Organ rentowy na ogół przyjmuje, że z definicji ten, kto przychodzi do firmy pijany, zrywa związek z pracą. Tak kategoryczne stanowisko nie jest jednak prawidłowe.
Sąd Najwyższy uważa, że w ustawie wypadkowej (zarówno poprzedniej, jak i obecnej) nie ma regulacji pozwalających wykreować „sztywną” regułę, według której stan nietrzeźwości pracownika w pracy bądź w drodze do pracy lub drodze powrotnej do domu niejako automatycznie prowadzi do zerwania normatywnego związku zdarzenia z wykonywaniem obowiązków pracowniczych lub z pokonywaniem drogi do pracy lub z pracy.
Istnieje natomiast przepis, zgodnie z którym stan nietrzeźwości uzasadnia możliwość pozbawienia świadczeń z ustawy wypadkowej poszkodowanego pracownika, który będąc w stanie nietrzeźwości przyczynił się w znacznym stopniu do spowodowania wypadku. Tak stanowił art. 8 ust. 2 ustawy wypadkowej z 1975 r., a w obecnym stanie prawnym wynika to z art. 21 ust. 2 ustawy wypadkowej z 2002 r.).
Dlatego o tym, czy stan nietrzeźwości pracownika w czasie i miejscu świadczenia zadań prowadzi do zerwania normatywnego związku z pracą, decydują okoliczności konkretnej sprawy (wyrok SN z 13 lipca 2011, I UK 46/11). Zawsze zatem trzeba analizować wskazany przypadek i ocenić, czy podwładny mimo alkoholu we krwi mógł normalnie pracować, czy ze względu na jego znaczną nietrzeźwość związek z pracą zerwał.
Przykład
Pan Janusz przyszedł rano do pracy na budowie po zakrapianej imprezie z poprzedniego wieczora. Przystąpił do wykonywania obowiązków i pracował aż do 15, kiedy spadł z niezabezpieczonego rusztowania.
Mimo że pan Janusz w chwili wypadku nadal miał alkohol we krwi, sąd raczej nie przyjmie, że przez swój stan zerwał związek z pracą. Dlatego że wcześniej normalnie przez kilka godzin wykonywał obowiązki zawodowe.
Alkohol na wyjeździe
Na równi z wypadkiem przy pracy, w zakresie prawa do świadczeń określonych w ustawie, traktuje się wypadek, któremu pracownik uległ w czasie podróży służbowej. Chyba że to sam podwładny swoim postępowaniem przyczynił się do zdarzenia, które nie wiąże się z wykonywaniem zleconych mu zadań.
Czy picie alkoholu w wymuszonym oczekiwaniu na pracę, która ma przypadać dopiero w następnym dniu, wyłącza możliwość dochodzenia roszczeń w razie wypadku? Nie. SN podkreśla, że w takiej sytuacji nie można mówić o zerwaniu związku z wykonywaniem zadań. Pracownik i tak nie ma nic innego do roboty, dlatego może w wolnym czasie się napić.
Oczywiście musi uważać, aby nie przesadzać z ilością alkoholu i nie powodować swojej niezdolności do pracy następnego dnia. Jeśli więc podwładny w podróży służbowej ulegnie wypadkowi, będąc po spożyciu alkoholu, może liczyć na to, że otrzyma z ZUS należne mu świadczenia (por. wyrok SN z 8 czerwca 2011, I UK 418/10).
Przykład
W oczekiwaniu na załadunek mający nastąpić dopiero następnego dnia, pan Marcin pił piwo z pozostałymi kierowcami w samochodzie, w którym miał nocować.
Gdy wyszedł z kabiny, aby zrobić dodatkowe zakupy w pobliskim sklepie, potrącił go jadący samochód. Samo to, że pan Marcin pił alkohol, nie powinno pozbawiać go świadczeń z ubezpieczenia społecznego.
