Nieterminowe regulowanie przez inwestorów zobowiązań należnych wykonawcom robót budowlanych, szczególnie w  obecnej sytuacji gospodarczej, może powodować utratę płynności finansowej wykonawców i podwykonawców, tj. małych i średnich przedsiębiorców.

Na ich niekorzyść przemawia również fakt, że wśród dużych inwestorów występuje tendencja do prób nieuczciwego zabezpieczania swoich interesów poprzez zakładanie spółek z minimalnym kapitałem zakładowym, w celu zrealizowania określonej inwestycji. W przypadku bowiem jej niepowodzenia możliwości odzyskania należności są mocno ograniczone i mogą powodować dotkliwe skutki finansowe.

Kodeksowa ochrona

Tymczasem podwykonawcy mają możliwość korzystania z ochrony, jaką przewiduje kodeks cywilny, m.in. dotyczącej dochodzenia roszczeń bezpośrednio od inwestorów na podstawie art. 647

1

kodeksu cywilnego

, regulującego stosunki pomiędzy inwestorem, wykonawcą i podwykonawcami.

Zgodnie z art. 647

1

§ 1 kodeksu cywilnego, w umowie o roboty budowlane zawartej między inwestorem a wykonawcą (generalnym wykonawcą), strony umowy ustalają zakres robót, które wykonawca będzie wykonywał osobiście lub za pomocą podwykonawców, przy  czym rodzaj umowy nie ma właściwie istotnego znaczenia (umowa o roboty budowlane lub umowa o dzieło).

Jak bowiem zauważył Sąd Najwyższy, odniesienie do wykonywanych przez podwykonawcę robót budowlanych ma na celu, aby rezultat świadczenia podwykonawcy stał się składnikiem obiektu stanowiącego przedmiot świadczenia wykonawcy w ramach umowy o roboty budowlane (wyrok Sądu Najwyższego z 17 października 2008 r., I CSK 106/08).

Należy zaznaczyć, że do zawarcia przez wykonawcę umowy o roboty budowlane z podwykonawcą, jak stanowi art. 647 § 2 kodeksu cywilnego, wymagane będzie wyrażenie zgody przez inwestora. Zgoda taka stanowi przesłankę solidarnej odpowiedzialności inwestora i wykonawcy (generalnego wykonawcy) wobec podwykonawcy, za zobowiązania powstałe w związku z realizowanymi przez nich na zlecenie inwestora robotami budowlanymi).

Jak wyjaśnił Sąd Najwyższy, zgoda inwestora na zawarcie przez wykonawcę umowy o roboty budowlane z podwykonawcą może być wyrażona w każdy sposób, bez konieczności przedstawiania inwestorowi umowy z podwykonawcą lub jej projektu z odpowiednią dokumentacją (wyrok Sądu Najwyższego z 20 czerwca 2007 r., II CSK 108/07).

Zasadą jest bowiem, że czynności obrotu cywilnoprawnego cechuje brak formalizmu prawnego. Rozwiązanie to wpisuje się więc w regułę obowiązującą we wszystkich nowoczesnych systemach prawnych uzasadnioną potrzebą szybkiej wymiany dóbr. Przepis art. 647

1

§ 2 kodeksu cywilnego przewiduje jednak również konstrukcję tzw. milczącej zgody inwestora, polegającą na tym, iż jeżeli w ciągu

14 dni od przedstawienia przez wykonawcę umowy z podwykonawcą lub jej projektu wraz z częścią dokumentacji dotyczącą wykonania robót określonych w umowie lub projekcie, inwestor nie zgłosi na piśmie sprzeciwu lub zastrzeżeń, uważa się, że wyraził zgodę na zawarcie umowy.

Zgodnie z obowiązującą linią orzeczniczą zgoda taka jest skuteczna, jeśli dotyczy umowy, której istotne postanowienia, decydujące o  zakresie solidarnej odpowiedzialności inwestora z wykonawcą za wypłatę wynagrodzenia podwykonawcy są znane inwestorowi, albo z którymi miał możliwość się zapoznania (wyrok Sądu Najwyższego z 6 października 2010 r., II CSK 210/10).

Informacja o osobie i treści kontraktu

Wystarczy więc, gdy inwestor uzyska informacje o osobie podwykonawcy oraz treści umowy zawartej pomiędzy wykonawcą a podwykonawcą. Niezbędne jest przy tym, aby umowa została zindywidualizowana podmiotowo i przedmiotowo (wyrok Sądu Najwyższego z 26 czerwca 2008 r.,  II CSK 80/08). A więc powinna opierać się na znajomości

tożsamości podwykonawcy, wszystkich elementów umowy łączącej podwykonawcę z wykonawcą, zawartej lub przynajmniej uzgodnionej w ostatecznej formie pomiędzy jej przyszłymi stronami. Po uzyskaniu takiej wiedzy inwestor może w dowolnej formie oraz w dowolnym czasie wyrazić zgodę.

