Temat regulowania należności podwykonawcom w zamówieniach publicznych stał się głośny w związku z budową autostrad i protestem przedsiębiorców, którzy nie otrzymali za wykonaną pracę wynagrodzenia. Zawiązali oni nawet Komitet Organizacyjny Przedsiębiorców Poszkodowanych przy Budowie Autostrad.
Ministerstwo Transportu przygotowało więc projekt ustawy o ochronie praw przedsiębiorców wykonujących prace związane z realizacją zamówienia publicznego na roboty budowlane. Być może jeszcze w tym tygodniu zajmie się nim Komitet Stały Rady Ministrów. Na problem zwracała uwagę m.in. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, do której zwracali się żądający zapłaty przedsiębiorcy.
– Nie mogliśmy im pomóc. Owszem, zamawiający ponosi wraz z wykonawcą solidarną odpowiedzialność za jego zobowiązania wobec podwykonawcy, ale tylko wtedy, gdy wcześniej zostali oni przedstawieni do zatwierdzenia – mówi Urszula Nelken, rzecznik prasowy GDDKiA.
Nowa ustawa ma zatem wprowadzić obowiązek zabezpieczania przez wykonawcę inwestycji powyżej unijnych progów. Przy inwestycjach o niższej wartości wykonawca także będzie mógł żądać jego ustanowienia. Zabezpieczenie to 3 proc. wartości wynagrodzenia brutto, jakie ma otrzymać generalny wykonawca. Może je wnosić w pieniądzu, wtedy zamawiający musi je przechować na rachunku. Może ono mieć także formę poręczenia bankowego, gwarancji bankowych czy gwarancji ubezpieczeniowych.
Co takie zabezpieczenie da podwykonawcom? Jeśli generalny wykonawca nie zapłaci im w terminie, będą mogli to zgłosić zamawiającemu – wraz z kopią dobrowolnego wezwania do zapłaty, której termin minął bezskutecznie. Będą mogli otrzymać wynagrodzenie właśnie z owego zabezpieczenia. Wcześniej jednak mają przedstawić prawomocne orzeczenia sądu lub ugodę wraz z klauzulą wykonalności.
– Ta ustawa nie rozwiąże naszych problemów – mówi „Rz" Piotr Ochnio z Komitetu. Obawia się, że będzie ona dotyczyła tylko przyszłych problemów.
I zwraca uwagę na konieczność przedstawienia wyroku.
Rzecznik prasowy Ministerstwa Transportu Mikołaj Karpiński przekonuje jednak, że intencją jest zabezpieczenie interesu potwierdzonych już poszkodowanych wykonawców. – Dlatego w art. 10 jest mowa o regulowaniu należności podwykonawcom poprzez zamawiającego na już realizowanych kontraktach z gwarancji, którą dziś zamawiający posiada – gwarancji należytego wykonania – mówi. I dodaje, że trwają prace nad zmianami, które pozwolą nawet bez prawomocnego wyroku wypłacić część należności. Resztę – po uprawomocnieniu. – W państwie prawa podstawą do regulowania należności może być wyłącznie wyrok sądowy –mówi.
Janusz Niedziela, radca prawny zajmujący się zamówieniami publicznymi, ocenia, że konieczność tworzenia zabezpieczenia może pogarszać sytuację finansową wykonawców.
etap legislacyjny: do rozpatrzenia przez Komitet Stały Rady Ministrów
Zbigniew Janowski, przewodniczący Związku Zawodowego Budowlani
Sytuacje, w których duzi wykonawcy nie płacą swoim podwykonawcom, zdarzają się w całej Polsce. Drobni przedsiębiorcy nie potrafią bowiem często właściwie sformułować umowy, czasem nie ma jej na piśmie. Bywa, że inwestor nie płaci dwóch ostatnich faktur, bo nie stwarza mu to już ryzyka, że zamówienie nie zostanie wykonane. Propozycje przedstawione przez Ministerstwo Transportu są jakąś próbą rozwiązania problemu, jednakże konieczność przejścia całej drogi sądowej wymaga także czasu i trudnego dowodzenia przed sądem roszczenia. Dobrze, że rząd dostrzegł problem. Chociaż to zaproponowane rozwiązanie nie jest jeszcze idealne.