Ubezpieczenie autocasco tylko pozornie jest proste i łatwe. Jest produktem ubezpieczeniowym dobrze znanym ze względu na swoją powszechność. Sam mechanizm ubezpieczenia nie jest skomplikowany, jednak jak zwykle decydują o nim drobne, ale ważne szczegóły.

All risks czy nie all risks

Przy wyborze oferty w zakresie AC spotkamy się z formułą all risks. Niektóre zakłady oferują autocasco, które obejmuje wszelkie możliwe zdarzenia (all risks), jeżeli nie znajdują się w wyłączeniach zawartych w ogólnych warunkach umów (OWU). Ten sposób konstruowania produktów ubezpieczeniowych jest godny polecenia. Na ile jednak wart jest swojej zwykle wyższej ceny, zależy od specyfiki podmiotu.

Ubezpieczenie autocasco jest definiowane jako ubezpieczenie uszkodzenia pojazdu wskutek zderzenia z przedmiotem zewnętrznym, zwierzęciem lub człowiekiem.

Przykład

Pojazd ciężarowy jadący autostradą we Francji, wjechał w kałużę. Przejazd przez wodę z dużą prędkością spowodował uszkodzenie plastikowych pokryw obudowy silnika. Szkoda wyniosła kilkanaście tysięcy zł. Firma ubezpieczeniowa odmówiła odszkodowania twierdząc, że  nie  było zderzenia z „przedmiotem”.

Podstawowa różnica między zwykłym ubezpieczeniem autocasco zawieranym według systemu ryzyk nazwanych a ubezpieczeniem all risks polega m.in. na objęciu nim zdarzenia, o jakim mowa w powyższym przykładzie oraz wielu innych nietypowych, stosunkowo rzadkich, a jednak możliwych zdarzeń (w Niemczech typowe jest rozszerzenie autocasco na zniszczenie instalacji elektrycznej przez gryzonie).

Nie takim znów rzadkim przypadkiem są szkody w pojeździe powstałe wskutek złego zamontowania ładunku, wybuchu zbiorników z różnymi substancjami, pożaru czy zabrudzenia wnętrza pojazdu. Klasyczne ubezpieczenie w takich sytuacjach nie zadziała. Natomiast, jeśli tego rodzaju zdarzenie nie jest wyłączone w OWU, pomoże opcja „wszystkich ryzyk”.

Nie wszystkie skutki ludzkiego działania można ubezpieczyć

Cena takiego ubezpieczenia jest 10–20 proc. wyższa niż standardowego i można je pozyskać przy kwotach składek stanowiących 4–5 proc. wartości pojazdu. Na pewno będzie się to opłacać  podczas użytkowania pojazdu w warunkach nietypowych. Ubezpieczenia szkody wyrządzonej pojazdom przez gryzonie przydadzą się leśnikom, mniej zaś dostawcom pizzy.

Wartość pojazdu a suma ubezpieczenia

Suma ubezpieczenia pojazdu jest ustalana na podstawie jego wartości, która nie dość, że jest trudna do wyliczenia, to jeszcze zmienna w okresie obowiązywania umowy. Podmioty gospodarcze posługują się ponadto pojęciem wartości księgowej, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację. Wbrew temu, co nam się nieraz wydaje, suma ubezpieczenia stanowi jedynie górną granicę odpowiedzialności ubezpieczyciela i służy  raczej do celów rachunkowych.

Ponieważ jednak ubezpieczenie podmiotów gospodarczych jest istotne dla ubezpieczycieli (jednorazowy duży zbiór składki), na ogół godzą się oni, aby przy szkodach kradzieżowych jak i przy tzw. szkodach całkowitych, (gdy naprawa pojazdu jest nieopłacalna), jako wartość pojazdu przed szkodą przyjąć sumę ubezpieczenia. Odszkodowanie może w takiej sytuacji być nawet wyższe niż wartość zniszczonego bądź ukradzionego mienia. Dotyczy to jednak tylko pojazdów nowych (2–3- -letnich). Opcja ta jest korzystna dla ubezpieczającego, który za odszkodowanie może pozyskać pojazd tej samej klasy, w tym samym, a może nawet lepszym stanie.

Nie korzystając z tej opcji (przy pojazdach starszych niż 3 lata) przedsiębiorca zdany jest na spadki ceny w trakcie ubezpieczenia. Spadek może być dotkliwy, zwłaszcza w pierwszych latach użytkowania pojazdu. Niestety różne marki, modele, a nawet poszczególne wersje  tracą na wartości z różną szybkością. Ubezpieczyciel  bierze  też pod uwagę szereg innych czynników jak: wcześniejsze szkody, import prywatny czy tzw. przebieg ponadnormatywny.

