówią, kto ponosi koszty badania lekarskiego zatrudnianej osoby czy szkolenia z bezpieczeństwa na danym stanowisku pracy. W finale osoby zatrudniane na umowach niepracowniczych nie są ani badane, ani szkolone przed podjęciem zatrudnienia. W razie wykrycia nieprawidłowości czy zagrożenia dla życia takiego pracownika PIP nie ma zaś formalnie możliwości odsunięcia go od niebezpiecznej maszyny. W praktyce inspektorzy odsuwają takiego niepracownika od niebezpieczeństwa i starają się wyperswadować przedsiębiorcy poprawę warunków jego pracy.
Jak przyznaje PIP, w Polsce ciągle pojawiają się coraz nowsze formy pracy, jak np. Uber, który w tym zakresie całkowicie umyka naszym przepisom.