Ważne powiązanie z pracą i inne cechy
Związek z pracą można zerwać na wiele sposobów, nie tylko pijąc piwo czy wódkę w firmie. Jeśli pracownik będzie miał uraz przy wykonywaniu w czasie pracy i na terenie zakładu czynności niezwiązanych z powierzonymi mu obowiązkami, nie ma prawa dochodzić uznania zdarzenia za wypadek przy pracy.
Właśnie dlatego, że mimo istnienia powiązania czasowego i miejscowego z pracą, swoim działaniem zerwał więź funkcjonalną. W takiej sytuacji nie trzeba badać, czy wystąpiły pozostałe przesłanki uznania zdarzenia za wypadek przy pracy. Takie działanie byłoby bezprzedmiotowe, skoro i tak nie ma szans na pieniądze z ZUS.
W ocenie SN odmowa uznania zdarzenia za wypadek przy pracy wobec zerwania związku z pracą powoduje, że traci na znaczeniu zarzut o dopuszczeniu pracownika do stanowiska bez badań lekarskich jako przyczynie wypadku przy pracy (wyrok SN z 20 czerwca 2011, I UK 335/10).
Nieważne więc, że niesłusznie podwładny został dopuszczony do pracy, jeśli i tak wypadek miał miejsce w czasie, gdy tej pracy faktycznie nie wykonywał.
Przykład
Pan Adam miał wypadek wtedy, gdy na firmowej maszynie tokarskiej robił tzw. prywatę. Domagając się świadczeń z ustawy wypadkowej, wskazał na to, że nie był zdolny do wykonywania powierzonej mu pracy z powodu stanu zdrowia, a zaświadczenie lekarskie było nierzetelne.
Pan Adam nic nie wskóra. Jego wypadek nie jest tym, który nastąpił przy pracy, ponieważ nie spełnia innej przesłanki niż zewnętrzność przyczyny.
To niejedyna przesłanka, jaką musi spełnić wypadek, aby go uznać za taki, który nastąpił przy pracy. Jeśli spowoduje go wyłącznie przyczyna leżąca w organizmie samego człowieka, nie ma mowy o uznaniu zdarzenia za wypadek przy pracy. Nie zawsze jednak jest to tak jednoznaczne.
Niewykluczone, że występowanie czynników zewnętrznych związanych z pracą dodatkowo naraża nadwątlone zdrowie podwładnego. Potwierdził to też SN. Uznał, że w świetle art. 3 ust. 1 ustawy wypadkowej zewnętrzną przyczyną zdarzenia (zawał serca), będącego wypadkiem przy pracy, może być wykonywanie pracy w normalnych warunkach, jeśli z powodu stanu zdrowia pracownika powodowały one nadmierne obciążenie jego organizmu.
Przy ocenie oddziaływania tak rozumianej przyczyny należy brać pod uwagę cały okres, przez który podwładny wykonywał pracę nieodpowiadającą jego stanowi zdrowia, a nie tylko dzień, w którym zdarzenie nastąpiło (wyrok SN z 24 listopada 2010, I UK 181/10). Nieprawidłowe jest więc w takich okolicznościach bazowanie tylko na jednym dniu, w którym zdarzyło się nieszczęście.
Trzeba szerzej spojrzeć na sprawę. Prawdopodobnie bowiem warunki pracy kumulowały niekorzystne zmiany w organizmie pracownika, a w krytycznym dniu nic szczególnego się nie działo. Mimo to zdarzenie będzie miało szansę, aby zakwalifikować je jako wypadek przy pracy.
Przykład
Mający ograniczoną zdolność do pracy pan Marian wykonywał swoje obowiązki regularnie w porze nocnej.
Podczas jednego z dyżurów miał atak serca. Choć nic nie wskazywało na to, że przyczyniło się do tego jakieś nagłe zdarzenie, prawdopodobnie ZUS uzna, że pan Marian uległ wypadkowi przy pracy. Powodem będzie praca nocna przez dłuższy czas, która nadmiernie obciążyła jego organizm.