Różny sposób wyliczenia sumy ubezpieczenia przy jego zawieraniu i przy likwidacji szkody powoduje spory (ma to znaczenie przy szkodach: kradzieżowej oraz całkowitej) na ogół związane z tym, że poszkodowany nie godzi się z wyceną likwidatorów, która może znacznie odbiegać od sumy ubezpieczenia, oceny wartości rynkowej, a nawet od faktycznej ceny fakturowej.

Przykład

Pół roku temu ubezpieczający nabył samochód osobowy Peugeot 407 za 39,5 tys. zł,  pojazd został ubezpieczony w zakresie AC na 40 tys. zł. Z winy innego użytkownika auto zostało uszkodzone.

Ubezpieczyciel sprawcy wycenił wartość pojazdu przed szkodą na 24 tys. zł, którą to kwotę po procedurze odwoławczej zwiększył do 26,5 tys. zł.

W tym przykładzie ubezpieczyciel sprawcy zaniżenie wartości uzasadnił – wcześniejszą szkodą (podrapanie zderzaka) oraz  „ponadnormatywnym” przebiegiem.

Zgodnie z obowiązującą od 2007 r. nowelizacją kodeksu cywilnego ubezpieczający ma prawo żądać obniżenia składki ubezpieczeniowej, jeżeli w trakcie okresu polisowego (roku) spadła wartość ubezpieczonego mienia (art. 824 § 2). W praktyce przepis ten stosują firmy ubezpieczeniowe w przypadku zgłoszenia zarzutu wadliwej wyceny (zwykle po szkodzie).

Ponieważ w przedsiębiorstwie wycena pojazdów w trakcie trwania ubezpieczenia jest możliwa i często dokonywana ze względów księgowych, zgłaszanie faktu spadku wartości ubezpieczycielowi jest wskazane i może stanowić źródło oszczędności składkowych.

Czyj zysk, tego odpowiedzialność

Najsłabszym ogniwem wszelkich systemów zawsze jest człowiek. Jego motywacje, emocje, sposób myślenia, wartości i przekonania nie dość, że są  trudne do poznania, to jeszcze zmienne w czasie. Działania podejmowane przez pracowników wobec użytkowanego mienia przybierają różne formy, nie zawsze zgodne z oczekiwaniem pracodawcy.

Rozsądne wydaje się więc zawarcie na tę okoliczność odpowiedniego ubezpieczenia. Oczywiście nie wszystkie skutki ludzkiego działania można ubezpieczyć. Przejawy umyślności, rażącego braku dbałości czy nasilenia złej woli nie są według ubezpieczycieli zdarzeniami o charakterze losowym i jako takie powinny być wyłączone z ubezpieczenia.

Natomiast z punktu widzenia przedsiębiorcy ubezpieczenie powinno obejmować każdą sytuację, w której mienie ulega zniszczeniu, niezależnie od tego, jaka motywacja kieruje pracownikiem. Ta różnica w sposobie postrzegania prowadzi często do sporów na linii klient – ubezpieczyciel.

Wina umyślna

Ogólne warunki umów ubezpieczenia AC standardowo wyłączają odpowiedzialność w przypadku zdarzenia, do jakiego doszło z winy umyślnej i rażącego niedbalstwa. Jeszcze do niedawna przepis pozwalał zwolnić się ubezpieczycielowi z odpowiedzialności nie tylko w przypadku, gdy tego rodzaju działanie stwierdzono u ubezpieczającego, ale również gdy sprawcą była osoba, za którą ubezpieczający ponosi odpowiedzialność lub nawet domownik (art. 827 k.c.).

Obecnie przepis dotyczy jedynie ubezpieczającego. Należy jednak wziąć pod uwagę, że pracownicy są częścią przedsiębiorstwa (tj. ubezpieczającego). Pojęcie to wymaga, więc sprecyzowania poprzez zastosowanie tzw. klauzuli reprezentantów, tj. określenia kręgu tych osób fizycznych, których działanie szkodzące majątkowi przedsiębiorstwa wyłączy odpowiedzialność ubezpieczyciela (zwykle członkowie organów, osoby na kierowniczych stanowiskach).

