Jan G. był partnerem handlowym spółki A. zajmującej się importem i sprzedażą gazu opałowego i napędowego. Kupował od niej propan-butan i propan w cysternach, a następnie mieszał w zbiornikach i napełnione butle sprzedawał klientom indywidualnym. W styczniu 2010 r. kilkunastu klientów zareklamowało zakupione butle, twierdząc, że gaz nie wypala się do końca. Ani firma Jana G., ani spółka A. nie zleciły wykonania specjalistycznych badań, by ustalić przyczynę tego stanu rzeczy. Spółka A. zgodziła się jednak napełnić zareklamowane butle nowym gazem.

11 miesięcy później Jan G. w obecności przedstawicieli innej firmy i pracowników urzędu celnego powiedział m.in., że spółka A. sprzedała jego firmie gaz złej jakości, co miało być przyczyną licznych reklamacji, oraz że sprzedaje ona niesprawne zbiorniki i butle na gaz.

Spółka A., która dowiedziała się o tej rozmowie, pozwała Jana G. do sądu, zarzucając mu naruszenie renomy spółki poprzez rozpowszechnienie nieprawdziwych informacji. Argumentowała, że nie dysponował żadnymi dowodami potwierdzającymi wypowiadane tezy, a jego celem było zdyskredytowanie spółki w oczach kontrahentów.

Jan G. bronił się, że podał prawdziwe informacje oparte na swoich doświadczeniach i kontaktach handlowych, a wiedzę o złej jakości gazu oferowanego przez spółkę A.  pozyskał od swoich odbiorców składających reklamacje.

Sąd Okręgowy w Siedlcach stwierdził, że Jan G. naruszył dobre imię spółki. Ani w styczniu 2010 r., a już tym bardziej po upływie prawie roku, nie miał żadnych uzasadnionych podstaw, aby stwierdzić, że zakupiony od spółki A. gaz był złej jakości. Od stycznia nikt nie składał mu reklamacji. Nie dysponował także żadnymi wynikami badań pozwalającymi na wysuwanie takich stwierdzeń. To oznacza, że czyniąc publicznie zarzut, gaz sprowadzany i sprzedawany przez A. był złej jakości, zachował się bezprawnie i naruszył renomę firmy.

Naruszenie to było tym bardziej dotkliwe, że spółka A. prowadzi działalność gospodarczą w branży obrotu paliwami, w której zaufanie klienta i dobra opinia o produkcie jest wartością szczególną istotną. Sąd wziął pod uwagę także to, że wypowiedź odnosiła się do przedsiębiorstwa ogólnie i do całości oferowanych przez nią produktów, nie zaś do jednej partii gazu będącej przedmiotem transakcji i reklamacji ze stycznia 2010 r.

Jan G. ma więc wystosować na ręce celników przeprosiny prostujące nieprawdziwe informacje i zapłacić 2 tys. zł na wskazany cel społeczny.

Wyrok utrzymał w mocy Sąd Apelacyjny w Lublinie.

sygnatura akt I ACa 396/12