W przypadku jednak nieprzedstawiania przy żądaniu zgody inwestora, umowy lub jej projektu oraz części dokumentacji, skutki wynikające z zawarcia umowy o podwykonawstwo, także w zakresie zapłaty wynagrodzenia podwykonawcy, obowiązują tylko między stronami umowy, natomiast nie powstaje odpowiedzialność solidarna inwestora (wyrok Sądu Najwyższego z 15 listopada 2006 r., V CSK 256/06).

Należy mieć na uwadze, że samo przesłanie przez podwykonawcę do inwestora pisma informującego o zawarciu umowy podwykonawczej, nawet gdyby zawierało wszystkie wymagane elementy, nie uruchamia domniemania prawnego przewidzianego w tym  przepisie (wyrok Sądu Najwyższego z 22 czerwca 2007 r., V  CSK 131/07).

Nie czyni ono bowiem zadość wymogom przewidzianym w ustawie. Ponadto nie wydaje się, aby wystarczyła udzielona z góry zgoda blankietowa na umowę o jakiejkolwiek treści z jakimkolwiek wykonawcą, a wymagane jest, aby wykonawca robót budowlanych każdorazowo występował do inwestora o wyrażenie takiej zgody.

Solidarna odpowiedzialność

Konsekwencją wyrażenia przez inwestora zgody na zawarcie przez wykonawcę umowy o roboty budowlane z podwykonawcą jest powstanie po stronie inwestora i wykonawcy solidarnej odpowiedzialności za wypłatę wynagrodzenia za wykonane przez podwykonawcę roboty budowlane.

W przypadku więc, gdy podwykonawca nie uzyska od generalnego wykonawcy należnego wynagrodzenia za wykonane prace, może go dochodzić w całości lub w części bezpośrednio od każdego z dłużników solidarnych lub od jednego z nich, przy czym wybór należy do podwykonawcy.

Trzeba pamiętać, że jest to przepis bezwzględnie obowiązujący i odmienne postanowienia umów są nieważne. Co ważne, zapłata wykonawcy wynagrodzenia nie wyłącza odpowiedzialności inwestora wobec podwykonawcy na podstawie art. 6471 § 5 kodeksu cywilnego, a więc odpowiedzialności solidarnej (uchwała Sądu Najwyższego z 28 czerwca 2006 r., III CZP 36/06). Ponadto należy zaznaczyć, że inwestor nie może zwolnić się od wypłaty całego wynagrodzenia należnego wykonawcy, powołując się na to, że zapłacił wynagrodzenie należne podwykonawcom (wyrok Sądu Najwyższego z 16 czerwca 2008 r., V CSK 179/07).

Komentuje Anna Dylewska, prawnik w Kancelarii e|n|w|c w Warszawie

Analiza konstrukcji solidarnej odpowiedzialności inwestora i wykonawcy prowadzi do wniosku, iż brak w omawianych przepisach regulacji dotyczącej roszczeń regresowych między inwestorem i generalnym wykonawcą, co oznacza zastosowanie ogólnych zasad o zobowiązaniach solidarnych.

Zgodnie z art. 376 § 1 kodeksu cywilnego, jeżeli jeden z dłużników solidarnych spełnił świadczenie, treść umowy między współdłużnikami rozstrzyga o tym, czy i w jakich częściach dłużnik spełniający świadczenie może żądać zwrotu od współdłużników. Jeżeli z umowy nie wynika nic innego, dłużnik, który świadczenie spełnił, może żądać zwrotu w częściach równych.

W praktyce prowadzić to może do sytuacji, w której zapłata przez inwestora długu wynikającego z umowy między generalnym wykonawcą a podwykonawcą, spowoduje po stronie inwestora powstanie uprawnienia do dochodzenia od generalnego wykonawcy jedynie połowy zapłaconej kwoty.

Z tego względu proponowane jest wyłączenie w umowie z generalnym wykonawcą w całości lub w części ewentualnych roszczeń regresowych generalnego wykonawcy wraz z zaznaczeniem, że roszczenia regresowe inwestora przeciw pozostałym dłużnikom solidarnym mogą być dochodzone w pełnej wysokości.

Wydaje się jednak, iż choć linia orzecznicza w zakresie art. 647

1

kodeksu cywilnego znacznie faworyzuje interesy podwykonawców, kosztem uzasadnionych interesów inwestorów, to w doktrynie nie brak głosów krytycznych. Wskazuje się, że przepis ten stanowi jedynie doraźne rozwiązanie problemów praktyki budowlanej.