Drugi komplet kluczy

Niezależnie od wyłączenia ogólnego ubezpieczyciel zwykle wyszczególnia przypadki, w których nie płaci odszkodowania ubezpieczonemu niezależnie od tego, kto prowadzi samochód (jeżeli korzysta z niego za jego przyzwoleniem). I tak  najczęściej chodzi o prowadzenie pojazdu po użyciu alkoholu i innych podobnie działających środków. Powierzenie pojazdu osobie pozbawionej uprawnień będzie miało ten sam skutek w  przypadku zajścia zdarzenia szkodowego.

Należy zaznaczyć, że jako brak uprawnień traktowane jest m.in.: nieposiadanie odpowiedniej kategorii prawa jazdy, posiadanie prawa jazdy zagranicznego (jeżeli upłynęło 6 miesięcy pobytu w kraju), a nawet prawa jazdy na nieaktualnym formularzu. Następnym dość rygorystycznym wyłączeniem jest oddalenie się z miejsca zdarzenia. Pojęcie „oddalenia” jest szerokie i zupełnie uniezależnione od przyczyny,  czym innym jest „zbiegnięcie”, czyli celowe oddalenie się z zamiarem ukrycia tożsamości.

Ważną grupę wyłączeń tworzą formalne przeszkody w wypłacie odszkodowania. Związane są zwykle z brakiem dokumentów pojazdu (dowód rejestracyjny), kluczyków, kart kodowych, pilotów bądź innych akcesoriów zabezpieczenia pojazdu.

Przykład

Podmiot zajmujący się sprzedażą materiałów budowlanych zgłosił zaginięcie furgonetki z ładunkiem. Ubezpieczycielowi przedstawił dwa komplety kluczy ze sterownikami immobilisera.

Ubezpieczyciel stwierdził, że jeden ze sterowników jest pozbawiony części rozbrajającej system, zaś drugi kluczyk został dorobiony z pierwszego. Pod groźbą odmowy wypłaty przeprowadzono wewnętrzne dochodzenie i okazało się, że drugi kluczyk leżał w szufladzie właściciela firmy, zaś element sterownika immobilisera wypiął się z uchwytu i znajdował się w pojeździe.

Inną okolicznością, która może doprowadzić do odmowy wypłaty odszkodowania, jest wadliwa deklaracja złożona podczas wypełniania dokumentów ubezpieczeniowych, np. dotycząca liczby oryginalnych kluczy lub zabezpieczeń przeciwkradzieżowych. W tym zakresie dokładna kontrola stanu faktycznego oraz informacja od podwładnych jest  istotna dla zachowania ochrony ubezpieczeniowej.

Z drugiej strony również pracownicy powinni otrzymać jasne wytyczne, w jaki sposób mają użytkować pojazd, aby firma nie wydawała na próżno pieniędzy na składkę, która i tak nie  pozwoli na otrzymanie odszkodowania.

Komentuje Paweł Sikora prawnik, specjalista ds. ubezpieczeń

Wśród ubezpieczeń korporacyjnych autocasco pojazdów tym różni się od innych, że na pewno  trzeba z niego skorzystać. Można nie wierzyć statystykom, jednak mając w firmie przynajmniej kilka pojazdów nie da się uniknąć zdarzeń wynikających z błędów ludzkich, głupoty bądź nawet złej woli. Może się niestety zdarzyć tak, że  przedsiębiorca dozna sporego rozczarowania z polisy.

Z drugiej jednak strony nie może on sobie pozwolić, aby pojazdów użytkowanych w firmie nie ubezpieczać. Często  to one  właśnie są najważniejszym składnikiem mienia przedsiębiorcy. Zachowanie  go w nienaruszonym stanie  bywa podstawą egzystencji przedsiębiorstwa. Przykładem niech będą choćby firmy kurierskie czy handlowe.

Tak więc współpraca z ubezpieczycielem musi być intensywna oraz profesjonalna, czyli wiedza ubezpieczeniowa  powinna jak najściślej korespondować z wiedzą o specyfice funkcjonowania firmy. Taka kooperacja pozwala na osiąganie oszczędności składkowych – przedsiębiorca nie płaci składki za rzeczy, których nie potrzebuje i nigdy z nich nie skorzysta.

Najważniejsze jest jednak to, by przedsiębiorca  kupując ubezpieczenie autocasco pojazdów firmowych wiedział, jaki jest jego zakres, jakie wyłączenia odpowiedzialności zastrzegł sobie ubezpieczyciel i jakie wymogi formalne nałożył na firmę. Dopiero wtedy przedsiębiorca przekona się, czy płaci dużo czy też mało.